11 stycznia o godzinie 16.00 w Warszawie ma zacząć się wydarzenie, którym PiS żyje od wielu dni. Sądząc po zapowiedziach i zapewnieniach, jak bardzo się mobilizują i jak gigantyczne jest zainteresowanie, w stolicy można spodziewać się olbrzymich tłumów. Czy tak będzie? Sami politycy PiS mówią o kilkudziesięciu tysiącach. Swoje przewidywania przekazał też warszawski ratusz.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Politycy i zwolennicy PiSod wielu dni agitowali, namawiali i mobilizowali swój elektorat. Pojawiły się także doniesienia o nakłanianiu do wyjazdu, na co w partii bardzo się burzą.
– Mobilizacja jest gigantyczna. Nigdy jeszcze nie było tylu osób chętnych na żadne wyjazdy, jakie organizowaliśmy. Nawet jak jechaliśmy na pogrzeb prezydenta, tak nie było. Chyba emocje naszego elektoratu są dużo większe, niż mi się wydaje – mówił nam kilka dni temu Marcin Kosiorek, starosta łowicki.
Jednak od początku było widać, że do Marszu Miliona Serc Donalda Tuska będzie daleko. Przypomnijmy, w przedwyborczej manifestacji opozycji na ulicach Warszawy, która odbyła się 1 października, wzięło udział – według danych stołecznego ratusza – około miliona ludzi. Komentowano, że była to największa w historii Warszawy demonstracja.
Jaka będzie frekwencja na marszu PiS?
Nikt, pytany przez nas o przewidywania przed marszem PiS11 stycznia, nie przekroczył w swoich prognozach nawet 50 tys.
– Myślę, że w Warszawie będzie nas około 50 tysięcy. Ale proszę wziąć pod uwagę, że jest zima i mróz. Inna pogoda niż w październiku, gdy pogoda była słoneczna – usłyszeliśmy od parlamentarzysty PiS, który od razu nawiązał do marszu Donalda Tuska, który jesienią przyciągnął gigantyczne tłumy.
"Wyborcza" podała zaś, że osoby związane z PiS twierdzą, iż przed Sejmem może się zjawić 20 tys. osób. Przed manifestacją pojawiły się także dane z warszawskiego ratusza.
"Obecnie mamy zgłoszonych 9 zgromadzeń, w tym dwa na 50 tys. uczestników" – przekazała portalowi Gazeta.pl Monika Beuth, rzeczniczka prasowa warszawskiego ratusza.
Pierwsze z tych dwóch ma rozpocząć się o godz. 14:00 przed gmachem Sejmu. Jak czytamy, demonstrujący mają przejść potem na pl. Powstańców Warszawy, gdzie znajduje się siedziba Telewizyjnej Agencji Informacyjnej i gdzie dotąd protestowali byli pracownicy TVP i politycy PiS.
Z kolei druga zgłoszona manifestacja ma odbywać się w godzinach 17:30-22:00 na trasie ul. Nowy Świat/Świętokrzyska-Plac Zamkowy. Tutaj również – jak podaje Gazeta.pl – organizatorzy zadeklarowali 50 tys. uczestników.
Czy to dużo? Według polityków PiS tak. Wielu podkreśla, że takiej mobilizacji dawno nie nie widzieli, a sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika jeszcze bardziej zmobilizowała ludzi.
Usłyszeliśmy np., że z Wielkopolski jedzie ponad 20 autokarów. Z Gdańska podobnie. Elżbieta Witek informowała zaś na X, że z Dolnego Śląska wyruszyły 53 autokary.
– Jest bardzo duże zainteresowanie. Wcześniej z naszego okręgu jechał jeden, dwa autokary, a teraz z samego Jastrzębia są trzy. Z całego okręgu może być ponad 10 autokarów. Plus są osoby, które jadą indywidualne. W Warszawie będzie dużo ludzi – mówił nam Grzegorz Matusiak, poseł PiS z Jastrzębia-Zdroju na Górnym Śląsku, gdzie zgłosiło się 150 osób.
Barierki znów przed Sejmem
Przypomnijmy, wydarzenie PiS organizowane jest pod hasłem "Protest Wolnych Polaków". Z tego powodu przed Sejmem znów postawiono barierki. A według nieoficjalnych informacji RMF FM demonstrację PiS ma zabezpieczać 3 tys. policjantów.
– Zbliża się 11 stycznia. Odbędzie się wtedy manifestacja w obronie wolności słowa i mediów oraz demokracji, ponieważ mamy teraz z demokracją prawdziwy problem – zapowiadał protest Jarosław Kaczyński.
A politycy obecnego obozu władzy tak m.in. reagują na to wydarzenie w sieci: