Bill Browder i Edward Lucas odcięli się od "Resetu" TVP. Teraz doczekali się odpowiedzi Michała Rachonia. Pracownik Telewizji Polskiej zarzucił ekspertom próbę ocenzurowania dziennikarzy. "Jesteśmy zszokowani (...) nie zgodzimy się na cenzurę filmu" – czytamy w oświadczeniu.
Reklama.
Reklama.
Browder i Lucas odcięli się od TVP i "Resetu". Michał Rachoń odpowiada
W mediach wybuchła burza, a sam Rachoń nie czekał długo z odpowiedzią. Wydał obszerne oświadczenie i zapewnił, że nie zgodzi się na wycięcie wypowiedzi ekspertów z "Resetu".
"Jako autorzy filmu jesteśmy zszokowani tym, że dziennikarz i autor z tak wielkim doświadczeniem domaga się, aby inny autor i dziennikarz ocenzurowali film dokumentalny" – napisał pracownik TVP.
"Oczywiście nie zgodzimy się na cenzurę filmu. Nie zgodzimy się na pozbawienie naszych widzów prawa do samodzielnej oceny (...) resetu relacji pomiędzy Rosją a Zachodem" – dodał.
Rachoń zapewnił, że nie wycofa się bez względu na "presję", jaką będą wywierać polscy czy unijni politycy. Następnie zarzucił Lucasowi kłamstwo. "Widział pan, co jest przedmiotem naszego zainteresowania, o czym jest film i czego będą dotyczyć pytania jakie Panu zadawałem" – zapewnił.
Następnie pracownik TVP uznał, że brytyjski dziennikarz uległ histerii. "Kieruje się presją osób żywo zainteresowanych tłumieniem wszelkich prób oceny wprowadzonej przez w nich w życie 'filozofii relacji z Rosją' taką jaką ona jest" – podsumował.
Edward Lucas i Bill Browder ostro o filmie "Reset". "Myślałem, że chodzi o Hillary Clinton"
Z wypowiedzi Brytyjczyka wynika zaś, myślał, że materiał będzie o Rosji i Zachodzie, a nie o polityce polskich władz.
"Powiedziano mi, że film jest o Rosji i Zachodzie, a nie reklama ataku w polskiej kampanii wyborczej" – napisał Edward Lucas, po czym dodał: "Nie miałem pojęcia, że to seria atakująca Donalda Tuska. Myślałem, że chodzi o Hillary Clinton".
Browder zaś stwierdził wprost, że jest rozczarowany, że dokument został wykorzystany do zaatakowania Radosława Sikorskiego i przedstawienia go jako agenta rosyjskiego wpływu. "Nie przypominam sobie wielu ludzi, którzy byli bardziej skuteczni w kontrowaniu Putina niż Radek" – napisał.
Lucas dodał, że zna Sikorskiego od lat 80. "Twierdzenie, że jest 'rosyjskim agentem', jest równie absurdalne, co godne pogardy" – ocenił.
"Jestem przerażony, widząc, jak moje poglądy i nazwisko są wykorzystywane jako 'dowód' w polskich krajowych atakach politycznych na Radosława Sikorskiego i inne osoby. Dzieje się to bez mojej zgody i wiedzy" – skomentował.