Jak Kowalczyk radzi sobie z żałobą po śmierci męża? Sportsmenka dodała wymowny wpis
Kamil Frątczak
23 lipca 2023, 15:29·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 lipca 2023, 15:29
Justyna Kowalczyk ponad dwa miesiące temu pochowała ukochanego męża. Kacper Tekieli zginął w lawinie w Alpach szwajcarskich. Sportsmenka musiała szybko wrócić "do formy" dla swojego prawie dwuletniego synka Hugo. W jaki sposób radzi sobie z żałobą? Teraz była biegaczka dodała wymowny wpis w relacji na Instagramie.
Reklama.
Reklama.
Pod koniec maja, Justyna Kowalczyk doświadczyła wielkiej tragedii. Jej mąż, Kacper Tekieli, zginął w szwajcarskich Alpach podczas próby zdobycia szczytu Jungfrau. Mimo że sportsmenka przeżywa okres żałoby, utrata ukochanego nie zniechęciła jej do gór. To właśnie tam znajduje pocieszenie.
Pod koniec maja odbył się pogrzeb Kacpra Tekielego. Alpinista został pochowany na Cmentarzu Oliwskim w Gdańsku. W trakcie ceremonii żałobnej Justyna Kowalczyk zabrała głos. To właśnie wtedy złożyła obietnicę swojemu ukochanemu. "Będziemy żyć tak, jak Kacper nas nauczył. Nauczył nas, że trzeba żyć, bo życie jest za krótkie, żeby się przejmować pierdołami. Będziemy zdobywać góry" – zadeklarowała biegaczka narciarska.
Tak Kowalczyk radzi sobie z żałobą po śmierci Tekielego. Ucieka w trening?
Teraz Justyna Kowalczyk opublikowała relację na Instagramie, w której odniosła się do natężonej aktywności fizycznej w ostatnim czasie. Tym razem sportsmenka pokazała ścieżkę z porannego treningu, która opatrzyła wymownym opisem. "Trenowanie to ucieczka?! Oczywiście! Najlepsza z możliwych" – napisała.
Obok pojawiły się dwie emotikony: czarne serce oraz kot. Wszystko wskazuje na to, że była biegaczka narciarska sport traktuje, jako pewnego rodzaju terapię.
Przypomnijmy, że Justyna i Kacper Tekieli byli w związku od 2019 roku. We wrześniu 2020 para wzięła ślub, a wiosną biegaczka potwierdziła, że jest w ciąży. Nawet wtedy chętnie chodziła po górach z ukochanym. Niektórzy internauci krytykowali ją, że forsuje ciało. Kowalczyk odpowiedziała im rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Objaśniła, że jej ciało jest przyzwyczajone do innej termoregulacji i zaprzestanie aktywności może mieć negatywny wpływ na jej zdrowie.
– Kółko moralizatorów i moralizatorek i tak wie lepiej. Mam leżeć na kanapie i patrzeć na brzuch, który stał się ich wspólnym dobrem. Na nic powtarzanie, że jeśli ciąża przebiega bez zastrzeżeń, to i można żyć w miarę normalnie – przyznała.