Chociaż budżet państwa trafił do prezydenta na czas i ten stracił prosty pretekst do skrócenia kadencji Sejmu, spekulacje o przedterminowych wyborach wciąż się pojawiają. W piątkowy poranek odniósł się do nich senator Grzegorz Schetyna z Koalicji Obywatelskiej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zgodnie z art. 225 Konstytucji RP, jeżeli w ciągu czterech miesięcy od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej nie zostanie ona przedstawiona prezydentowi do podpisu, może on zarządzić skrócenie kadencji Sejmu. I przez kilka ostatnich tygodni wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości miało nadzieję, że taki scenariusz się ziści.
"31 stycznia jest koniec, budżet nieprzyjęty, wybory!" – wykrzykiwał poseł Mariusz Gosek na jednym z protestów po osadzeniu jego dwóch prawomocnie skazanych kolegów z partii. Szybko nadzieje te jednak legły w gruzach, bo głosami Koalicji 15 października izba niższa parlamentu przyjęła budżet państwa.
Ewentualne zakwestionowanie konstytucyjności budżetu państwa na 2024 rok zrodziłoby "jedynie" paraliżujące skutki dla instytucji państwowych. O możliwości rozpisania przedterminowych wyborów w celu przecięcia takiego pata zaczął więc mówić sam premier Donald Tusk.
Budżet państwa przyjęty i podpisany, ale i tak będą przedterminowe wybory? Grzegorz Schetyna komentuje
Wygląda jednak na to, że w szeregachKoalicji Obywatelskiej taki rozwój wydarzeń nie jest dziś brany pod uwagę zbyt poważnie.
– Bardziej to jest odpowiedź chyba na te supozycje Kaczyńskiego, który mówił, że będą przyspieszone wybory, że trzeba doprowadzić jak najszybciej do tego, żeby suweren się wypowiedział. "Jesteśmy gotowi" – to jest odpowiedź premiera Tuska – tłumaczył w piątkowy poranek na antenie Polsat News senator Grzegorz Schetyna.
Schetyna zauważył, że jeżeli do skrócenia X kadencji miałoby kiedykolwiek dojść, to nie w najbliższych miesiącach. – Do wyborów prezydenckich nie wydaje mi się, żeby były możliwe przyspieszone wybory parlamentarne – stwierdził.
W ocenie wpływowego senatora KO, po zakończeniu prezydentury Andrzeja Dudy będzie jednak "nowa jakość i nowa rzeczywistość".
Jeżeli przyspieszone wybory, to uważamy – mówią o tym badania – to klęska PiS. Wiadomo, że oni nie doprowadzą do tego, bo są w stanie totalnej politycznej rozsypki i przyspieszyliby po prostu swój koniec.