– Rząd PO był solą w oku dla interesów Kremla. A destabilizacja sytuacji w Polsce i bratanie się polityków PiS z panem Salvinim, Orbánem czy panią Le Pen jest w interesie Władimira Putina – mówi Krzysztof Brejza. Senator KO komentuje w rozmowie z naTemat szokujące doniesienia "Newsweeka", że taśmy z rozmowami nagranymi w 2014 roku miały zostać sprzedane Rosjanom.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Taśmy z restauracji "Sowa i Przyjaciele" wróciły z impetem. Współpracownik Marka Falenty twierdzi, że biznesmen sprzedał słynne nagrania rosyjskim służbom, co w efekcie doprowadziło do trzęsienia ziemi na polskiej scenie politycznej.
Brejza: Jestem wstrząśnięty bezradnością służb PiS
Roman Giertych stwierdził, że artykuł tygodnika "powinien wstrząsnąć wszystkimi", bo Falenta "przeprowadził aferę podsłuchową w porozumieniu z rosyjskimi służbami specjalnymi" i "ludźmi PiS".
I dodaje: – Natychmiast powinna zostać zwołana komisja służb specjalnych, PiS powinien zwołać zamknięte posiedzenie Sejmu, informować o działaniach podjętych przez ABWi cały polski kontrwywiad, a przede wszystkim informować o tym, co czyni prokuratura albo czego nie czyni i dlaczego nie uczyniła nic w tym kierunku.
"Milczenie polskiej prokuratury jest bardzo wymowne"
"Co takiego jest w tej sprawie, że żołnierze polityczni Ziobry nic w tej sprawie nie robią?" – pytał na poniedziałkowej konferencji prasowej poseł PO Marcin Kierwiński.
Brejza nie ma wątpliwości: materiał "Newsweeka" dowodzi, że wybory parlamentarne w 2015 roku "odbyły się pod dyktando Rosjan". – Istnieją poważne przesłanki, że to służby rosyjskie doprowadziły do takiego, a nie innego przebiegu wyborów. Doprowadziły do wysadzenia rządu PO-PSL– stwierdza polityk.
– Rząd Tuska wpierał kierunek zachodni i dążył do integracji z UE. Rząd PO był więc solą w oku dla interesów Kremla. A destabilizacja sytuacji w Polsce i bratanie się polityków PiS z panem Salvinim, panią Le Pen czy Orbánem – to wszystko jest w interesie Władimira Putina – dodaje.
"Zbadamy, czy to są przypadkowe zbieżności z tą 'pomocą'"
"Rząd PO-PSL badał aferę taśmową, to był priorytet dla służb za czasów Platformy. Wątków rosyjskich nie znaleziono" – tak sprawę skomentował w niedzielę na TwitterzeStanisław Żaryn, pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP. Dodał, że "rewelacje" o rosyjskich tropach nie zostały potwierdzone.
Tak na ten komentarz Stanisława Żaryna reaguje Krzysztof Brejza: – Pojawiają się teraz nowe wątki i to, co za rządów Platformy było odczuwalne, bo premier Tusk wskazywał przecież na "scenariusz pisany cyrylicą". Wtedy Donald Tusk mówił o swoich podejrzeniach, a teraz pojawiają się twarde dowody. I to powinno zostać zweryfikowane przez prokuraturę – mówi.
Politycy Koalicji Obywatelskiej deklarują, że nie pozwolą, aby ta sprawa została zamieciona pod dywan. Marcin Kierwiński zapowiedział w poniedziałek: "Zbadamy czy to są przypadkowe zbieżności z tą 'pomocą'".
– Jest specjalny zespół Platformy, który bada wszystkie te wątki. Na pewno nasi posłowie, ale też senatorowie, będą aktywni na różnego rodzaju komisjach – zapowiada Krzysztof Brejza.
– Nie odpuścimy tego tematu, szczególnie po wygranych wyborach parlamentarnych. Wtedy niezależna prokuratura, razem z odpolitycznionym kontrwywiadem cywilnym i wojskowym, do gołej kości wyjaśnią te sprawy. Tak jak służby w USA czy Wielkiej Brytanii wyjaśniały wpływy służb rosyjskich na amerykańską kampanię wyborczą i brytyjskie referendum, które w ostateczności wyprowadziło kraj z UE – dodaje.
Na najbliższym posiedzeniu Sejmu KO będzie domagać się informacji od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry ws. rosyjskiego wątku w aferze podsłuchowej. Jak mówią politycy opozycji, chcą dowiedzieć się, co przez ostatnie 7 lat zrobiono w tej sprawie, w jaki sposób zeznania były analizowane przez prokuraturę i dlaczego nie zostały wyodrębnione do osobnego wątku w śledztwie.
Milczenie jest drogowskazem, wskazówką. Jeżeli nie mieliby nic do ukrycia, jeżeli byliby czyści, jeśli chodzi o wybory w 2015 roku i jeżeli chcieliby odciąć się od tych tez o wpływie rosyjskich służb na to, co działo się z aferą taśmową, to wyjaśnialiby te kwestie. Z otwartą przyłbicą mówiliby ludziom, co robią, jakie wątki wyjaśniają, co zweryfikowali. Tymcasem milczą. Milczenie prokuratury również jest bardzo wymowne.