Zbigniew Ziobro chciał dołączyć do dwóch ważnych komisji sejmowych: regulaminowej oraz odpowiedzialności konstytucyjnej. Były minister sprawiedliwości poniósł jednak jako zwykły poseł druzgocącą porażkę.
Reklama.
Reklama.
Od poniedziałku Zbigniew Ziobronie jest już wszechmocnym ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym – a jedynie zwykłym posłem. W związku z tym, jak każdy poseł, musi dołączyć do dwóch komisji sejmowych. Nie zrobił tego wcześniej, ponieważ członkowie rządu będący równocześnie parlamentarzystami nie mogą w nich w tej roli uczestniczyć.
W środowym bloku głosowań, w którym przyjęto m.in. obywatelski projekt ustawy dot. refundacji in vitro z budżetu państwa oraz odwołano członków komisji lex Tusk, posłowie zagłosowali również za zmianami w składach osobowych komisji sejmowych.
Ziobro boleśnie przegrał w Sejmie
Zazwyczaj takie wnioski głosowane są zbiorczo, jednak przedstawiciel większości sejmowej zgłosił wniosek o osobne głosowanie kandydatur Ziobry. Były minister sprawiedliwości chciał zostać członkiem Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej oraz Komisji Regulaminowej Spraw Poselskich i Immunitetowych.
"Ziobro chce do komisji odpowiedzialności konstytucyjnej. Chce być sędzią we własnej sprawie? Bezczelność niedościgniona!" – skomentował to na Twitterze poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba.
Wyniki głosowania były zresztą dla lidera Suwerennej Polski druzgocące: za jego kandydaturami głosowało 179 posłów, natomiast przeciwko nim było aż 250 osób z 442 biorących udział w głosowaniu.
Od głosu wstrzymali się tutaj trzej posłowie tworzący koło parlamentarne Kukiz'15 – warto przypomnieć tutaj, że weszli oni do Sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości. Kandydaturą byłego ministra wzgardzili również posłowie Konfederacji. Z tego ugrupowania 10 osób wstrzymało się od głosu, zaś sześciu posłów – w tym jeden z liderów formacji Sławomir Mentzen – zagłosowało przeciw.