Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik już od tygodnia przebywają w zakładach karnych, ale w innych miastach. Osadzeni mają prawo do wysyłania listów, z czego skorzystał wcześniej Mariusz Kamiński, dziękując wspierającym go osobom. Teraz list napisał również Maciej Wąsik, ale nie do świata zewnętrznego, a do swego osadzonego w radomskim zakładzie karnym szefa. Pojawia się pytanie – czy list objęto cenzurą?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przypomnijmy, że Wąsik i Kamiński zostali prawomocnie skazani na 2 lata więzienia ws. afery gruntoweji od tygodnia przebywają w więzieniu. Mariusz Kamińskiswoją karę odbywa w Areszcie Śledczym w Radomiu, a Maciej Wąsik w Zakładzie Karnym w Przytułach Starych koło Ostrołęki. Obydwaj mężczyźni prowadzą strajk głodowy.
Pod koniec ubiegłego tygodnia Maciej Wąsik miał napisać list do Mariusza Kamińskiego – poinformował o tym serwis wPolityce.pl. Maciej Wąsik miał zwrócić się do władz aresztu w Przytułach Starych, żeby korespondencja została dostarczona do Aresztu Śledczego w Radomiu, w którym przebywa Kamiński.
Nie jest jednak jasne czy Mariusz Kamiński list otrzymał. O to, na jakich zasadach może być prowadzona korespondencja między osadzonymi czy między osadzonymi a światem zewnętrznym zapytał Onet Centralny Zarząd Służby Więziennej.
Podkreślili oni, że: "Każda osoba pozbawiona wolności ma zagwarantowaną możliwość utrzymywania kontaktu z wybranymi przez siebie osobami za pośrednictwem korespondencji [...]. Co z cenzurą?
"W przypadku skazanych odbywających karę w zakładzie karnym typu otwartego i półotwartego przeprowadzenie cenzury korespondencji jest fakultatywne" – przekazali przedstawiciele SW.
Ciekawa jest również kwestia opłat za korespondencję więźnia. Jak dowiedział się Onet, to skazany ponosi koszty prowadzenia korespondencji, w tym korespondencji urzędowej.
"W szczególnie uzasadnionych wypadkach skazany, który nie posiada środków pieniężnych, może otrzymać od administracji zakładu karnego znaczki pocztowe na korespondencję" – podkreślono.
Kamiński wysłał wiadomość do "kochanych, wspierających"
Jak już informowaliśmy w naTemat, we wtorek 16 stycznia rano, na profilu Mariusza Kamińskiego w mediach społecznościowych (w serwisie X) pojawiło się zdjęcie krótkiego listu, który skazany polityk PiS miał napisać w zakładzie karnym. Zwracał się w nim do osób go wspierających, głównie do polityków Prawa i Sprawiedliwości.
"Kochani, bardzo dziękuję Wam za wsparcie, za solidarność ze mną i z Maćkiem (Wąsikiem – red.), za słowa otuchy dla naszych najbliższych, za modlitwy" – możemy przeczytać w odręcznej notatce napisanej przez Kamińskiego.
W dalszej części listu skazany zaapelował do walki ze złem, które jasno określił jako "reżim Tuska". Pisał również o "obronie Polski" i o tym, że zwyciężą. "Trzymamy się mocno! Nasi wrogowie nigdy nie zobaczą białych flag w naszych rękach. Podły reżim Tuska nie jest w stanie nas złamać. Damy radę. Zwyciężymy. Razem obronimy Polskę!" – napisał były poseł.
Politycy PiS-u na wiadomość o liście zareagowali bardzo burzliwie. W Sejmie, gdzie pojawiły się nawet żony skazanych, zakłócili obrady i Szymon Hołownia zarządził przerwę.
Z sali plenarnej wyszła część polityków koalicji rządowej, a posłowie PiS wstali ze swoich miejsc i zaśpiewali hymn narodowy. Po jego odśpiewaniu z ław opozycji padły okrzyki "Precz z komuną". Marszałek Sejmu z powodu niemożności prowadzenia obrad zwołał Konwent Seniorów. Po krótkiej, kilkuminutowej przerwie obrady zostały wznowione.