Złe wieści ze szpitala ws. 8-latka z Częstochowy. "Kamilek jest podłączony do ECMO"
redakcja naTemat.pl
04 maja 2023, 12:38·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 04 maja 2023, 12:38
8-letni Kamil z Częstochowy wciąż walczy o życie w szpitalu. W ostatnich dniach jego stan znów się pogorszył. Cały organizm dziecka walczy z ciężkim zakażeniem. "Kamilek jest obecnie podłączony do wysokospecjalistycznej aparatury ECMO" – czytamy w komunikacie Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka.
Reklama.
Reklama.
8-letni Kamil z Częstochowy był bity, przypalany papierosami, rzucany na rozgrzany piec i polewany wrzątkiem przez ojczyma. Do szpitala trafił 3 kwietnia
Chłopiec od razu został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Lekarze po miesiącu wciąż jednak nie mogą go wybudzić przez wzgląd na fatalny stan zdrowia
"Jest podłączony do aparatury ECMO, zapewniającej wspomaganie krążenia i pozaustrojowe natlenianie krwi" – czytamy w najnowszym komunikacie GCZD
Jak poinformowali przedstawiciele Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka, 8-letni Kamil z Częstochowyod 3 kwietnia przebywa stanie śpiączki farmakologicznej. Choć minął już miesiąc od zabrania chłopca przez ratowników, jego stan wciąż jest określany jako bardzo ciężki.
"U chłopca postępują choroba oparzeniowa, ostra niewydolność oddechowa oraz rozwija się ciężkie zakażenie całego organizmu" – czytamy w wydanym komunikacie. Medycy dodali, że w związku z fatalnym stanem konieczne było wdrożenie zaawansowanych procedur.
"Kamilek jest obecnie podłączony do wysokospecjalistycznej aparatury ECMO, zapewniającej wspomaganie krążenia i pozaustrojowe natlenianie krwi" – dodali lekarze. Jak podkreślili, chłopiec wciąż nie nadaje się do przeniesienia z oddziału intensywnej terapii.
Jak pisaliśmy w naTemat, jeszcze 28 kwietnia przedstawiciele szpitala przekazali, że musieli wstrzymać proces wybudzania chłopca ze śpiączki. Powodem trudności w leczeniu jest przede wszystkim późne otrzymanie pomocy medycznej. Chłopiec przechodził także zabiegi usuwania martwej tkanki i przeszczepu skóry.
Kamil z Częstochowy ma szanse wygrać z zakażeniem
Przypomnijmy, że aż 25 proc. ciała chłopca uległo poparzeniu. Chodzi o całą twarz, tułów, ręce i nogi. Ma także ślady po przypalaniu papierosami, krwiak na głowie i nieleczone złamania nogi oraz obu rąk.
Ojczym i mama Kamila z Częstochowy nie udzielali mu żadnej pomocy, co doprowadziło do zakażenia i choroby oparzeniowej oraz niewydolności wielonarządowej. Ujawniono także, jakie są rokowania 8-latka.
"Przy poważnym przebiegu choroby oparzeniowej takie problemy występują często, ale są do przezwyciężenia. Najbliższy czas poświęcony będzie na ustabilizowanie stanu zdrowia małego pacjenta" – podsumowali.
Wyleczenie choroby oparzeniowej to nie koniec problemów chłopca. Ten będzie wymagał opieki psychologicznej. Trudna jest także jego sytuacja rodzinna. Nie wiadomo bowiem , kto mógłby się nim zaopiekować po wyjściu ze szpitala. Jego ojciec zaczął walkę o przywrócenie praw rodzicielskich, a matka wkrótce je straci
Oboje rodzice przed rozwodem mieli ograniczone prawa rodzicielskie. Sąd wydał taką decyzję w 2015 roku ze względu na zaniedbanie dziecka. Po rozwodzie przywrócono je jedynie matce.