Michał Bajor to uznany polski aktor, wokalista oraz muzyk. Zagrał m.in. w filmach Feliksa Falka, Krzysztofa Kieślowskiego, Filipa Bajona oraz cielił się w postać Nerona w "Quo vadis" Jerzego Kawalerowicza. Poza tym Bajor ma na swoim koncie słynne wykonania poezji śpiewanej oraz utworów Jacques'a Brela.
Słuchacze kojarzą go z piosenek takich jak "Moja miłość największa", "Nigdy więcej" czy "Taka miłość w sam raz". Bajor działa na scenie od niemalże 50-lat i nadal koncertuje po całej Polsce. Weteran polskiego kina dość aktywnie prowadzi swoje social media, na których chętnie dzieli się z obserwatorami relacjami z koncertów, różnymi wspomnieniami czy też przemyśleniami.
Polski artysta ostatnio postanowił odnieść się do gali, która odbyła się w nocy z 4 na 5 lutego w Los Angeles. Przypomnijmy, że Celine Dion pojawiła się na 66. ceremonii wręczenia muzycznych nagród Grammy mimo niepokojących doniesień, z których mogliśmy dowiedzieć się, że (podobno) "ledwo chodzi".
Wokalistka wręczała złoty gramofon w kategorii "albumu roku". Laureatką nagrody została Taylor Swift i jej dziesiąta płyta studyjna zatytułowana "Midnights".
Gdy gwiazda weszła na scenę, by odebrać nagrodę, była wyraźnie podekscytowana swoim zwycięstwem. Na tyle podekscytowana, że wielu widzów uroczystej gali uznało, iż przypadkiem nie zauważyła osoby, która podała jej statuetkę. Zdaniem niektórych nagrania z wydarzenia sugerują, że nie podziękowała Dion i zwyczajnie ją zignorowała.
Takie wrażenie odniósł także Michał Bajor, który postanowił ocenić postawę Taylor Swift. "Z dużym zainteresowaniem, ale i trochę smutkiem, obejrzałem fragmenty z wręczania Grammy 2024" – podkreślił na wstępie wpisu.
"Taylor Swift, największa dzisiaj artystka – celebrytka, przyjęła Grammy (co niestety zarejestrowały kamery), z rąk wielkiej artystki, z nonszalancką brawurą i tak na dobre, kompletnie bez szacunku i jakiejkolwiek chwili zauważenia zaszczytu, jaki ją spotyka. Że ta właśnie, wielokrotna zdobywczyni Grammy, wręcza jej to trofeum" – zauważył.
Bajor dał do zrozumienia, że Taylor w tej sytuacji pokazała kompletny brak klasy i szacunku. "Cóż, bardzo przykre i niestety mocno świadczy o pstrokatości i braku taktu dla tych, którzy tworzyli w przeszłości kulturę muzyczną świata..." – ocenił.
"Ważna chwila, wrzask publiki, ale ani chwili na pomyślenie, że być może kiedyś, kolejna młodsza piosenkarka, odbierając nagrodę od utytułowanej starszej Swift, również przyjmie Grammy tak, jakby wręczała jej tę statuetkę przypadkowa osoba z... obsługi koncertu. Smutne" – podsumował gorzko.
Warto dodać, że 55-letnia Dion od dawna należy do grona zasłużonych laureatów nagród Akademii Nagrań. Pierwszy złoty gramofon zdobyła w 1992 roku za "najlepszy popowy występ" w duecie z Peabo Brysonem za piosenkę "Beauty and the Beast" z filmu animowanego "Piękna i bestia" Disneya.
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, w 2022 roku Celine ogłosiła, że kończy swoją karierę muzyczną z powodu pogorszenia się stanu jej zdrowia. Lekarze wykryli u niej rzadką chorobę neurologiczną znaną jako zespół sztywnego człowieka lub zespół Moerscha-Woltmanna.