Ryszard Terlecki walczy o przetrwanie, jednak dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu zapewne uzyska reelekcję do Sejmu z okręgu w Nowym Sączu. To – oraz rosnące tam poparcie dla Konfederacji – miało wywołać walkę polityków o miejsca biorące na listach Prawa i Sprawiedliwości.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ryszard Terlecki wywołał popłoch w Nowym Sączu. "Bratobójcza walka"
"Trwa bratobójcza walka w mateczniku PiS" – tak sytuację w Nowym Sączuopisali dziennikarze Onetu. Wszystko przez wspomniane rosnące poparcie dla Konfederacji i spadochroniarza Ryszarda Terleckiego.
– Terlecki wywrócił równowagę ekosystemu w Małopolsce – powiedział anonimowy informator z Prawa i Sprawiedliwości.
O co chodzi w całym tym zamieszaniu? Otóż w 2015 i w 2019 roku Ryszard Terlecki startował doSejmuz list w Krakowie. Osiem lat temu z trzeciego, a cztery lata temu z drugiego miejsca. Zdobył wówczas kolejno 7913 i 10 327 głosów.
Niski wynik sprawił, że ledwo wszedł do parlamentu. – Terlecki trząsł się, że zostanie z niczym. A on życia poza Wiejską nie widzi – przypomniał w zeszłym roku dla WP.pl anonimowy polityk PiS.
Tym razem jednak Jarosław Kaczyński ma zamiar przenieść wicemarszałka Sejmu do matecznika partii, czyli do Nowego Sącza. Przypomnijmy, że w tym okręgu na 10 miejsc, PiS ostatnim razem wzięło aż osiem z nich.
W ten oto sposób prezes będzie miał pewność, że jego najbliższy współpracownik pozostanie u jego boku w burzliwym powyborczym czasie. Jest jednak pewien problem. Terlecki zabiera miejsce lokalnym politykom, a rosnące poparcie dla Konfederacji sprawia, że liczba mandatów do wzięcia może się skurczyć.
– Nikt z nas nie liczy, że uda nam się w tym roku zdobyć dziewięć mandatów – wyjaśnił informator Onetu, po czym dodał: – Bardzo trudno będzie też powtórzyć wynik sprzed czterech lat i utrzymać nasz stan posiadania.
To oni wylecą z list PiS w Nowym Sączu?
Z tego względu, jak donosi Onet, zagrożone jest miejsce Jana Dudy i Elżbiety Zielińskiej. Duda zasiada w Sejmie od dwóch kadencji, ale także jest najstarszym kandydatem w regionie. Struktury mają zachęcać go do zrezygnowania ze startu, a w zamian za to "wręczyć" stołek w jednej ze spółek Skarbu Państwa.
Elżbieta Zielińska zaś karierę w Sejmie od 2015 roku robiła u boku Pawła Kukiza. Następnie dołączyła do Unii Polityki Realnej, a ostatecznie trafiła do PiS. Do Sejmu weszła przez wzgląd na wybór jednego z parlamentarzystów z jej listy do Rady Polityki Pieniężnej.
Problem Zielińskiej polega na tym, że w partii jest traktowana jako osoba obca. Przez to brakuje jej wsparcia niezbędnego do wynegocjowania wysokiej pozycji na liście.
– Nasze wewnętrzne sondaże pokazują, że to ugrupowanie (Konfederacja - red.) może zdobyć w naszym okręgu dwa lub trzy mandaty. Jeśli tak się stanie, to będzie to nie tylko kosztem PO i PSL, (...), ale też naszym – zauważył informator Onetu.