Joe Biden czy Donald Trump? W najnowszym wywiadzie Władimir Putin wskazał, kto – z punktu widzenia Moskwy – byłby lepszym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Odpowiedź rosyjskiego dyktatora dla wielu może być zaskakująca. – Joe Biden jest osobą bardziej doświadczoną, przewidywalną – stwierdził.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Władimir Putin udzielił wywiadu Pawłowi Zarubinowi, pracownikowi Wszechrosyjskiej Państwowej Kompanii Telewizyjnej i Radiowej. Zachodnie media przypominają, że Zarubin to prokremlowski propagandysta, z którym – jako jednym z pierwszych po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę – Putin zgodził się spotkać w studio.
Prezydent Rosji został zapytany między innymi o to, kto byłby lepszym prezydentem USA z punktu widzenia Moskwy – Joe Biden czy Donald Trump. Dziennikarze agencji Reutera opisują, że dyktator odpowiedział "w zaskakujący sposób i bez żadnego zawahania się".
Biden czy Trump? Putin wskazał, kogo wolałby na prezydenta USA
– Joe Biden. Jest bardziej doświadczoną, przewidywalną osobą, politykiem starej szkoły – odpowiedział Władimir Putin. Następnie, jak podaje Reuters, dyktator lekko się uśmiechnął i dodał, że władze na Kremlu "będą współpracowały z każdym prezydentem USA, do którego amerykański naród ma zaufanie".
Słowa rosyjskiego przywódcy mogą być zaskakujące tym bardziej w kontekście niedawnej wypowiedzi Trumpa.
– Jeden z prezydentów dużego państwa zapytał mnie: "Jeśli nie zapłacimy i zaatakuje nas Rosja, czy będzie pan nas chronił?". Odpowiedziałem: "Nie, nie będę was chronił. Właściwie zachęcałbym ich (Rosję), żeby zrobili z wami, co chcą. Musicie zapłacić" – powiedział prawdopodobny kandydat Republikanów na prezydenta USA, podczas niedawnego wiecu w Karolinie Południowej.
Słowa Trumpa o ataku Rosji wywołały powszechne oburzenie. Krytycznie zareagowali na nie sekretarz generalny NATOJens Stoltenberg i szef Rady Europejskiej Charles Michel. Politycy uznali za nieakceptowalne karanie krajów, które za mało wydają na obronność, choćby groźbą braku obrony przed Rosją lub wręcz podpuszczania jej do ataku.
Zareagował także premier Donald Tusk, który publicznie zwrócił się do Andrzeja Dudy. "Prezydent Duda: 'Prezydent Trump dotrzymuje danego słowa'. Prezydent Trump: 'Będę zachęcał Rosję do atakowania państw NATO'. Może to jest właściwy temat na Radę Gabinetową, panie prezydencie?" – zapytał szef rządu.
Duda, nie używając nazwiska Trumpa, odpowiedział między innymi, że przez ostatnich 8 lat doszliśmy do poziomu 4 proc. PKB na obronność, więc "Polska jest i będzie bezpieczna" (Trump miał na myśli kraje, których wydatki plasują się poniżej 2 proc. PKB).
Dodajmy też, że podczas ostatniej zagranicznej wizyty w Rwandzie Andrzej Dudawychwalał także rolę Donalda Trumpa ws. wojny w Ukrainie. Były prezydent USA zadeklarował, że wojnę zakończyłby w dobę, co oznaczałoby zapewne oddanie części kraju pod władzę Kremla, a w konsekwencji duże kłopoty dla Europy.
Putin oświadczył, że Moskwa nie jest zainteresowana inwazją na "Polskę, Łotwę czy gdziekolwiek indziej", ale też w ciepłych słowach wypowiedział się o amerykańskim miliarderze, który był prezydentem USA w latach 2017-2021.
Przez dwie godziny Carlson nie wymienił nazwiska Trump ani razu, ale wielokrotnie próbował sprowadzić rozmowę na tory prowadzące na lidera Republikanów. Udało się to po pytaniu o ostatnią rozmowę przywódcy Rosji z prezydentem USA.
Władimir Putin potwierdził, że od chwili napaści na Ukrainę nie miał żadnego kontaktu z Joe Bidenem. Wspomniał też poprzednich prezydentów Stanów Zjednoczonych.
Billowi Clintonowi wbił szpilę, przypominając historię o tym, iż demokrata miał proponować rozszerzenie NATO o Rosję, ale szybko się z tego pomysłu wycofał. Następnie wspomniał "bardzo dobre stosunki" z George'em W. Bushem.
I w końcu padło nazwisko, o którym Putin wypowiedział się z wyczuwalnym ciepłem w głosie. – Miałem również takie osobiste relacje z Trumpem... – powiedział.