
Wypadek na Stena Spirit na Bałtyku postanowił na nogi służby z kilku krajów, w tym okręty NATO. Teraz, już po odnalezieniu 36-letniej kobiety i jej dziecka, okazało się, że 7-latek prawdopodobnie nie wypadł za burtę przez wzgląd na swoją nieuważność. Co więc się stało?
Wypadek na promie Stena Spirit. Dziecko nie wypadło za burtę?
O sprawie jako pierwsze poinformowały szwedzkie media, wskazując, że na pokładzie promu Stena Line linii Karlskrona-Gdynia 7-letnie dziecko wypadło za burtę. 36-letnia matka chłopca miała skoczyć za nim do wody.
Teraz "Fakt" przekazał nowe informacje o sprawie. Agnieszka Zembrzycka ze Stena Line powiedziała o zabezpieczonych nagraniach z monitoringu, które rzucają nowe światło na sprawę.
Agnieszka Zembrzycka
przedstawicielka Stena Line w rozmowie z "Faktem"
Zembrzycka podkreśliła jednak, że nie mamy do czynienia ze sprawą kryminalną. O powody wypadku Zembrzycką zapytał także "Dziennik Bałtycki". – Aby ustalić okoliczności i przyczyny zdarzenia, będziemy przekazywać materiały, które udało nam się zabezpieczyć, między innymi monitoring, odpowiednim służbom. W tej chwili nie możemy się o tym wypowiadać – odpowiedziała.
Co wiadomo o wypadku Stena Spirit na Morzu Bałtyckim?
Statek przewoźnika Stena Line wypłynął z Polski kilka minut po godz. 9:00 w miniony czwartek. Do wypadku doszło około godz. 16:00.
– Otrzymaliśmy informację od naszej załogi, że spostrzeżono dwie osoby wpadające do wody. Jednostka od razu zawróciła i natychmiast uruchomiono łódź ratunkową – przekazał w rozmowie z serwisem gp.se Stefan Elfström, rzecznik prasowy Stena Line.
Na miejsce wezwane zostały helikoptery ratunkowe z Niemiec, Polski i Szwecji. W akcji ratowniczej brał udział zarówno sam prom Stena Spirit, jak i cztery okręty NATO oraz jeden okręt amerykańskiej straży przybrzeżnej.
Po godzinie poszukiwań udało się odnaleźć matkę i chłopca. Oboje zostali przetransportowani do szpitala Blekinges w Karlskronie.
Zobacz także
