Rząd Donalda Tuska już w czerwcu może przejść rekonstrukcję. Dwóch ministrów z Platformy Obywatelskiej i jeden z Polskiego Stronnictwa Ludowego mają przejść do Parlamentu Europejskiego. Wciąż niepewna jest przyszłość kolejnych dwóch kolejnych ministrów z Trzeciej Drogi.
Reklama.
Reklama.
Tych 3. ministrów ma odejść z rządu Tuska. Wśród nich nawet Borys Budka
Odejście pierwszych trzech ministrów jest niemal pewne i jest związane z ich kandydaturami w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Według ustaleń "Rzeczpospolitej", w czerwcu do Brukseli ma wybrać się minister aktywów państwowych i były szef Platformy Obywatelskiej, Borys Budka.
Kolejny to minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz. Trzeci urzędnik to minister rozwoju i technologii, Krzysztof Hetman z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Niepewna jest także przyszłość ministry klimatu i środowiska, Pauliny Hennig-Kloski i ministra rolnictwa i rozwoju wsi, Czesława Siekierskiego. Ta dwójka jednak nie jest typowana jako kandydaci w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
– Zawsze ktoś w rządzie spisuje się gorzej, a ktoś lepiej i zawsze jest dobry moment, że wtedy, kiedy się już zdefiniowało, kto z jakichś powodów nie daje rady tak na sto procent, to wtedy będzie rekonstrukcja – tak o możliwej rekonstrukcji rządu mówił 19 marca Donald Tusk.
Jeszcze podczas zaprzysiężenia rządu premier wielokrotnie podkreślał, że będzie rozliczał na bieżąco ministrów z wywiązywania się ze swoich zadań.
***
Quiz: Jak dobrze znasz skład nowego rządu Donalda Tuska?
***
Ministrowie rządu Donalda Tuska chcą do Parlamentu Europejskiego
To jednak nie koniec, bowiem według nieoficjalnych ustaleń Onetu, do Parlamentu Europejskiego chciałoby wybrać się znacznie więcej ministrów. Donald Tusk ma jednak reagować na to "alergicznie".
– Absolutnie nie będzie szeroko otwartych drzwi w tym zakresie. Za mało czasu minęło od wyborów. Priorytetem powinna być praca tutaj, a dopiero potem myślenie o Brukseli. Jeśli ktokolwiek dostanie zielone światło, będą to pojedyncze przypadki – powiedział Onetowi anonimowy współpracownik premiera.
Warto podkreślić, że od dłuższego czasu pisze się o niezadowoleniu Donalda Tuska z pracy Hennig-Kloski i Siekierskiego. – Siekierskiego wybronimy, a z Hennig-Kloską może być różnie. Niech Hołownia o nią walczy, my nie będziemy – powiedział informator "Rzeczpospolitej" z PSL.
Hennig-Kloska i Siekierski nie należą jednak do Platformy Obywatelskiej, więc decyzja o ich dymisji nie jest taka prosta. Zgodzić na to muszą się bowiem koalicjanci z Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050. W przeciwnym wypadku szef Koalicji Obywatelskiej mógłby znacząco zaostrzyć konflikt z Szymonem Hołownią i Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.