Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo ws. przekroczenia uprawnień Donalda Tuska w czasie, kiedy był premierem. W poniedziałek sprawę skomentował rzecznik PO, a teraz do sprawy odniósł się sam Tusk. "Scenariusz pisany cyrylicą" – napisał.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"PiS ściga mnie za walkę mojego rządu z importem rosyjskiego węgla. Prokuratura działa na wniosek skazanego za nielegalne podsłuchy importera tego węgla Marka Falenty. Użył on swych taśm, w porozumieniu z PiS, w celu obalenia rządu. Scenariusz pisany cyrylicą" – napisał we wtorek Donald Tusk na Twitterze.
Tusk o działaniach prokuratury: "Scenariusz pisany cyrylicą"
Przypomnijmy, że chodzi o ruch Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która wszczęła śledztwo przeciwko Tuskowi. Portal tvp.info poinformował, że śledztwo prowadzone jest w związku z zawiadomieniem Marka Falenty, a chodzi o przekroczenie uprawnień przez Donalda Tuska w pierwszej połowie 2014 roku, kiedy wciąż był szefem rządu.
W zamieszczonym przez portal piśmie prokuratura ocenia, że "bez podstawy" zlecono kontrolę "podmiotu prawa handlowego, tj. Składy Węgla Sp. z o.o. w celu wymuszenia zaprzestania importu węgla z Federacji Rosyjskiej i działania tym samym na szkodę interesu prywatnego spółki".
W poniedziałek 24 kwietnia działania warszawskiej prokuratury skomentował rzecznik PO. "Wyszło szydło z worka. PiSowska prokuratura wszczyna śledztwo przeciwko Donaldowi Tuskowi, po doniesieniu Falenty (przestępcy od nielegalnych podsłuchów polskiego rządu, importu węgla z Rosji i kontaktów z agentami)" – napisał Jan Grabiec na Twitterze.
Jak zaznaczył, Tuskowi zarzuca się, że "jako polski premier zlecił kontrolę firmy Falenty importującej węgiel z Rosji", natomiast "po zmianie władzy na skutek afery podsłuchowej, do władzy doszedł PiS i zaczął się rekordowy import węgla z Rosji".
Lider PO już w 2014 roku sugerował spisek
Marek Falenta to biznesmen zamieszany w aferę podsłuchową związaną z restauracją "Sowa i Przyjaciele". Na pochodzących z 2013 i 2014 roku nagraniach można było usłyszeć głosy najważniejszych w państwie polityków.
Afera bez wątpienia pomogła wygrać PiS wybory w 2015 roku, a już kilka dni po jej wybuchu ówczesny premier Donald Tusk mówił o "scenariuszu pisanym cyrylicą". W 2015 roku, podczas wystąpienia w Sejmie, ponownie zasugerował spisek spoza granic naszego kraju. – Chcę mieć pewność, że będziemy realizowali polskie scenariusze – mówił Tusk.
I dodał: – Nie wiem, jakim alfabetem jest pisany ten scenariusz. Aktorzy tego przedstawienia to osoby, które działały w dziedzinie połączeń gazowych między Polską a Rosją. W tym tle jest handel węglem zza wschodniej granicy na wielką skalę.
Mijały kolejne lata, w media prowadziły własne śledztwa. W 2018 roku "Polityka" ujawniła nowe ustalenia ws. afery taśmowej. Na udział Rosjan wskazywało kilka tropów. Chodziło m.in. o nieznane do tej pory powiązania zleceniodawcy podsłuchów Marka Falenty z ludźmi Władimira Putina, rosyjską mafią i służbą GRU.
Nowe ustalenia z 2022 roku
Taśmy z restauracji "Sowa i Przyjaciele" wróciły z impetem także jesienią 2022 roku po tym, jak współpracownik Falenty stwierdził, że biznesmen sprzedał słynne nagrania rosyjskim służbom, co w efekcie doprowadziło do trzęsienia ziemi na polskiej scenie politycznej.
– Jestem wstrząśnięty bezradnością służb Prawa i Sprawiedliwości – mówił w rozmowie z naTemat Krzysztof Brejza, senator KO, komentując ustalenia tygodnika. I dodał, że "natychmiast powinna zostać zwołana komisja służb specjalnych.
– PiS powinien zwołać zamknięte posiedzenie Sejmu, informować o działaniach podjętych przez ABW i cały polski kontrwywiad, a przede wszystkim informować o tym, co czyni prokuratura albo czego nie czyni i dlaczego nie uczyniła nic w tym kierunku – dodał polityk.