Po tym, jak Hamas zaatakował Izrael, niewielu celebrytów otwarcie poparło napastników. Powody wydawały się oczywiste, ale jednak kilka gwiazd wyłamało się w mediach społecznościowych i stanęło po stronie Palestyny. Niektórzy zupełnie przypadkowo jak np. Justin Bieber, który zaliczył wpadkę, ale inni zupełnie celowo, jak była aktorka porno Mia Khalifa czy modelka Gigi Hadid. Teraz obrywają, ale osoby wspierające Izrael też mają pod górkę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Konflikt izraelsko-palestyński to tak naprawdę najdłuższa wojna współczesnego świata. Toczy się od wielu dekad i każda ze stron zawsze miała swoich przeciwników i sojuszników. Ostatnie wydarzenia jednak nie pozwalają na tak łatwą ocenę tego, kto bezapelacyjnie jest ten "dobry", a kto ten "zły", bo jest to, lekko mówiąc, zbyt skomplikowane.
Hamas niespodziewanie zaatakował Izrael. Izrael w odwecie ruszył na Strefę Gazy. Zginęło 4 tys. ludzi
7 października palestyński Hamas (Muzułmański Ruch Oporu – organizacja uznawana przez wiele państw za terrorystyczną) niespodziewanie zaatakował Izrael w noc kończącą żydowskie Święto Sukkot (Święto Szałasów). Wystrzelili co najmniej 2500 rakiet, a bojownicy w wielu miejscach przekroczyli granicę, by zaatakować cywilów i przygraniczne miasta.
Izraelskie służby znalazły przy ciałach bojowników z Hamasu dokumenty, które wskazują, jak miał wyglądać atak na Izrael. Terroryści byli instruowani, aby obierać za cel m.in. szkoły podstawowe i ośrodki młodzieżowe oraz by "zabić jak największą liczbę ludzi". Od początku obecnej eskalacji konfliktu zginęło ponad 1,4 tys. mieszkańców Izraela i ok. 2,75 tys. Palestyńczyków ze Strefy Gazy.
Mia Khalifa chce, by Hamas nagrywał swoje ataki w jakości 4K "do podręczników od historii"
Jeżeli celebryci zabierali głos w tej sprawie, to w większości okazują wsparcie dla Izraela (list w tej sprawie podpisało 700 gwiazd, m.in. Gal Gadot, Michael Douglas, Jamie Lee Curtis, Mark Hamill). Po tej drugiej stronie największe zamieszanie zrobiła Mia Khalifa – polscy amatorzy filmów porno doskonale ją znają i choć obecnie już nie gra w filmach, to sprzedaje swoje fotki na OnlyFans, udziela się w mediach i jest ogólnie internetową osobistością, którą na X śledzi niemal 6 mln osób.
Pochodzi z Libanu, gdzie m.in. działa wspierający Hamas i również uznawany za organizację terrorystyczną Hezbollah. Stąd jej publiczne poparcie dla Palestyny może się wydawać zrozumiałe, ale odbiło się szerokim echem w sieci i było szeroko komentowane oraz krytykowane.
W dniu ataku napisała m.in. że "jeśli potrafisz patrzeć na sytuację w Palestynie i nie stanąć po stronie Palestyńczyków, to jesteś po złej stronie apartheidu i historia to z czasem udowodni". Jedni byli zniesmaczeni, drudzy zaskoczeni, że była gwiazda filmów dla dorosłych uczy ich moralności, a inni przypomnieli jej, że ISIS (są powiązani z Hamasem) sam kiedyś wydał na nią wyrok śmierci, bo grała w porno w hidżabie.
Jeszcze większe oburzenie wywołał jej komentarz pod zdjęciem bojowników Hamasu strzelających do izraelskich policjantów – napisała, że przypomina jej to "renesansowy obraz", ale potem usunęła wpis. Oprócz tego napisała post, w którym apelowała do bojowników z Palestyny o to, by nagrywali swoje filmiki poziomo, by było lepiej widać.
Potem doprecyzowała, że chce, by "jej ludzie" dokumentowali swoje działania w najlepszej jakości wideo, "abyśmy mieli co wybierać do podręczników historii, w których opisane będzie, jak uwolnili się z apartheidu".
"Stoję po stronie wszystkich ludzi walczących z uciskiem, teraz i zawsze, zrób research zanim zaczniesz błagać o moją inwestycję w swój mały projekt. Jestem z Libanu, czy oszalałeś oczekując, że będę po stronie kolonializmu, j*bany dziwaku" – grzmiała na X w odpowiedzi na post Todda Shapiro.
Todd Shapiro to szef holenderskiej firmy Red Light (zajmuje się sprzedażą "magicznych grzybków"), z którą Khalifa współpracowała jako konsultantka. Do teraz. Za swoje posty zerwano z nią umowę. Pożegnał się z nią także "Playboy". Jednak nie za samo popieranie Palestyny, ale bojowników. "Mia była autorką obrzydliwych i karygodnych komentarzy celebrujących ataki Hamasu na niewinnych mężczyzn, kobiety i dzieci" – napisał słynny magazyn w oświadczeniu.
W sieci krąży też viralowy materiał z logiem stacji MCNBC, w którym Pornhub rzekomo zdecydował się przekazywać wpływy z filmów z jej udziałem na pomoc Izraelowi. To jednak fake news potwierdzony przez portal 404. Dodajmy, że Mia Khalifa i tak na tym nie zarabiała, bo od lat walczyła o to, by firmy usunęły jej stare nagrania porno ze stron lub zaczęły się dzielić z nią zyskami, bo twierdziła, że została wykorzystana i dostała za nie marne grosze.
Gigi Hadid wkurzyła rząd Izraela. "Czy przespałaś ostatni tydzień?"
W nieco łagodniejszym tonie swoje poparcie wyraziła Gigi Hadid – 28-letnia supermodelka, której ojciec jest Palestyńczykiem. Na swoim Instagramie, który obserwuje aż 80 mln osób, dodała oświadczenie, w którym starała się wyjaśnić, że popieranie Palestyny nie jest równoznaczne z antysemityzmem.
"Odczuwam głęboką empatię i żal z powodu palestyńskiej walki i życia pod okupacją. To jest odpowiedzialność, którą codziennie noszę. (...) Czuję też odpowiedzialność wobec moich żydowskich przyjaciół, żeby jasno wyrazić, co już to robiłam wcześniej: mimo, że mam nadzieje i marzenia dla Palestyńczyków, żadne z nich nie obejmuje krzywdzenia Żydów. Terroryzowanie niewinnych ludzi nie jest zgodne, ani nie przynosi korzyści ruchowi 'Wolna Palestyna'" – napisała parę dni temu i zablokowała komentarze.
Oprócz tego na InstaStory przekazała infografikę, w której mogliśmy przeczytać, że "Nie ma nic żydowskiego w sposobie traktowania Palestyńczyków przez rząd Izraela. Potępienie rządu Izraela nie jest antysemityzmem, a poparcie dla Palestyńczyków nie oznacza poparcia dla Hamasu". Zareagował na to izraelski rząd za pośrednictwem swojego profilu "State of Israel".
"Czy przespałaś ostatni tydzień? Czy po prostu ignorujesz rzeź na żydowskich dzieciach we własnych domach? Twoja cisza bardzo wyraźnie pokazuje, po której jesteś stronie. Widzimy cię" – czytamy w wiadomości zaadresowanej do Gigi Hadid.
Poparcie dla Palestyny wyraził też jej siostra, również modelka, Bella Hadid, która od lat walczy o prawa Palestyńczyków, a także ich ojciec: Mohamed Hadid. Znany deweloper zresztą w ogóle nie gryzie się w język i np. nazwał premiera Izraela, Benjamina Netanyahu, "Hitlerem współczesnych czasów". Na Instagramie tak dorzucił do pieca, że internauci "zapraszają" do odwiedzenia Jerozolimy, gdzie urządzą mu "imprezę".
"Hitler przypisał Żydom etykietkę terrorystów, a Niemcy w to uwierzyli i tchórzliwie popełnili zbrodnię stulecia. Syjoniści określają Palestyńczyków mianem terrorystów na ich własnej ziemi. Przestańcie się bać, to syjoniści są terrorystami na naszej ziemi" – napisał w poście ze zdjęciem okładki magazynu GQ, na którym jest jego syn Anwar.
"Pokaż swoją flagę palestyńską, pokaż swoje korzenie. Nie ukrywaj się, wychodź, jeśli chcesz być wolny. Wyjdź i powiedz, że jesteś dumny z bycia Palestyńczykiem. Wyrządzili nam wystarczająco dużo krzywdy" – kontynuował.
Gwiazd publicznie popierających obecnie Palestynę jest niewiele. Kto jeszcze?
Kontrowersje wywołała też szwedzka piosenkarka Zara Larsoon (m.in. jej wspólny kawałek "This One’s for You" z Davidem Guettą był hymnem mundialu we Francji w 2016 r.). Na InstaStory zastanawiała się, dlaczego ludzie stanęli po stronie Ukrainy, gdy została zaatakowana przez Rosję, ale nie robią tego samego w przypadku Palestyny. Warto podkreślić, że artystka od lat opowiadała się za wyzwoleniem Palestyny i tym, by Izrael oddał przejęte tereny.
Przemyśleniami podzielił się też Hulk z filmowej serii Marvela, czyli Mark Ruffalo. Amerykański aktor również od dawna nie krył się z tym, że trzyma z Palestyną. Np. w maju 2021 roku, kiedy Izrael zaatakował Strefę Gazy, nazwał to "ludobójstwem", za co później przepraszał. Teraz już nie używał tak mocnych słów, ale użył cytatu innego dziennikarza, który go poruszył.
"To przerażające widzieć, jak niewinni cywile są zabijani i przetrzymywani jako zakładnicy i nie ma dla tego usprawiedliwienia. Modlimy się o ich bezpieczeństwo, podobnie jak modlimy się o bezpieczeństwo niewinnych mieszkańców Gazy, którzy są bombardowani i oblegani" – czytamy w poście na X.
Justin Bieber i Jamie Lee Curtis chcieli poprzeć Izrael, ale zaliczyli wpadki
Niektóre gwiazdy zaliczyły też wtopy, za które potem mocno im się obywa w mediach społecznościowych. Wynika to po prostu ze zwykłego niesprawdzenia źródeł. Justin Bieber dodał zdjęcie zniszczonej Strefy Gazy z dopiskiem "Módlmy się za Izrael".
Wspomniana wcześnie Jamie Lee Curtis z kolei zamieściła fotografię z dziećmi w domyśle patrzącymi na nadlatujące rakiety. Podpisała je "Terror z nieba" i dodała flagę Izraela. Okazało się jednak, że zdjęcie również zostało wykonane w Strefie Gazy.
Oba te posty zostały szybko skasowane. Aktorka dodała później kolejne, zwykłe zdjęcie z dwojgiem przypadkowych dzieci, pod którym stwierdziła, że "W czasie wojny wszystkie dzieci powinny być chronione". Również została skrytykowana za to, że dlaczego w takim razie usunęła zdjęcie z małymi Palestyńczykami. "W zasadzie przyznałaś, że ich życie nie ma znaczenia" – napisała jedna z internautek.
W czasie wojen celebryci nie mają łatwo (oczywiście pomijając cały kontekst prawdziwych ofiar konfliktu), bo oczekuje się od nich, by wyraziły swoje zdanie i stanęły po jednej ze stron. W tym wypadku jest jeszcze trudniej, co zresztą widać również na profilach znanych osobistości, które popierają Izrael. Też są hejtowani.
Np. aktor Mark Hamill napisał na Instagramie, że Ameryka trzyma z Izraelem, a internauci wytknęli mu, że nic się wyniósł z historii Luke'a Skywalkera, którego grał w "Gwiezdnych wojnach". "Luke stał po stronie Imperium?" – dopytują. Czasem chyba lepiej jest milczeć, zamiast wrzucać losowe zdjęcie z sieci, a zyskany czas poświęcić na doedukowanie się.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.