
Reklama.
"Homoseksualiści w Sejmie powinni siedzieć w ostatniej ławie, albo jeszcze lepiej - za murem" – ta wypowiedź Lecha Wałęsy oburzyła Agnieszkę Holland, która gościła w poniedziałkowym programie "Tomasz Lis na żywo". Według reżyserki, gdyby taką ocenę wygłosił polityk we Francji czy w USA, byłby skończony.
"Przypuszczam, że on głównie słucha Radia Maryja. Widać pogubił się w rozumieniu tego, czym jest demokracja, czym jest wolność" – powiedziała Holland.
Czytaj także: Hołdys broni Lecha Wałęsy. Wypowiedź o homoseksualistach to był "zawiły skrót myślowy"
Reżyserka nie przyjmuje też argumentu, że Wałęsa powiedział coś, co myśli wielu Polaków. Bo gdyby na przykład uderzył w Żydów, także spotkałby się z falą poparcia. "Jeśli przetłumaczyć na historię to, co postuluje Wałęsa, to jest to getto" – stwierdziła na antenie TVP 2, dodając, że we współczesnej Polsce homoseksualista symbolicznie zastąpił przedwojennego Żyda.
Wałęsa używa strasznych porównań. On oczywiście nie zdaje sobie z tego sprawy, bo brak mu wykształcenia. A wykształcenie jest potrzebne do tego, żeby rozumieć świat. CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: Gazeta.pl
Holland jeszcze raz odniosła się również do wypowiedzi posła PO Stefana Niesiołowskiego, który stwierdził niedawno, że reżyserkę nie obchodzi Polska, a raczej jej "córunia lesbijka". Według niej Niesiołowski ma dwie wielkie nienawiści: Jarosława Kaczyńskiego i gejów. "Powinien wziąć coś na uspokojenie" – stwierdziła.
O Lechu Wałęsie równie ostro jak Holland wypowiadał się ostatnio syn byłego prezydenta, Jarosław Wałęsa. "To co powiedział mój ojciec, jest z gruntu złe i szkodliwe" – zaznaczył. Wypowiedź legendy "Solidarności" nie umknęła też uwadze zagranicznych mediów. "Faux pas", "szok", "niespodziewany atak" – te określenia powtarzano w komentarzach.
Źródło: Gazeta.pl