Mateusz Morawiecki opublikował wpis na Twitterze z okazji 13. rocznicy katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Nie budziłoby to większych kontrowersji, gdyby nie fakt, że polityk Prawa i Sprawiedliwości udostępnił zdjęcie, na którym według wielu komentujących, widać ciało jednej z ofiar.
Reklama.
Reklama.
Mateusz Morawiecki wspomniał ofiar katastrofy lotniczej TU-154M w Smoleńsku. Przypomniał także zbrodni katyńskiej
"Ich działania na rzecz wolności i suwerenności Polski są i pozostaną dla nas na zawsze nieocenionym dziedzictwem" – napisał
Premier dołączył do wpisu zdjęcie z miejsca wypadku lotniczego. Wiele osób zwróciło uwagę, że widać na nim ciało jednej z ofiar
W opublikowanym wpisie Mateusz Morawiecki przypomniał, że celem polskiej delegacji było oddanie hołdu zamordowanym w Katyniu Polakom. "Rosja przez lata starała się ukryć prawdę o Katyniu, a później robiła wszystko, co było w jej mocy, by świat o tej historii zapomniał" – zaczął.
Według polityka Prawa i Sprawiedliwości katastrofa lotnicza doprowadziła do przypomnienia światu o zbrodni katyńskiej. "Przypomniała nam także o prawdziwym obliczu Rosji i jej władz" – dodał.
"Dziś, oddajemy hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej oraz wszystkim, którzy zginęli w Katastrofie Smoleńskiej. Ich działania na rzecz wolności i suwerenności Polski są i pozostaną dla nas na zawsze nieocenionym dziedzictwem" – napisał.
Premier dołączył do wpisu dwa zdjęcia. Jedno przedstawia zdjęcie z Katynia, a drugie ze Smoleńska. Wielu komentujących zwróciło uwagę, że już na pierwszym planie w oczy rzuca się fragment ciała jednej z ofiar katastrofy lotniczej.
"Na pierwszym zdjęciu najprawdopodobniej widać zwłoki", "Na serio, Panie Premierze trzeba wrzucać zdjęcie z ciałem osoby, która zginęła w tym wypadku? Gdzie szacunek do zmarłych?" "Czy na zdjęciu z katastrofy widać ciała ofiar? Pan ma choć gram przyzwoitości?" – czytamy w komentarzach pod wpisem premiera.
Jak pisaliśmy w naTemat, w 12. rocznicę katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz zaprezentował najnowszy raport ws. wypadku. Wówczas wielokrotnie powtarzał, że w załącznikach do raportu można znaleźć wszelkie dowody na zamach.
Tymczasem, w załącznikach było widać ciała ofiar katastrofy. Fotografie nie były w żaden sposób wyblurowane. Dopiero po dobie od publikacji strona została zablokowana. Czytelnikom ukazał się komunikat "Przepraszamy. Aktualnie trwają prace konserwacyjne".