Tusk i Duda w Białym Domu.  Ekspert zwrócił uwagę na zaskakujące błędy
Tusk i Duda w Białym Domu. Ekspert zwrócił uwagę na zaskakujące błędy Fot. Brendan Smialkowski / AFP / East News

Gdy Donald Tusk i Andrzej Duda rozmawiali z Joe Bidenem o wzmacnianiu NATO i pomocy Ukrainie, były ambasador RP na Łotwie Jerzy Marek Nowakowski zwrócił uwagę na zaskakujące błędy w protokole. – Przyjrzałem się stołowi po stronie polskiej. Nasza delegacja siedziała kompletnie nieprotokolarnie – ocenił.

REKLAMA

Joe Biden zaprosił do Białego Domu Donalda Tuska i Andrzeja Dudę z okazji 25. rocznicy wstąpienia Polski do NATO. Rozmowy dotyczyły kontynuowania procesu wzmacniania Sojuszu, wspólnej polityki obronnej, a także dalszego wsparcia dla Ukrainy.

– Imponująca była zgodność poglądów przy tym stole. Mieliśmy wspólne stanowisko ze stroną amerykańską – powiedział po rozmowach Donald Tusk. – Deklaracja prezydenta Bidena była dość jasna. W jakimś sensie to był główny cel mojej wizyty: potwierdzenie, że Ameryka nie zawaha się przyjść z pomocą Polsce, jeśli zostanie zaatakowana. Mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby, ale potrzebowaliśmy takiej deklaracji. Spotkanie było przewidywalnie, ale osiągnąłem, co chciałem – dodał.

Donald Tusk i Andrzej Duda w USA. Ekspert zwrócił uwagę na zaskakujące błędy

Na antenie TVN24 były ambasador RP na Łotwie Jerzy Marek Nowakowski zwrócił jednak uwagę na inny aspekt rozmów w Białym Domu. Jak powiedział, doszło do złamania zasad protokołu.

– Zaskoczyła mnie jedna rzecz, którą dyplomaci znakomicie odczytują, czyli protokół. Przyjrzałem się stołowi po stronie polskiej. Nasza delegacja siedziała kompletnie nieprotokolarnie – powiedział Jerzy Marek Nowakowski.

Materiały z rozmów polskiej delegacji z Joe Bidenem w Białym Domu były szeroko udostępniane w sieci zarówno przez kancelarię premiera, jak i kancelarię prezydenta. Były ambasador ocenił, że polska delegacja powinna być rozsadzona zupełnie inaczej.

Tam siedziały dwie delegacje, bo gdyby zgodnie z zasadami rozsadzać te osoby, siedziałyby zupełnie inaczej. Po prawej stronie prezydenta powinien siedzieć premier Tusk, po lewej ręce powinien siedzieć minister Sikorski – stwierdził.

– Potem powinien siedzieć polski ambasador, którego w ogóle przy tym stole nie było, powinien siedzieć minister Siewiera jako szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego – kontynuował.

"Jesteśmy naprawdę ważnym sojusznikiem dla Stanów Zjednoczonych"

Dyplomata zwrócił jednak uwagę na ważny sygnał, który Biały Dom wysłał do całego świata. Joe Biden zademonstrował bowiem, jak ważna dla Ameryki jest Polska.

– To był ogromnie ważny sygnał. Dobry, bo to znaczy, że my jesteśmy naprawdę ważnym sojusznikiem dla Stanów Zjednoczonych – powiedział Jerzy Marek Nowakowski.

Zauważył również, że zapraszanie do Waszyngtonu zarówno prezydenta, jak i premiera, nie jest powszechną praktyką.

– To zaproszenie w przedziwnej konfiguracji prezydent i premier, czego się nie praktykuje. To oznacza tyle, że nasz główny sojusznik przekazuje jasny sygnał, że zimna wojna polsko-polska, która się toczy u nas, niepokoi go – ocenił.