Ostatnia miesięcznica smoleńska – 10 grudnia, tuż przed oczekiwaną zmianą władzy w kraju – rozpaliła Polaków. I pokazała, jak bardzo naród chce zmiany również w tej kwestii. Jak zatem będą wyglądać miesięcznice, gdy PiS nie będzie już rządził? Dla polityków dotychczasowej opozycji sprawa wydaje się oczywista. – Na pewno do tego nie będzie już potrzebna – i na pewno nie będzie już dana – asysta Wojska Polskiego ani żadnych innych służb państwowych – mówi naTemat Cezary Tomczyk, wiceszef PO.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
10 grudnia, jak co miesiąc, politycy PiS z Jarosławem Kaczyńskim, na czele zebrali się pod pomnikami prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Ofiar Tragedii Smoleńskiej w Warszawie. Jak zwykle nie zabrakło manifestujących i policji, wstrzymano ruch na jednej z ulic. Do takiego obrazka zdążyliśmy się już przez lata przyzwyczaić, choć nie przestał w tym czasie oburzać. Ale tym razem okoliczności były wyjątkowe.
Przeciwnicy dotychczasowego obozu władzy liczą, że wraz z nowym rządem miesięcznice się zmienią. Tego w PiS powinni mieć świadomość. Pytanie, jak będą wyglądały?
Miesięcznice bez rządu PiS
Cezary Tomczyk, wiceprzewodniczący PO, podkreśla: – Miesięcznica będzie wyglądała tak, że ludzie, którzy chcą ją obchodzić, będą ją świętować po swojemu. Ale na pewno nie z wykorzystaniem Wojska Polskiego.
Jak będzie to wyglądać w praktyce?
– Tak, jak powinno. Czyli będzie to prywatna uroczystość pana Kaczyńskiego i jego formacji. Jeżeli PiS chce, jak do tej pory, robić z tragedii ogólnonarodowej hucpę polityczną, to ich sprawa i ich sumienie. Widać, jak to się skończyło. Ale na pewno do tego nie będzie już potrzebna – i na pewno nie będzie już dana – asysta Wojska Polskiego ani żadnych innych służb państwowych. Bo to było skrajnie nieodpowiedzialne, skrajnie złe i zupełnie niemoralne – mówi naTemat Cezary Tomczyk.
Podkreśla:
Ale czy tych miesięcznic wraz z nowym rządem mogłoby w ogóle nie być?
Konrad Frysztak, poseł PO i nowy wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, przypomina o przepisach, które mówią o wolności zgromadzeń.
– Ludzie, którzy będą chcieli uczestniczyć każdego 10. miesiąca w jakichś wydarzeniach, będą mogli to robić. Ale przede wszystkim powiedziałbym bez czego – zaznacza.
– Bez setek policjantów na ulicach. Bez kordonów zabezpieczających plac Piłsudskiego i dostęp do kilku ulic w centrum Warszawy. Bez szarpiących ludzi policjantów. Bez symbolicznego, słynnego już wysięgnika, którym zaglądano w okna mieszkań. Bez przerostu formy nad treścią. Każdy, kto będzie chciał i chce w Polsce manifestować swoje poglądy, ma do tego prawo zgodnie z ustawą o zgromadzeniach. Tylko bez tego wszystkiego – reaguje w rozmowie z naTemat.
Czy policja przestanie pilnować pomnika
O tym, co się działo w czasie miesięcznic, można by napisać niejedno dzieło. Wszyscy pamiętamy barierki jeszcze na Krakowskim Przedmieściu. Zablokowane ulice. Niemal cały rząd, który w tych obchodach uczestniczył. Protesty i burzliwe obchody. Radiowóz pilnujący pomnika przy pl. Piłsudskiego. I zachowanie policjantów.
"Zostałam zatrzymana przez Policję, która zażądała podania celu i miejsca, w którym się udaję. Odmówiłam. Eskortowano mnie do UW, mimo protestu" – poinformowała po miesięcznicy w październiku dr Hanna Machińska, wykładowczyni Uniwersytetu Warszawskiego.
Możemy też założyć, że wraz ze zmianą władzy policja w ogóle przestanie pilnować tego pomnika?
– Znam wiele pomników w naszym kraju, które nie mają stałego nadzoru policji. I to jest m.in. jeden z takich pomników, który nie będzie miał stałego nadzoru policji – odpowiada Konrad Frysztak.
10 grudnia 2023 roku pierwszy raz było widać, że policja nie reagowała. Media donosiły, że część policjantów miała żartować z przechodniami, że takich akcji nie przewiduje za miesiąc. Że pozwolili protestować Lotnej Brygadzie Opozycji. Że był taniec do "Ta ostatnia niedziela" Mieczysława Fogga. I że pojawił się wymowny akcent – tabliczka z napisem "Jarek to koniec".
– Było spokojnie – ocenił w rozmowie z wp.pl rzecznik stołecznej policji. Choć jeszcze 10 października policja otoczyła kordonem działacza, który przyniósł wieniec z napisem "Pamięci ofiar Lecha Kaczyńskiego", czym rozwścieczył prezesa PiS.
Co miesiąc zresztą, od 2018 roku, miesięcznicy towarzyszyła akcja z wieńcem, który przynosił warszawski przedsiębiorca Zbigniew Komosa. Za każdym razem żandarmeria wojskowa mu go wyrywała.
– Z tego co wiem, wojskowi w garnizonie warszawskim mieli wpisane w zakres obowiązków, żeby zabierać ten wieniec składany przez ludzi, którzy chcieli uczcić wszystkich – mówi Cezary Tomczyk.
A co z miesięcznicą na Wawelu
Ale miesięcznica katastrofy to jedno. Druga to 18. dzień każdego miesiąca, miesięcznica pogrzebu pary prezydenckiej na Wawelu. Czy tam też nastąpią zmiany?
– Na Wawelu jest nieco inna sytuacja. Tam pochowany jest prezydent Kaczyński i należy mu się szacunek jako głowie państwa i komuś, kto jest pochowany w takiej nekropolii jak Wawel. Jednak na pewno nie będzie to miało wymiaru państwowego w wymiarze miesięcznicy – mówi Cezary Tomczyk.
Podkreśla: – Kwestia 10 kwietnia jest poza sporem i uroczystości państwowe 10 kwietnia w takim czy innym charakterze powinny się odbywać, bo Polska straciła wielu bardzo wspaniałych przedstawicieli, którzy przeszli do historii swoją działalnością, zarówno opozycyjną, jak i w wolnej Polsce. To nie ulega wątpliwości. Natomiast czczenie miesięcznic w formule politycznej musi skończyć się w wymiarze państwowym. I to nie ze względu na jakąś złośliwość. Tylko dlatego, że od samego początku było to głęboko niemoralne.
Ale nie brakowało też policjantów. Krakowska "Wyborcza" opisywała niedawno, że liczba policjantów zaangażowanych w ochronę przejazdu i wizyty polityków PiS w Krakowie z roku na rok się zwiększała. Z jej wyliczeń wynikało, że w ostatnich latach zdarzało się, że Kaczyńskiego pilnowało nawet 100 policjantów.
Wiceszef sejmowej komisji ASW przewiduje, co w tym kontekście zmieni się przy okazji miesięcznic pogrzebu pary prezydenckiej, gdy PiS nie będzie już u władzy.
– Na pewno będzie trochę inaczej, niż jest w tej chwili. To nie będzie Wawel zamknięty tylko dla jednego człowieka i jego wierchuszki. W tym zakresie też musi być wprowadzona normalność. Jeśli mówimy o tym, że Plac Piłsudskiego w Warszawie i ulice wokół niego, mają być dostępne dla Polaków bez szczególnych środków bezpieczeństwa, to to samo dotyczyć powinno Wawelu. Przecież tam nie było wprost żadnego zagrożenia – mówi.
Wiceszef sejmowej komisji podkreśla: – Policja zawsze będzie zabezpieczać bezpieczeństwo ludzi i mienia, bo do tego została powołana. Ale nie będą nadużywane siły i środki do tego, żeby ograniczać komuś prawo poruszania się. Bo na swój sposób jest to ograniczenie swobód obywatelskich.
Po ośmiu latach Jarosław Kaczyński zapewne zmiany odczuje. 10 stycznia pierwszy raz zobaczymy, jaka będzie wtedy rzeczywistość.
Rocznica 10 kwietnia powinny być za to czczona jako data ważna dla całego społeczeństwa, a nie dla jakieś konkretnej grupy ludzi. Sam straciłem w tej katastrofie przyjaciół.
Cezary Tomczyk
wiceprzewodniczący PO
Jeśli ktoś z nas idzie na grób bliskich, bez względu ma to, czy jest premierem, prezydentem, to nie zamykane są całe cmentarze. Pamiętamy z czasu covidu, jak Kazik Staszewski zaśpiewał "Twój ból jest większy niż mój". Każdy ma prawo przeżywać rocznice śmierci swoich bliskich, ale nie każdy będzie miał prawo mieć wyłączny dostęp do danej przestrzeni, terenu.