Krystyna Pawłowicz opublikowała zaskakujące zdjęcie na platformie "X". Sędzia Trybunału Konstytucyjnego i była posłanka Prawa i Sprawiedliwości pozuje z bronią w ręku na środku pola. "Nigdy nie wiadomo kiedy ta wiedza może się przydać..." – napisała.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Gdy Sejm wysłał Krystynę Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza do Trybunału Konstytucyjnego w 2019 roku, nieoficjalnie mówiono, że to plan Jarosława Kaczyńskiego na pozbycie się najbardziej kontrowersyjnych członków Prawa i Sprawiedliwości.
I o ile po Piotrowiczu słuch przepadł, o tyle Pawłowicz nie daje o sobie zapomnieć. Była posłanka PiS nie odwiesiła zasady apolityczności na kołek i regularnie publikuje swoje przemyślenia na platformie "X", gdzie krytykuje obecną władzę.
Teraz postanowiła opublikować nietypowe zdjęcie. Widzimy na nim, że prawniczka pozuje na środku pola z bronią w ręku, a w podpisie straszy Polaków.
"W obecnym czasie trzeba zapoznać się z różnymi rodzajami broni... Nigdy nie wiadomo kiedy ta wiedza może się przydać..." – napisała.
Część internautów z humorem podeszła do tej publikacji: "Pani sędzio, czy na horyzoncie szkoleniowym jest czołg lub jakiś samolot?". Część jednak widzi w tej manifestacji Pawłowicz inne, bardziej polityczne dno. "W TK silni ludzie nie będą mieli tak łatwo jak w TVP czy Prokuraturze Krajowej" – czytamy.
Pawłowicz i Przyłębska szykują się na walkę o Trybunał Konstytucyjny
Ciężko powiedzieć, że Pawłowicz szykuje się na eskalację konfliktu z Rosją, czy na obronę Trybunału Konstytucyjnego. "Gazeta Wyborcza" donosi bowiem, że w instytucji Julii Przyłębskiej trwa "chora panika" w związku z nadchodzącymi zmianami.
Sędziowie mają bowiem obawiać się próby siłowego wejścia na teren organu.
– W ubiegłym tygodniu większość pracowników straciła prawo dostępu do części budynku, w którym urzędują sędziowie i prezes TK. Ich karty wstępu przestały działać – zdradził informator "Wyborczej".
– Wejście do samego gabinetu Przyłębskiej zostało dodatkowo zabezpieczone. Najwyraźniej Przyłębska obawia się także własnych pracowników. Panuje jakaś chora panika – dodał.
Pracownicy Trybunału Konstytucyjnego mieli nawet zostać poinstruowani o konieczności domykania furtki przed wejściem do instytucji, choć ta i tak blokuje się automatycznie.
Przypomnijmy, że TK to ostatni bastion Jarosława Kaczyńskiego oraz narzędzie polityczne w rękach prawicy.