Z biur Kancelarii Premiera zniknęły komputery i drukarki. Jest reakcja Müllera
Z biur Kancelarii Premiera zniknęły komputery i drukarki. Jest reakcja Müllera Fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER, X.com/Maciej Berek
Reklama.

Nowy minister w rządzie Donalda Tuska poinformował w czwartek rano o niespodziewanych problemach, jakie nowa ekipa napotkała już w Kancelarii Premiera. Jak przekazał Maciej Berek, po poprzednim rządzie Morawieckiego z kancelaryjnych biur zniknęły komputery i drukarki.

W Kancelarii Premiera zniknęły komputery i drukarki

Minister bez teki, który ma odpowiadać za sprawy legislacyjne, dodał, że sprzęt IT pozostał w siedzibie KPRM, ale nie ma go w wyposażeniu ministerialnych pokoi.

"Z ministerialnych pokoi w Kancelarii Premiera wyniesiono komputery i drukarki (nie poza gmach, ale nie ma ich na wyposażeniu). Dosłownie. Mali ludzie... Od wczoraj służby IT mozolnie wszystko ponownie instalują i ruszamy normalnie z pracą. Z Janem Grabcem damy radę!" – napisał na platformie X Berek.

Müller tłumaczy zniknięcie sprzętu

Na tłumaczenia ze strony PiS nie trzeba było długo czekać. Pod postem Berka szybko pojawiła się odpowiedź rzecznika poprzedniego rządu PiS Piotra Müllera.

"Panie Ministrze, jak przychodzi nowy pracownik do pracy, to standardowo przygotowuje się stanowisko pracy na nowo, w tym m.in. ponownie konfiguruje się sprzęt komputerowy. Proszę nie szukać taniej sensacji" – stwierdził polityk PiS.

Do wyjaśnień Müllera odniosła się była posłanka KO Joanna Augustynowska, która wytknęła współpracownikowi Mateusza Morawickiego kuriozalność jego słów.

"A drukarki co zawiniły, że trzeba było je wynieść? Mieliście wystarczająco dużo czasu na przygotowanie się do zmian, więc te tłumaczenia są z kosmosu" – odpowiedziała Joanna Augustynowska.

Ministrowie Morawieckiego wykupują rządowy sprzęt

Warto dodać, że tego samego dnia dziennikarz Radia ZET Mariusz Gierszewski informował, że byli członkowie rządu Morawieckiego odkupują od resortów służbowe telefony i tablety.

"Byli ministrowie rządu Morawieckiego nie chcą rozstawać się z rządowymi telefonami i tabletami. Odkupują je od ministerstw za część ich wartości. Wykup nawet przez dwutygodniowych ministrów umożliwia rozporządzenie z 2019 r. podpisane przez Morawieckiego" – przekazał Gierszewski.

Były minister Morawieckiego powiesił w resorcie swój portret

Poruszenie mediów wzbudziła jeszcze inna, nietypowa sytuacja związana z byłym, dwutygodniowym rządem Mateusza Morawieckiego. Alvin Gajadhur przez zaledwie 17 dni sprawował funkcję ministra infrastruktury.

Krótkie panowanie nie stanęło jednak politykowi na przeszkodzie, by trwale zapisać się w historii resortu. Nominat Morawieckiego postanowił upamiętnić samego siebie, wieszając swój portret w gmachu ministerstwa. "Dzisiaj dobiegła końca moja misja jako Ministra Infrastruktury. To był bardzo intensywny czas" – oznajmił Gajadhur, dziękując współpracownikom.

Mało skromne zachowanie byłego tymczasowego ministra wzbudziło falę krytyki i żartów w internecie. Niektórzy żartowali z Gajadhura, dopytując, dlaczego jego 17-dniowa kadencja była tak intensywna.

"Panie Ministrze, jakie sukcesy osiągnął Pan podczas swojej dwutygodniowej kadencji?" – chciał się dowiedzieć jeden z internautów. "Czułbym pewien dyskomfort" – oznajmiła kolejna osoba. "Teraz będę musiał wytłumaczyć moim przyszłym dzieciom, że data to nie błąd i Pan naprawdę był ministrem przez 2 tygodnie" – czytamy w komentarzach.