W programie Moniki Olejnik "Kropka nad i" Łukasz Schreiber z PiS próbował zarzucić Radosławowi Sikorskiemu, że polityk KO w przeszłości zarządził reasumpcję podobną do tej, którą na sumieniu ma Elżbieta Witek. Teraz były marszałek Sejmu dobitnie odpowiada parlamentarzyście i przypomina kluczowy fakt.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, podczas niedawnego głosowania nad wyborem wicemarszałków Sejmu polityczka z Jawora była jedyną kandydatką, która nie uzyskała wymaganej liczby głosów.
Witek w Prezydium Sejmu nie znalazła się ze względu na to, iż jako marszałkini poprzedniej kadencji była notorycznie oskarżana przez ówczesną opozycję o łamanie prawa. Najpoważniejszy zarzut dotyczył zarządzonej w sierpniu 2021 roku reasumpcji głosowania, które Zjednoczona Prawica niespodziewanie przegrała.
Sikorski jak Witek? Były marszałek odpowiada na oskarżenia ws. reasumpcji
Było to wydarzenia bez precedensu w historii III RP, ale Łukasz Schreiber próbował przekonać widzów TVN24, że podobną reasumpcję w 2015 roku zarządził także Radosław Sikorski. Już prowadząca program i drugi z gości chcieli przewodniczącego Stałego Komitetu Rady Ministrów wyprowadzić z błędu, ale skończyło się to jedynie pyskówką.
W środowe przedpołudnie poseł PiS doczekał się riposty samego Sikorskiego. "Informuję ministra Łukasza Schreibera oraz państwa polityków PiS, że jako marszałek Sejmu ani razu nie dokonałem reasumpcji głosowania" – poinformował polityk KO w krótkim oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
"Użyłem błędnie tego słowa, gdy z powodów technicznych powtórzyliśmy głosowanie PRZED OGŁOSZENIEM WYNIKU. To nie była reasumpcja" – podkreślił.
O tym mówił Schreiber. Sytuacja z 2015 r. inna niż sejmowy skandal
Sytuacja, o której mowa miała miejsce w kwietniu 2015 roku podczas głosowania nad wyborem Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Powstało wówczas sporo zamieszania w sprawie tego, czy przed wyrażeniem poparcia zielonym przyciskiem, użyć także strzałki.
Wielu parlamentarzystów szybko zrozumiało, iż popełnili błąd wynikający po prostu z nietypowego wykorzystania sejmowych urządzeń. – Wobec trudności technicznych systemu – reasumpcja głosowania. Proszę jeszcze raz i tym razem sprawniej! – oznajmił więc Radosław Sikorski.
W rzeczywistości reasumpcji głosowania w rozumieniu prawa konstytucyjnego jednak nie było. Właśnie ze względu na przypomniany teraz przez Sikorskiego fakt, iż drugie podejście do głosowania odbyło się przed ogłoszeniem wyników.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wszyscy zobaczyli przegraną PiS. Wtedy Witek przeszła do działania
Inaczej sprawy miały się w sierpniu 2021 roku, gdy na tablicy wyników wszyscy zobaczyli, że PiS-owska większość przegrała głosowanie dotyczące odroczenia posiedzenia Sejmu. Zawieszenie prac parlamentarnych pokrzyżowałoby plany Nowogrodzkiej, więc Elżbieta Witek zaczęła szukać sposobu na rozwiązanie tego problemu.
Marszałkini Sejmu zarządziła "15-minutową przerwę", która finalnie trwała około dwóch godzin. Kiedy obrady ponownie ruszyły, Witek oznajmiła, że na Konwencie Seniorów "pojawił się wniosek od grupy trzydziestu posłów o reasumpcję głosowania". Wnioskodawcy mieli powołać się błędną datę.
Kontrowersji dodało także "merytoryczne" uzasadnienie wspomniane wtedy przez Witek. – Zasięgnęłam opinii pięciu prawników, którzy potwierdzili, że ten wniosek może być głosowany na tym posiedzeniu – mówiła marszałkini.
Po czasie okazało się jednak, że opinii tych polityczka PiS "zasięgnęła"... w dokumentach z 2018 roku, których autorzy wypowiadali się na temat innej sytuacji.