Roman Giertych chce zbadać Jarosława Kaczyńskiego wariografem na okoliczność katastrofy smoleńskiej. Kandydat Koalicji Obywatelskiej zauważył bowiem, że to prezes Prawa i Sprawiedliwości odbył ostatnią rozmowę z pasażerami Tu-154M. "Od 8 lat prokuratura boi się pana zapytać o zgodę" – napisał mecenas.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Donald Tusk wystawiłRomana Giertychana ostatnim miejscu w okręgu świętokrzyskim na listach Koalicji Obywatelskiej. Mecenas nie zaczął jeszcze prowadzić kampanii w okręgu, ale za to aktywnie udziela się w mediach społecznościowych.
Polityk zwrócił uwagę, że przed chwilą mieliśmy kolejną miesięcznicę katastrofy smoleńskiej i że od 13 lat mamy do czynienia ze śledztwem wyjaśniającym "okoliczności, które skłoniły pilotów TU-154 i nadzorującego ich generała Andrzeja Błasika do zniżenia lotu samolotu w strasznej mgle".
Warto podkreślić, że Giertych od 13 lat bezpłatnie reprezentuje rodziny zmarłych oficerów BOR. W imieniu tych rodzin złożył wniosek o przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego przy udziale biegłego stosującego środki badające nieświadome reakcje organizmu.
Mówiąc wprost: Roman Giertych chce przebadać Jarosława Kaczyńskiego wariografem. "Od 8 lat prokuratura boi się pana zapytać o zgodę na przeprowadzenie ostatniego dowodu w tej sprawie" – czytamy.
Roman Giertych do Jarosława Kaczyńskiego: zeznał pan, że rozmowa dotyczyła wyłącznie zdrowia matki
A co konkretnie chce badać mecenas? Jak wyjaśnił we wpisie na Twitterze, chce zbadać okoliczności dotyczące ostatniej rozmowy braci Kaczyńskich. Giertych zauważył, że identyczną procedurę zastosowano przy innej głośnej aferze wokół szefa KNF i Leszka Czarneckiego.
"Celem rodzin ofiar jest zamknięcie śledztwa smoleńskiego, a jest to niemożliwe bez podjęcia przynajmniej próby przesłuchania pana przy użyciu wariografu" – podkreślił Giertych. Polityk wezwał prezesa PiS, by zgodził się na badanie wariografem jeszcze przed 15 października.
"Był Pan ostatnią osobą, która rozmawiała prywatnie z osobami znajdującymi się na pokładzie Tu-154. Zeznał pan, że rozmowa dotyczyła wyłącznie zdrowia pana matki i że nie namawiał i nie nalegał pan na brata, aby wymusił lądowanie i że nie kazał pan bratu lądować mimo informacji o złej pogodzie" – czytamy.
Mecenas podkreśla, że sam nie kwestionuje zeznań wicepremiera, a chce jedynie rozwiać wątpliwości rodzin ofiar. "Jeżeli, jak sądzę, mówi pan prawdę, to przecież takie badanie nie przyniesie panu ani szkody, ani wstydu" – podsumował kandydat Koalicji Obywatelskiej.