Andrzej Duda nie wykluczył możliwości pojawienia się w Polsce broni atomowej. Na tę słowa już zareagowała Rosja. Dmitrij Pieskow odgraża się podjęciem "niezbędnych kroków" przez wojsko. – Wojsko oczywiście przeanalizuje sytuację, jeśli takie plany zostaną zrealizowane, a w każdym razie zrobi wszystko, co konieczne – skomentował.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Jeżeli byłaby taka decyzja naszych sojuszników, żeby rozlokować broń nuklearną w ramach Nuclear Sharing także i na naszym terytorium, żeby umocnić bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO, to jesteśmy na to gotowi – powiedział dla "Faktu" Andrzej Duda.
Andrzej Duda mówi o broni jądrowej. Rosja reaguje: Wojsko podejmie kroki
– Ja na ten temat już rozmawiałem kilkakrotnie. Nie ukrywam, że pytany o to, zgłosiłem naszą gotowość. Rosja w coraz większym stopniu militaryzuje okręg królewiecki. Ostatnio relokuje swoją broń nuklearną na Białoruś – podkreślił.
Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow już zareagował na te deklaracje. W rozmowie z reżimowym serwisem RBC.ru powiedział, że wojsko w takim wariancie podejmie "wszelkie niezbędne kroki".
– Wojsko oczywiście przeanalizuje sytuację, jeśli takie plany zostaną zrealizowane, a w każdym razie zrobi wszystko, co konieczne, podejmie wszelkie niezbędne kroki odwetowe, aby zagwarantować nam bezpieczeństwo – powiedział.
Wyjaśnijmy, że w ramach programu Nuclear Sharing to Stany Zjednoczone udostępniają swoim sojusznikom z NATO taką broń. W Europie jest ona m.in. w Niemczech, Włoszech czy Turcji.
Warto podkreślić, że strategia rozmieszczania broni jądrowej w innych państwach ma stanowić przede wszystkim czynnik odstraszający. Bez zgody władz USA i tak nie można bowiem skorzystać z głowic rozlokowanych poza Ameryką.
Quiz: Czy znasz stolice tych państw?
Jak pisaliśmy w naTemat, temat programu Nuclear Sharing Andrzej Duda podnosił jeszcze w 2022 roku, po wybuchu wojny w Ukrainie. Wówczas gen. Roman Polko skomentował pomysł prezydenta.
– Taką broń mogłyby przenosić na przykład polskie samoloty i chodzi o to, by również polski pilot czy dowódca mógł w razie potrzeby takiej broni użyć. Jednak fizycznie wcale nie musi być jej w Polsce. A nawet jak będzie, to nikt nie będzie o tym wiedzieć – powiedział.
– Jeszcze raz podkreślę: chodzi o zwiększenie spektrum możliwości NATO. Sytuacja byłaby podobna do dzisiejszej, z tą różnicą, że możliwości użycia broni jądrowej byłyby rozszerzone o Polskę – dodał.