Na sobotnim spotkaniu Mateusza Morawieckiego z mieszkańcami Kościerzyna (woj. pomorskie) zrobiło się w pewnym momencie gorąco. Członek widowni wytknął premierowi słowa o "misce ryżu" i zapytał o losy pieniędzy z KPO. Na sali rozległy się gwizdy.
Reklama.
Reklama.
Kościerzyna. Gwizdy na spotkaniu z Morawieckim
W sobotę premier Mateusz Morawiecki wziął udział w spotkaniu z mieszkańcami pomorskiej miejscowości Kościerzyna. Większość spotkania przebiegała pod znakiem chwalenia Prawa i Sprawiedliwości, jednak w pewnym momencie nastąpił ostry zgrzyt.
– Pan nam obiecał kilka lat temu 770 miliardów, pamiętam: z plakatem takim pan stał. I co się stało z tymi pieniędzmi? – zapytał premiera jeden z uczestników spotkania. I od razu pośpieszył z drugim pytaniem: – Czy pan cały czas stosuje tę swoją zasadę, że ludzi trzeba słuchać, obiecać im to, czego oni oczekują, a potem się z tych obietnic wycofywać? I czy ludzie mają pracować – nie powiem tego niecenzuralnego słowa, którego pan użył – za miskę ryżu? – dodał.
Przypomnijmy, że słowa o "misce ryżu" to nawiązanie do afery taśmowej z 2018 roku. Opublikowane wówczas nagrania z restauracji Sowa i Przyjaciele mocno nadszarpnęły wizerunkiem Morawieckiego. Burzliwą dyskusję wywołały przede wszystkim słowa przyszłego premiera o ludziach "zapier****jących za miskę ryżu" – co wielu odebrało za przykład tego, jaki stosunek do Polaków ma szef rządu.
Oba pytania zdecydowanie nie spodobały się jednak widowni złożonej z sympatyków Prawa i Sprawiedliwości: na sali natychmiast rozległy się gwizdy.
Premier odniósł się do obu pytań. – Zdaje się, że to zwolennicy partii, której pan sekunduje, mówili, że dwa razy obiecać, to jak dotrzymać – stwierdził Morawiecki, który w latach 2010-2012 pełnił funkcję doradcy rządu Donalda Tuska. I natychmiast ponownie nawiązał do PO: – W czasie rządów Platformy Obywatelskiej, to za ile się pracowało za godzinę? 2, 3, 4 złote za godzinę, takie były oferty płacy – stwierdził.
Morawiecki tłumaczy brak pieniędzy z KPO
Mateusz Morawiecki odpowiedział również na pytanie o losy pieniędzy z KPO. Co więcej, winą za ich zamrożenie ponownie obarczył Platformę Obywatelską.
- Szanowny panie, już teraz część z tych pieniędzy płynie do Polski – oznajmił premier. – Druga część, zablokowana przez sędziów i komisarzy, zablokowana na żądanie ludzi z Platformy Obywatelskiej, czeka. Czeka, hańba! – stwierdził Morawiecki.
Wypowiedź premiera Morawieckiego wpisuje się w szerszy trend jeśli chodzi o tłumaczenia polityków PiS dotyczące tego, dlaczego Polska nie otrzymała 770 miliardów złotych z Unii Europejskiej. Przypomnijmy: pod koniec maja wiceminister finansów Artur Soboń twierdził, że... już wydajemy pieniądze z KPO.
– Uważam, że dzięki KPO możemy mieć o pół punktu procentowego PKB więcej, w przyszłym roku nawet o jeden punkt procentowy […] Myśmy uruchomili z PFR-u pieniądze, aby nie tracić czasu, bo KPO dostaniemy, ale dzisiaj już realizujemy inwestycje. KPO ruszyło, tylko jest prefinansowane – oznajmił Soboń w programie "Kropka nad i" TVN24.
Przypomnijmy, że choć minęły dwa lata od przyjęcia KPO przez polski rząd i rok od zaakceptowania go przez Komisję Europejską, fundusze wciąż nie popłynęły do Polski. Problemem jest niewywiązanie się z kamieni milowych dotyczących sądownictwa. Według PiS sprawę tę miało rozwiązać uchwalenie ustawy o Sądzie Najwyższym – jednak została ona odesłana do Trybunału Konstytucyjnego, gdzie utknęła na długie miesiące z powodu trwającego paraliżu tej instytucji.