Karina Bosak zaczęła z mównicy sejmowej krytykować projekty liberalizujące przepisy aborcyjne. W końcu z emocji zaczął łamać się jej głos. – Jako kobieta, która weszła do Sejmu kilka dni przed porodem i przy was karmiła noworodka... Wiem, jakie to poświęcenie, być matką – przekonywała, wywołując aplauz posłów Konfederacji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sejm debatuje nad ustawami zmieniającymi przepisy aborcyjne. Przypomnijmy, że Trzecia Droga, Koalicja Obywatelskai Lewica złożyły szereg projektów, które doprowadziły do poważnego konfliktu w rządzie.
W trakcie debaty o aborcji żonie Bosaka łamał się głos. "Mamy usuwać lęk, a nie dziecko"
W trakcie debaty Karina Bosak weszła na mównicę i zaczęła od skrytykowania popularnych haseł z protestów kobiecych. – Moje ciało, mój wybór to tak naprawdę twoje ciało, twój problem – stwierdziła.
– My, wygodnie umywamy ręce. W imię wolności mówimy, twoje ciało, twój wybór. A ona słyszy, twoja ciąża, twój problem. Załatw go sama. Wiecie, jaka jest najczęstsza odpowiedź kobiet na pytanie o przyczyny aborcji? "Nie miałam innego wyboru". Miała być wolna, a w rzeczywistości nie miała wyboru – przytoczyła.
– Matka i dziecko są osobami, które wymagają miłości, wsparcia i opieki. Wsparcie powinno przyjść od męża, rodziny, najbliższych. Ale gdy tego brakuje, potrzebne jest wsparcie społeczeństwa i państwa. Mamy usuwać lęk, a nie dziecko – stwierdziła.
W pewnym momencie posłance zaczął łamać się głos. – Jako kobieta, która weszła do Sejmu kilka dni przed porodem i przy was karmiła noworodka... Wiem, jakie to poświęcenie, być matką – powiedziała.
Awantura o aborcję w Sejmie. "Pani Karino, to żądne poświęcenie"
Politycy Konfederacji wznieśli owacje i brawa na stojąco w reakcji na wystąpienie swojej posłanki. Niedługo po niej na mównicę weszła Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy.
– Pani Karina Bosak kilka minut temu powiedziała, że jest matką trójki dzieci i to wielkie poświęcenie, że ona tu przychodzi i musi karmić dziecko. Pani Karino, to żadne poświęcenie, to był pani wybór, że urodziła pani trójkę dzieci. Proszę nie robić z siebie matki Polki – powiedziała.
Debatę zaś zakłócał poseł Suwerennej Polski Dariusz Matecki. Ze słów marszałka Czarzastego wynika, że Matecki w trakcie wystąpienia posłanki KO Moniki Rosy odtwarzał dźwięk bicia dziecięcego serca.
– Każdy z nas będzie mógł zabrać głos w tej debacie, ale pan nigdy nie będzie wiedział, co to znaczy bać się być w ciąży w Polsce, więc proszę mi niczego nie insynuować – powiedziała Rosa.
Matecki zaś w trakcie swojego wystąpienia postawił obok mównicy tablicę pokazującą wizerunek płodu, a nad nim podpis "10. tydzień od poczęcia". Przyniósł także specjalne urządzenie imitujące bicie serca, które było słyszalne przez całe jego wystąpienie.
Potem pokazał plakat z zaproszeniem na "Marsz dla Życia" w Szczecinie i Warszawie oraz plakat z wizerunkiem płodu. – Jutro każdy z was otrzyma od nas takiego małego Jasia – stwierdził, prezentując figurkę płodu. - To materiał edukacyjny, pokazujący, jak wygląda dziecko w 10. tygodniu – dodał.
Jak pisaliśmy w naTemat, jeszcze przed rozpoczęciem debaty doszło do incydentu w Sejmie. Aktywistki ze Strajku Kobiet i Aborcyjnego Dream Teamu nie zostały wpuszczone na galerię. Rzeczniczka marszałka Sejmu Katarzyna Karpa-Świderek tłumaczyła, że liczba miejsc na galerii jest ograniczona i muszą się na niej zmieścić zarówno goście Lewicy, jak i innych klubów parlamentarnych.
Na konferencji w Sejmie aktywistki pokazały symboliczny paragon, z którego ma wynikać, że "Polska zaoszczędziła na aborcji przez 18 lat prawie 50 mln zł, które wydały organizacje pomagające w zorganizowaniu terminacji ciąży".