Kariera Szymona Hołowni sięga od telewizyjnej rozrywki po politykę. Na przestrzeni ostatnich lat skupił się on na tej drugiej dziedzinie. Dziś spełnia się jako marszałek Sejmu. Rodacy i koledzy z show-biznesu są zdania, że idzie mu naprawdę dobrze. Teraz Marcin Prokop po raz kolejny wypowiedział się na temat swojego przyjaciela. Stwierdził, że historię Szymona można by było spokojnie zekranizować. Ocenił, że zdecydowanie nie byłaby to nudna produkcja.
Reklama.
Reklama.
Marcin Prokop nie szczędzi ciepłych słów o Hołowni. "Jego historia to hollywoodzki gotowiec"
Szymon Hołownia, który został wybrany marszałkiem Sejmu X kadencji, może liczyć na wsparcie najbliższych, w tym ukochanej żony Urszuli. Kibicują mu także koledzy i koleżanki ze stacji TVN, w której pracował przez dłuższy czas przy programie "Mam talent!".
Chociażby Marcin Prokop przy kilku okazjach podkreślił już, że cieszy się z sukcesu przyjaciela, u którego był świadkiem na ślubie cywilnym. Tym razem prezenter zaznaczył, że życie Szymona to świetny materiał na dobry film.
– Obywatel, coraz bardziej wkurzony na rzeczywistość, postanawia zrobić porządek, żeby jego córkom żyło się lepiej. Wyśmiewany i lekceważony amator wchodzi na ring stoczyć nierówną walkę z zawodowcami, którzy w dodatku często faulują. Podejmuje ryzyko, kładąc na szali dotychczasowe, komfortowe życie, i w cudowny sposób wygrywa, padając w ramiona wspierającej go żony, która na dodatek jest pilotką wojskowego myśliwca. To lepsze niż połączenie "Rocky’ego", "Gladiatora" i "Top Gun" – ocenił gospodarz "Dzień dobry TVN".
Warto wspomnieć, że ostatnio gospodarz popularnej śniadaniówki opublikował archiwalny kadr z obecnym marszałkiem Sejmu. Zdjęcie to szybko zdobyło tysiące polubień i wywołało liczne komentarze rozbawionych internautów.
"I wtedy pojawia się on, cały na biało. Marszałek na swym rumaku" – tak Prokop podpisał zabawny kadr, na którym widzimy Hołownię w białym szlafroku.
"Szymon, kocham Cię, ale byłeś drewnem, Pinokiem telewizyjnym"
Jakiś czas temu Marcin Prokop był gościem programu internetowego w "Trójkącie". Prowadzące Agnieszka Woźniak-Starak i Gabi Drzewiecka poruszyły z dziennikarzem wiele tematów. Jeden z nich dotyczył Szymona Hołowni. Wówczas prezenter TVN ujawnił, że to były dyrektor programowy Edward Miszczak miał taki pomysł, aby obsadzić ich w rolach prowadzących "Mam talent".
– Dość ryzykowne połączenie dwóch ludzi z zupełnie różnych parafii – dosłownie – czyli mnie i Szymona Hołowni, na którym wszyscy - znowu nomen omen – postawili krzyżyk, stwierdzili, że to się na pewno nie uda, że to głupi pomysł… Edward Miszczak miał swoje przebłyski geniuszu i to był jeden z nich. Żeby zestawić ze sobą dwa bieguny i zobaczył, jak między nimi płynie prąd. (...) Szymon był sobą, ja byłem sobą i graliśmy w otwarte karty. Nie hamowaliśmy się, nie daliśmy sobie pisać żartów. Wchodziliśmy na antenę i jechaliśmy z głowy – zdradził.
Gwiazdor "Dzień dobry TVN" wspomniał, że przed paroma laty rozmyślał nad odejściem z telewizji. Czy miało to związek ze ścieżką Hołowni?
– Nagle troszkę jedno dziecko zostało na placu zabaw, a drugie poszło się bawić z innymi dziećmi w zupełnie innym departamencie – stwierdził wymownie. Jednocześnie oznajmił, że nie był zaskoczony decyzjami Szymona.
– Zawsze wiedziałem, że Szymon się oderwie od "Mam Talent". Od pierwszej edycji właściwie już się odrywał. To nigdy do końca nie był jego lot, jego program. Potraktował to trochę jako poligon doświadczalny, uczący go publicznych występów, zarządzania emocjami tłumu. Wszystkie te rzeczy, które w niedawnej debacie parlamentarnej wykorzystał, to są rzeczy, które nabył w tym programie – ocenił Prokop.
– Patrząc na niego teraz, jak występuje jako polityk, widzę gościa, który jeszcze 15 lat temu był… Przepraszam, Szymon, kocham Cię, ale byłeś drewnem no, byłeś Pinokiem telewizyjnym. A teraz jako człowiek, który się nieprawdopodobnie szybko uczy, jest przeinteligentny i bardzo bystry, od pierwszej edycji obserwował, jak to się robi, z jakich to jest śrubek poskładane. Widziałem, że mapuje sobie tę rzeczywistość, i potem nagle krok po kroku, z edycji na edycję i potem właściwie ja musiałem go ścigać, a nie on mnie – wyjaśnił.
Prokop podkreślił, że mocno kibicuje serdecznemu koledze na jego nowej, zawodowej drodze.
– Ja bardzo ufam ocenie Szymona. Wiem, że to, co on robi, że po pierwsze wynika z dobrych intencji. Wierzę w to, że jest w polityce dla dobrych intencji. A po drugie, że on wie, co robi. Że nie robi ruchów przypadkowych. Oczywiście zdarzają się błędy, potknięcia, wynikającego z tego, że on jeszcze nie do końca potrafi obsługiwać tę nową rzeczywistość, natomiast strategicznie, ja mu ufam. Wierzę, że to, co robi, ma sens – skwitował.
Skąd taka popularność Sejmu na YouTube?
Powodów jest kilka. Przede wszystkim to ogromna frekwencja w wyborach, szczególnie wśród ludzi młodych – do urn wyborczych poszło 15 października prawie 75 proc. osób uprawnionych do głosowania, czyli najwięcej od 1989 roku.
Bartosz Godziński pisze także o "efekcie Hołowni". "Nowy marszałek Sejmu dzięki swojemu telewizyjnemu doświadczeniu wie, jak przyciągać uwagę, kulturalnie się wypowiada (co wcale nie jest sejmową normą) i rzuca ciętymi ripostami. Z drugiej strony jest przygotowany do tej roli, umie zapanować nad tłumem posłów (a także pokazać gdzie ich miejsce, co już odczuł na własnej skórze Zbigniew Ziobro czy Jarosław Kaczyński) i wykazuje się polityczną zręcznością" – stwierdził nasz dziennikarz.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.