Jarosław Kaczyński zapowiedział referendum ws. relokacji migrantów ustalonej przez UE. Według opozycji prezes PiS wpadł w "panikę" i chce w ten sposób odwrócić uwagę od tematu aborcji i protestów po śmierci 33-latki z Nowego Targu. I o tym właśnie ma mówić w piątek Donald Tusk na kolejnej manifestacji antyrządowej w Poznaniu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W piątek o godz. 18:00 na placu Wolności w Poznaniu odbędzie się kolejny protest antyrządowy, zwołany przez Donalda Tuska. W stolicy wielkopolski lider PO ma także odpowiedzieć na "strach i panikę", jakie zapanowały w obozie Zjednoczonej Prawicy.
Te, według opozycji, miały wywołać ostatnie manifestacje w wielu polskich miastach przeciwko zaostrzonemu prawu aborcyjnemu w Polsce i w obronie o prawa polskich kobiet. A trzeba wiedzieć, że temat aborcji Jarosławowi Kaczyńskiemu i całemu PiS-owi po prostu nie leżą.
"Urojona rzeczywistość" według Kaczyńskiego
Przypomnijmy, w środę Jarosław Kaczyński został zapytany na sejmowym korytarzu właśnie o aborcję i sytuację ciężarnych kobiet w polskich szpitalach. Prezes PiS został "złapany" przez dziennikarzy w drodze na pilne posiedzenie klubu swojej partii.
I w trakcie manifestacji "Ani jednej więcej", które odbyły się w całej Polsce, a dla których impulsem była śmierć 33-latki w Nowym Targu. Kobieta była w piątym miesiącu ciąży, a z dokumentacji medycznej wynika, że kilka godzin wcześniej doszło do obumarcia płodu. Wiele wskazuje na to, że pani Dorota była kolejną ofiarą skandalicznego wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej z jesieni 2020 roku, który zaostrzył prawo aborcyjne.
Wyraźnie zaskoczony i zdenerwowany Kaczyński powiedział jednak dziennikarzom, że cała akcja jest "propagandowym nadużyciem" i "urojoną rzeczywistością". Następnego dnia w Sejmie zapowiedział z kolei referendum ws. relokacji migrantów ustalonej przez UE. Prezes grzmiał z mównicy (a wtórował mu Mateusz Morawiecki), że to "kpina z Polski", "naród się na to nie zgadza" i "Polacy muszą się w tej sprawie wypowiedzieć".
W piątek manifestacja opozycji w Poznaniu. Tusk odpowie Kaczyńskiemu
Według polityków opozycji czwartkowe wystąpienie w Sejmie Kaczyńskiego i Morawieckiego to jednak odgrzewany kotlet i polityka zastraszania obywateli na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi. A także dowód, że w obozie władzy zapanowała "panika", a sztabowcy partii nie wiedzą, w jakim kierunku prowadzić kampanię.
W rozmowie z Wirtualną Polską politycy PO zapewniają też, że w piątek w Poznaniu ich lider na pewno się do tego odniesie. I dodają, że zrobi to "w swoim stylu".
– Tusk nie traktuje tej zagrywki Kaczyńskiego jako coś groźnego dla nas. Wie, że takie zagrania PiS-owi nic już nie dadzą. Kaczyński desperacko walczy o mobilizację swoich wyborców i to wszystko – mówi portalowi osoba z otoczenia lidera PO.
Marcin Bosacki, senator KO z Poznania, dodaje z kolei, że "PiS-owi nie pozostaje już dziś nic innego, jak wywoływać lęki i wzbudzać histerię". – Ta kampania lęku prowadzona przez PiS będzie trwać aż do wyborów. To świadczy o tym, że oni już nie mają żadnych pomysłów – stwierdza.
Co powie Tusk na placu Wolności w Poznaniu? Tego bliscy współpracownicy polityka nie chcą zdradzać – przekonują jedynie, że to "będzie mocny głos".
Dodajmy, że wielki marsz, który przeszedł ulicami Warszawy 4 czerwca, czy piątkowa manifestacja w Poznaniu, to niejedyne wydarzenia zapowiadane przez przeciwników obecnego rządu.
Kolejne pochody mają się odbyć w przyszłym tygodniu, m.in. w Kłodzku i Jeleniej Górze. Kulminacyjny ma być natomiast wiec PO we Wrocławiu, który zaplanowano na sobotę 24 czerwca. Co więcej, w tym samym dniu ma się odbyć konwencja PiS w Łodzi.
Politycy PO mówią wprost, że chcą zestawić dwa obrazy: "otwartej i obywatelskiej" Polski z "zamkniętym w sali, pełnym zepsutych władzą tłustych kotów państwem PiS".