Wysadzili bankomat w Krakowie. Policja poszukuje sprawców
Nina Nowakowska
11 kwietnia 2024, 10:26·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 kwietnia 2024, 10:26
Policja szuka sprawcy bądź sprawców, którzy wysadzili w powietrze bankomat przy ul. Na Kozłówce w Krakowie. Okazuje się, że w wyniku wybuchu ucierpiał nie tylko sam bankomat. – Jego elementy były porozrzucane w pobliżu, uszkodzony został również budynek i kilka samochodów – powiedział "Faktowi" rzecznik krakowskiej policji.
Reklama.
Reklama.
Bankomat został wysadzony w nocy ze środy na czwartek. Maszyna znajdowała się przy pasażu handlowym przy ul. Na Kozłówce w krakowskiej dzielnicy Bieżanów-Prokocim. Po godz. 2:00 mieszkańcy tej dzielnicy usłyszeli potężny huk. Więcej na ten temat pisze "Fakt".
W Krakowie bankomat wyleciał w powietrze
– Policjanci, którzy przybyli na miejsce potwierdzili, że bankomat przy tej ulicy został poważnie uszkodzony. Jego elementy były porozrzucane w pobliżu, uszkodzony został również budynek i kilka samochodów. Ze wstępnych ustaleń wynika, że sprawca, bądź sprawcy, prawdopodobnie oddalili się w kierunku ul. Facimiech. Pomimo uszkodzenia bankomatu, pieniądze nie zostały skradzione – relacjonował w rozmowie z tabloidem podkom. Piotr Szpiech z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.
Na miejsce przybyli policyjni technicy, którzy prowadzą odpowiednie czynności. Mundurowi próbują ustalić, jak doszło do eksplozji. Policja szuka też osób, które są za nią odpowiedzialne.
Polacy masowo wysadzają bankomaty
Okazuje się, że wysadzanie bankomatów jest w Polsce od kilku lat popularną metodą kradzieży. "To nie jest jeden przypadek, ani dwa. Tych przypadków są dziesiątki, a może i więcej w skali kraju. Na tyle dużo, że z punktu widzenia Kowalskiego może to już zacząć wyglądać na plagę" – pisała już w 2017 roku dziennikarka naTemat.pl Katarzyna Zuchowicz.
Oczywiście, nie jest to tylko krajowy problem. Tak zdarza się również na Zachodzie, a media szczególnie sporo rozpisywały się o wysadzaniu bankomatów w Wielkiej Brytanii. We wspomnianym 2017 roku na Wyspach ujęto 7-osobową szajkę, która ukradła w ten sposób ponad 550 tys. funtów (powodując straty rzędu 160 tys.) – pisał o tym "Guardian".
W tym samym roku podobny przypadek miał miejsce jeszcze w Austrii. Z bankomatu zniknęło wówczas 18 tys. euro, a jednym z trzech sprawców okazał się 35-letni Polak. Według informacji PAP nasz rodak usłyszał potem wyrok 4 lat więzienia. W podobnym czasie jeszcze bardziej "spektakularne" zdarzenie miało miejsce w Stanach Zjednoczonych. Za Oceanem pewna osoba postanowiła bowiem ukraść cały bankomat za pomocą... wózka widłowego.
Policja: "To znak czasów"
– To taki znak czasów. Kiedyś były napady na bank i teraz też się zdarzają. Ale bankomat to taki mini bank. Po co wchodzić do instytucji, skoro można wysadzić, czy porwać bankomat. Tak rozumują włamywacze – powiedział naTemat.pl Sebastian Gleń, dawny rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Eksplozje mają znamiona pewnych cech wspólnych. Najczęściej zdarzają się między 1 a 3 w nocy, trwają kilka minut. Często ludzie nie reagują, myśląc, że to fajerwerki. – Sprawcy używają może nie materiałów wybuchowych, ale gazów wybuchowych, które są palne. W ten sposób wysadzają bankomat i uciekają w ciągu kilku minut. Zdarzało się, że kasetki z pieniędzmi były rozprute na miejscu, ale też zabierane – dodał Gleń.