Michał Adamczyk cały czas nie może pogodzić się ze zmianami w TVP. Teraz udzielił wywiadu, gdzie przekonywał, że cały czas jest prezesem stacji, a obecnie na Woronicza i przy Placu Powstańców stacjonują "uzurpatorzy". Odniósł się także do ogromnej odprawy pobranej przy odejściu ze stanowiska.
Reklama.
Reklama.
Adamczyk przerywa milczenie i grzmi o "uzurpatorach". "Zostałem powołany jak Kurski"
Bartłomiej Sienkiewicz przeprowadził rewolucję wTVP. Prezesem stacji jest Tomasz Sygut, szefem rady nadzorczej Piotr Zemła, a twarzą programu "19:30" Marek Czyż.
Michał Adamczyk jednak cały czas uważa się za prezesa zarządu Telewizji Polskiej. Po kilku tygodniach milczenia udzielił wywiadu dla "Dziennika Gazety Prawnej", gdzie zapewniał, że na Woronicza mamy nie dziennikarzy a uzurpatorów.
– Jestem prezesem zarządu Telewizji Polskiej nieuznawanym przez władze uzurpatorskie. Zostałem powołany na to stanowisko dokładnie w ten sam sposób jak Jacek Kurski czy Mateusz Matyszkowicz – powiedział.
– Od 2016 r. nie zmieniły się przepisy w tym zakresie. W związku z tym należy uznać, że to ja jestem legalnym prezesem – dodał.
Adamczyk przekonywał, że cały czas jest w kontakcie z grupą pracowników stacji. Ci zaś mają być gotowi do natychmiastowego powrotu do starych "Wiadomości" i przywrócenia do stacji tego, co pamiętamy sprzed zmiany.
– Jest wielu reporterów, z którymi jestem w stałym kontakcie. Wiem, że gdyby trzeba było z dnia na dzień zorganizować ekipę "Wiadomości" lub serwis TVP Info, to jestem w stanie to zrobić w ciągu 24 godzin – stwierdził.
Jak pisaliśmy w naTemat, Adamczyk w połowie marca 2023 r. miał zarabiać 47 tys. zł netto miesięcznie. To oznacza, że po rozwiązaniu umowy z TVP miał otrzymać łącznie 705 tys. zł netto odprawy.
– Przede wszystkim do tych kwot doliczono sześciomiesięczną odprawę za rozwiązanie na prowadzenie "Wiadomości". Taka odprawa nie jest niczym nadzwyczajnym. Podobne odprawy były już przed 2016 rokiem – skomentował.
Samuel Pereira też broni starej TVP. "Pluralizm się zwiększył"
Jak pisaliśmy w naTemat, w obronie upolitycznionej TVP wystąpił Samuel Pereira. W Kanale Zero u Krzysztofa Stanowskiego stwierdził, że oferta Telewizji Polskiej za czasów Jacka Kurskiego i Mateusza Matyszkowicza zwiększyła pluralizm
– Były momenty, że pewne rzeczy byśmy zrobili inaczej, ale nie chcę o nich mówić. To podsumowanie działań moich i moich kolegów, o których rozmawiamy sami – powiedział.
– Na pewno były rzeczy, które pewnie powinny inaczej wyglądać. W ogólnym rozrachunku pluralizm się zwiększył, bo widzowie mieli do wyboru, teraz tego nie mają. Teraz mają TVN i podróbkę – stwierdził.
– Teraz mamy taką sytuację, że stacja prywatna wiadomo, w kogo ładowała całą kampanię. Zgadzam się, ma do tego pewne prawa, ale są też standardy dziennikarskie spisane w ustawach. Ale okej, nie jestem od tego, by ich oceniać – dodał.