W poniedziałek 11 grudnia swoje exposé wygłosił w Sejmie Mateusz Morawiecki. Przemówieniu szefa tzw. rządu dwutygodniowego osobiście nie przysłuchiwał się jednak Zbigniew Ziobro. Fotel lidera Suwerennej Polski w gmachu przy Wiejskiej pozostał pusty. Wielu potraktowało to jako afront wobec Morawieckiego, ale Ziobro ma oficjalne wytłumaczenie swojej nieobecności.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Późnym popołudniem Sejm przejdzie do tzw. drugiego kroku konstytucyjnego i jeszcze w poniedziałek na prezesa Rady Ministrów wybierze Donalda Tuska. We wtorkowy poranek lider Koalicji Obywatelskiej wygłosi swoje exposé i zaprezentuje nazwiska ministrów. Później prezydentowi Dudzie pozostaje jedynie obowiązek zaprzysiężenia w ten sposób wyłonionego rządu.
Większość polityków Prawa i Sprawiedliwości przed przemówieniem Morawieckiego zachowywało się tak, jakby do samego końca to ich kandydat miał szansę na poparcie Sejmu. Dlatego też tłumnie stawili się oni na ten fragment obrad, który dotyczył exposé. Na sali zabrakło natomiast Zbigniewa Ziobry.
Wielu z tych, którzy zauważyli tę absencję, założyło, iż to afront wobec Morawieckiego. Ziobro ma jednak oficjalne wytłumaczenie nieobecności. Lider Suwerennej Polski podzielił się nim z serwisem DoRzeczy.pl. – Niestety, sam nie będę mógł wziąć udziału w głosowaniu – poinformował.
Były minister sprawiedliwości wyjaśnił, że okazji do osobistego poparcia tzw. rządu dwutygodniowego nie będzie miał "z powodu zdrowia". O co dokładnie chodzi? – Proszę wybaczyć, ale nie odpowiem. Podkreślam, że gdybym mógł być w Sejmie, zagłosowałbym tak samo, jak moi koledzy z Suwerennej Polski i całej Zjednoczonej Prawicy – odpowiedział Ziobro dziennikarzom.
Co dalej ze Zbigniewem Ziobrą? "Szansą na przełom w karierze tylko i wyłącznie totalny kryzys"
O specyficznym powyborczym położeniu Zbigniewa Ziobry w niedawnej rozmowie z cyklu #TYLKONATEMAT mówił prof. Rafał Chwedoruk. – Lider Suwerennej Polski, w przeciwieństwie do wielu innych czołowych polityków prawicy w tym roku wygrał tyle, ile wygrać mógł – zauważył politolog.
– Proszę zauważyć, że ziobryści utrzymali relatywnie liczną drużynę w Sejmie. Doczekali oni się też momentu, w którym PiS zostało zmuszone do zaakceptowania jego linii wobec Unii Europejskiej – podkreślił.
Jednocześnie prof. Chwedoruk mocno ostudził nadzieje ziobrystów na łatwe przejęcie kontroli w obozie "dobrej zmiany". – Jeśli to kiedykolwiek się uda, to na pewno droga ku temu jest bardzo długa. Szansą na przełom w karierze Zbigniewa Ziobry jest tylko i wyłącznie totalny kryzys na prawicy. Taki, który wymusiłby wewnętrzny reset w całym tym środowisku – stwierdził rozmówca naTemat.pl.