Posłanki Prawa i Sprawiedliwości straciły hamulce, broniąc w Sejmie Mateusza Morawieckiego. Podczas dyskusji o sytuacji kobiet w Polsce zaczęły grzmieć o "produkcji człowieka" i "chemicznych środkach antykoncepcyjnych". – My mężczyzn kochamy i oni nas – stwierdziła Teresa Wargocka.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Posłanki PiS szokują w Sejmie. Tak broniły Mateusza Morawieckiego
15 maja Mateusz Morawieckiwziął udział w konferencji pt. "Kobiety mają wybór". Przekonywał, że sytuacja Polek jest coraz lepsza dzięki najróżniejszym programom rządowym.
Podczas czwartkowego posiedzenia SejmuBarbara Nowackai Monika Wielichowska z Koalicji Obywatelskiejzażądały dyskusji o "nieprawdziwej narracji premiera". Posłanki dopytywały o ograniczenie prawa do aborcji, opiekę lekarską, głodowe emerytury, nierówności płacowe i in vitro.
W obronie Mateusza Morawieckiego wystąpiła najpierwTeresa Wargocka. PosłankaPrawa i Sprawiedliwościzachwalała konferencję premiera. Jak stwierdziła, polityk uświadomił całemu społeczeństwu, że nie każda kobieta musi być "lewicową feministką".
– Uważam, że należę do konserwatywnych feministek i nie zgadzam się z paniami. (...) Mało tego, my nie walczymy z mężczyznami. My mężczyzn kochamy i oni nas – powiedziała na mównicy sejmowej.
Posłanki Prawa i Sprawiedliwości szokują słowami o in vitro i aborcji
To nie koniec konserwatywnej ofensywy w Sejmie. Tuż po Wargockiej głos zabrała Barbara Bartuś. Następnie zaczęła tłumaczyć, że jest kobietą, czuje się kobietą i jest z tego dumna. Zarzuciła opozycji robienie z kobiet "osób niepełnosprawnych", które nic nie potrafią i którym trzeba wszystko załatwić.
– A walkę o prawa kobiet ograniczacie do walki o antykoncepcję, do prawa o aborcji, czyli zabijania dzieci, które już się poczęły. Krzyczycie jednocześnie, że tak mało się rodzi – wypaliła.
Następnie parlamentarzystka zaczęła krytykować opozycje na walkę o refundacje zabiegów in vitro. – Prawo do dofinansowania do produkcji człowieka, czyli do procedur in vitro. To nie jest metoda walki z bezpłodnością. To jest produkcja człowieka. PiS duże nakłady finansowe kieruje na walkę z niepłodnością – skrytykowała.
Dyskusja o prawach kobiet przeniosła się poza salę plenarką. Bartuś została zapytana o swoje wystąpienie przez dziennikarzy na korytarzach sejmowych. Wtedy podzieliła się poglądami na temat antykoncepcji.
– Jestem za życiem i nigdy chemicznych środków antykoncepcji nie stosowałam i jestem zdrową kobietą, zdrową matką – stwierdziła, po czym podsumowała: – Trzeba być w życiu świadomym, a ja myślę, że Polki są świadome i nie muszą korzystać z antykoncepcji.