– W porównaniu do innych osób z nadania partyjnego w TVP muszę powiedzieć, że ona jest miłą, uśmiechniętą osobą – przyznaje Piotr Borys, poseł KO, który był ostatnio gościem programu Danuty Holeckiej i miał z nią starcie na antenie. – Ale taka jest przed programem i po programie. Żaden uśmiech nie zmieni tego, że jest twarzą "Wiadomości" TVP i narracji PiS, która sieje nienawiść i jest skierowana przeciwko opozycji – zastrzega. Oto co mówią o niej politycy, którzy gościli w jej programach. Jaka jest, gdy my tego nie widzimy?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Piotr Borys mocno podkreśla: – Danuta Holecka stała się twarzą "Wiadomości" TVP i jednoznacznie ocenia ją to przez pryzmat rzetelności dziennikarskiej. To, co robi i w jaki sposób została wykorzystana przez ostatnie 8 lat, w sposób jednoznaczny przykleiło ją do telewizji PiS, nastawionej na niszczenie opozycji demokratycznej, sianie nienawiści i przekaz partyjny. To najbardziej jej zaszkodziło. W programach publicystycznych, które prowadziła, starała się być nawet wyważona.
– Można powiedzieć, że to dwie twarze Danuty Holeckiej. To jest zastanawiające. Z jednej strony przed i po programie jest miła, uśmiechnięta, nieagresywna. Inna w porównaniu do niektórych osób z nadania partyjnego w TVP. Podchodzi do polityków, wita się z nimi, mówi, jakie będą tematy. Jest osobą, która łapie kontakt. Z drugiej strony to twarz partyjnej narracji TVP.
Po programie Holecka także rozmawia ze swoimi gośćmi. Tak było również po ostatnim "Minęła 20", w którym brał udział poseł KO i na antenie doszło między nimi do spięcia.
Spięcie w programie Holeckiej
Przypomnijmy, starcie dotyczyło pracowników TVP.
Piotr Borys ostro punktował m.in.: – Pan Rachoń, członek Prawa i Sprawiedliwości przebrany za dziennikarza. Wszystko za 7 mld zł, za które można było oddłużyć szpitale. Pani jeszcze lata całe pracowała za poprzedniej władzy. Ja czasami nie mogę uwierzyć, co pani czyta na paskach, prowadząc "Wiadomości" pisanych przez funkcjonariuszy PiS.
Holecka odpowiedziała: – Proszę nie obrażać kolegów. W jakim świetle pan mnie stawia? Jak ja mam ich obronić? No tak, ja i tak jestem funkcjonariuszką. A może ja (tworzyłam paski "Wiadomości - red.)? Już czytam, że ja wszystko pisałam, tworzyłam. I niech tak będzie, ja biorę tę odpowiedzialność na siebie – odparła.
Co po programie powiedziała posłowi KO?
– Powiedziała, że musiała bronić kolegów z pracy. Ja powiedziałem, że nie musiała, bo każdy odpowiada za siebie. Mieliśmy różnicę zdań. Wszystko odbyło się w kulturalny sposób – mówi nam Piotr Borys.
"To taki styl jak gdyby nigdy nic"
Gościem tego samego programu był też poseł PSL Krzysztof Paszyk.
– Dobra mina do złej gry. Za wszelką cenę próba udowadniania, że wszystko było dobrze w TVP. Że nic w tym złego, że jedni byli wychwalani, a drudzy na każdym kroku ganieni. Że to jest normalne i dobry standard telewizji publicznej. To jest lekko śmieszne. Smutny dowód upadku stacji, które kiedyś tworzyły media publiczne, a które zrobiły tak dużo, żeby społeczeństwo podzielić. To jeden z symboli tego, co złe – taką refleksją dzieli się z nami na pytanie o Danutę Holecką.
Przyznaje – poza kamerą jest miła. – Ale to pozory. To jest taki styl jak gdyby nigdy nic. Włącza kamerę i zaczyna się krytyka jednych, a wychwalanie drugich. Tylko że to ciągle są ci sami wychwalani i ci sami krytykowani – mówi.
– Oczywiście jest różnica między nią a redaktorem Kłeczkiem, czy innymi świeżo wschodzącymi gwiazdami. Jeśli chodzi o złośliwość ataków i wchodzenia w rolę funkcjonariusza partii to nie stawiałbym pani Holeckiej w jednym szeregu z nimi. Ale w żaden sposób nie jest w stanie obronić się od zarzutów uczestniczenia w rozmontowaniu mediów publicznych i uczynienia z telewizji polskiej telewizji PiS – podkreśla.
W ciągu ostatnich ośmiu lat Krzysztof Paszyk nie raz bywał w jej programach. I także pamięta, jak jest po.
– Jest jakieś łagodzenie miłymi komplementami. To, z ludzkiego punktu widzenia, próba ratowania się przed negatywnymi reakcjami. Nie musiałaby mówić tych komplementów, gdyby nie jej nieprofesjonalne zachowanie, bo skrajny brak obiektywizmu dziennikarza, służenie jednej stronie, to skrajny brak profesjonalizmu. Miłe uśmiechy i komplementy poza anteną dowodzą tylko, że to sztuczne i nieprawdziwe, robione po to, żeby służyć swoim mocodawcom.
Sam słyszał od niej np.: – Że dobrze zareagowałem na jakieś pytanie, że z PSL nigdy nie była skonfliktowana.
Ludzie tak się do tego przyzwyczaili, że po wyborach 15 października na moment zapewne zdębieli. Gdy tuż po ogłoszeniu pierwszych wyników Holecka nagle zaczęła zwracać się do opozycji "kochani".
W czasie programów Danuty Holeckiej nie raz dochodziło do spięć – między jej gośćmi, ale też z nią.
Krzysztof Mieszkowski, były poseł KO, też zaliczył takie starcie. – To jest amatorska publiczna telewizja informacyjna. Pani została szefową "Wiadomości", ja bym panią natychmiast zwolnił – powiedział jej w 2019 roku.
– Jak będzie miał pan okazję, to pan ro zrobi – odpowiedziała.
– Z bliska robi wrażenie osoby niewinnej, ale znamy tę niewinność. Miałem wtedy wrażenie, że po programie była przejęta. Więcej do jej programu już mnie nie zaproszono – mówi naTemat. I wspomina czasy PRL.
– Wszyscy dziennikarze Dziennika Telewizyjnego poznikali potem, bo byli świadectwem totalitarnej polityki. Podobna sytuacja jest z Holecką. Ona musi mieć świadomość, że oddała się reżimowi w sposób niewiarygodnie bezkrytyczny, bezrefleksyjny i powinna ponieść jakieś konsekwencje. Na pewno nie powinna już więcej pojawiać się w telewizji – uważa.
Polacy zasługują na obiektywne media. Telewizja publiczna szczuła wyłącznie na lidera opozycji, Donalda Tuska. Podpalała wspólnotę polską. To, co stało się przecież z Magdaleną Filiks... Mówię to z pełną świadomością do pana Kłeczka, Rachonia, Graczaka.