Edgar K. po trzech miesiącach w areszcie złożył konkretne zeznania przed prokuraturą. 25-letni b. współpracownik Piotra Wawrzyka zaczął obciążać osoby związane z aferą wizową – wynika z ustaleń "Rzeczpospolitej".
Reklama.
Reklama.
Afera wizowa. Edgar K. zaczął sypać. Obciążył współpracowników
Wyjaśnijmy, żeEdgar K.nie był zatrudniony przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, ale w aferze wizowej występuje jako współpracownik Piotra Wawrzyka. I to na jego polecenie miał załatwić kilkadziesiąt wiz Schengen dla obywateli Indii.
K. miał wymuszać wydawanie wiz konkretnym migrantom. Mówi się, że do konsulatów wysyłane były listy z setkami nazwisk. W ten oto sposób miał powstać kanał przerzutu migrantów z Azji i Afryki prosto do Europy i Stanów Zjednoczonych.
Onet opisał, że CBA zainteresowała się Edgarem K. jeszcze w kwietniu tego roku. 25-latek usłyszał zarzut płatnej protekcji, a lubelski sąd zgodził się na zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci aresztu tymczasowego.
Teraz "Rzeczpospolita" ustaliła, że w lipcu jeden z warszawskich już sądów przedłużył areszt, ale dopuścił możliwość wypuszczenia Edgara K. na wolność pod warunkiem, że opłaci kaucję w wysokości 200 tys. zł.
Jeszcze w dniu postanowienia jego ojciec przyniósł środki w gotówce. Podejrzenia służb wzbudził fakt, że kaucja została opłacona właśnie w formie gotówki, a nie przelewu bankowego. To jednak nie najważniejsze ustalenia
"Rzeczpospolita" poinformowała, że Edgar K. został przesłuchany przez prokuraturę i podjął współpracę ze służbami, w ramach której obciążył część osób związanych z procederem afery wizowej. 25-latek liczy, że dzięki temu dojdzie do złagodzenia kary.
"Złożył wyjaśnienia, w których przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów oraz zadeklarował chęć współpracy z organami ścigania, wyrażając przy tym wolę skorzystania z instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary" – czytamy.
"Podczas kolejnych przesłuchań ujawnił wobec organu ścigania informacje dotyczące osób uczestniczących w popełnieniu czynów zabronionych oraz istotne okoliczności ich popełnienia" – wskazał dziennik.
Na ten moment jednak nie wiadomo, ile osób zostało obciążonych, ani o jakich osobach mowa.