Szczepan Twardoch zarzucił Łukaszowi Kohutowi zbyt małą aktywność na rzecz Śląska w czasie pełnienia mandatu europosła. Teraz na wpisy pisarza reaguje Iwona Swiętochowska-Kutz, aktorka i wdowa po śląskiej ikonie Kazimierzu Kutzu. – To jest po prostu wredna, parszywa gra. Wszystko wygląda na to, że to tęsknota z 8-letnią dyktaturą – mówi w rozmowie z naTemat.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Parszywa gra". Wdowa po śląskiej legendzie o ataku Twardocha na Kohuta
– To jest po prostu wredna, parszywa gra. Czytałam aż pięć razy to, co pan Twardoch napisał. Wie pan, ja zawsze pytam, dlaczego coś takiego się dzieje? Tu nie chodzi o to, że ktoś się wypowiedział, tylko co nim kieruje? Wszystko wygląda na to, że to tęsknota z 8-letnią dyktaturą – tak na wpisy Szczepana Twardocha kierowane do Łukasza Kohuta reaguje Iwona Swiętochowska-Kutz.
– Nie wiem, czy Szczepan Twardoch sam ma wielką ochotę wejść do Parlamentu Europejskiego? Darzę pana Kohuta wielkim szacunkiem. To wielka krzywda, co mu się dzieje. To jest metoda stalinowska, PiS-owska. Upokorzyć i wykluczyć kogoś, kto naprawdę bardzo dużo robi i jest niesłychanie popularny. To walka o elektorat na Śląsku? – mówi.
– Jeżeli kogoś się upokarza i chce się go wykluczyć, to zastanawia mnie, komu i w czym pan Kohut przeszkadza? On ma ludzi, którzy go popierają. On jest lubiany, robi szalenie wiele. Ode mnie ma potężne chapeau bas – podkreśla w rozmowie z naTemat.pl.
Swiętochowska-Kutz zaznacza, że jej zdaniem atak ze strony Twardocha nie może zaszkodzić Kohutowi. – Zastanawiałam się, co to jest mało. Mogę odpowiedzieć. Moim zdaniem deprecjonowanie Łukasza dla lepszego samopoczucia to za mało. To za mało, żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia z powodu zmarnowanych szans czy nadziei – krytykuje.
– Mam mało serca dla pana Twardocha. Gdyby ktoś prześledził aktywność Łukasza Kohuta, to sam wiedziałby, ile on robi. Opluć jest najłatwiej. To ignorancja. On nie ma wiedzy. Jest mi niezmiernie przykro – podsumowuje.
Awantura o Łukasza Kohuta. "Aniu, o czym ty piszesz?"
O co chodzi w aferze wokół Łukasza Kohuta i Szczepana Twardocha? Wszystko zaczęło się od wpisu Anny Marii Żukowskiej i senatora Macieja Kopca na platformie X. Politycy Lewicy poinformowali, że Kohut będzie tzw. jedynką na listach Lewicy do Parlamentu Europejskiego na Śląsku.
"Aniu, o czym Ty piszesz? Przecież to wy już dawno przyszliście do Razem z propozycją jedynki na Śląsku. Bo wam najbardziej zależy na Warszawie i Wrocławiu" – zapytała wówczas Paulina Matysiak z Partii Razem.
Chwilę później do akcji wkroczył pisarz Szczepan Twardoch. "Ale co konkretnie Łukasz Kohut zrobił dla Śląska w tej kadencji? Mam nadzieję, że nie chodzi tutaj o jedno kiepskie przemówienie po śląsku" – zapytał.
"Jeśli w ciągu pięciu lat kadencji, z całym instytucjonalnym zapleczem i wsparciem, jakim dysponują europarlamentarzyści nasz bohater osiąga właśnie tyle, jedno chujowe przemówienie i jeden tyjater, i jeśli to jest dużo, to ile to jest mało?" – dodał.
"Ależ to jest ku***sko słabe. Tylko dlatego, że nie postawiono Pana i kolegów z Teatru na piedestale. Ego, które szkodzi sprawie, pisarz w służbie partii. Pomyśleć, że kiedyś był Pan dla mnie pewnego rodzaju autorytetem" – stwierdził Maciej Kopiec.
Łukasz Kohut odpowiada na zarzuty Szczepana Twardocha. "Jestem na podium aktywności"
Łukasz Kohut w rozmowie z Anną Dryjańską w naTemat.pl także usłyszał pytanie o aktywność na rzecz Śląska. – Rzeczywiście w samym Parlamencie Europejskim udało mi się nagłośnić sprawę języka śląskiego i tożsamości śląskiej. Udowodniłem, że język śląski jest językiem, a nie gwarą – zaczął.
– Jestem na podium aktywności parlamentarnej. Miałem na sali plenarnej ponad 190 wystąpień. Bardzo często używałem śląskich słów i sformułowań. Zorganizowałem wysłuchania na temat historii Śląska. Brał w nich udział prof. Adam Bodnar, Szczepan Twardoch, prof. Małgorzata Myśliwiec. To wszystko odbyło się w Strasburgu – dodał.
– Zorganizowałem też europejską premierę w Parlamencie Europejskim spektaklu "Mianujom mie Hanka". W tym brali udział m.in. dr Hanna Machińska, red. Adam Michnik. Chciałem to zrobić też w polskim Sejmie – wymienił.