
MON ujawnia aferę wokół ochrony Jarosława Kaczyńskiego. "Sprawa jest drastyczna i skandaliczna"
– Sprawa, na którą trafiliśmy podczas kontroli, jest wyjątkowa, drastyczna i skandaliczna – ocenił na antenie TVN24 wiceminister obrony Cezary Tomczyk i dodał: – Grupa ochroniarzy Jarosława Kaczyńskiego podczas tego, gdy de facto wykonywali obowiązki na jego rzecz, (...) była też na etatach w Żandarmerii Wojskowej. Jednocześnie nie wykonywali pracy na rzecz Żandarmerii Wojskowej.
To oznacza, że osoby zatrudnione w prywatnej firmie ochroniarskiej równolegle były na fikcyjnych etatach w ŻW. To nie koniec. Z kontroli MON wynika, iż o sprawie nie wiedzieli żołnierze, ale wiedziało dowództwo jednostki.
– Ta sprawa wyszła kilkanaście dni temu przy kontroli. Będziemy przekazywać pełną informację komisji obrony narodowej – wyjaśnił Tomczyk.
Czy Jarosław Kaczyński powinien móc korzystać z ochrony Żandarmerii?
1500 odpowiedzi
Przypomnijmy, że dotychczas emocje wokół ochrony Jarosława Kaczyńskiego sprowadzały się do wysokich kosztów, jakie niesie za sobą organizowanie patroli policyjnych pod domem prezesa na warszawskim Żoliborzu.
Według ustaleń Onetu z 2020 roku roczny koszt organizowania patroli wyniósł 1,8 mln zł. Dopiero teraz okazało się, że system ochrony byłego wicepremiera ds. bezpieczeństwa zawiera kolejny wątek.
Komorowski reaguje na ustalenia MON ws. ochrony Kaczyńskiego. "Skandal i nadużycie"
– To jest sytuacja nienormalna. Jeśli funkcjonariusze Żandarmerii chronią osoby nieuprawnione do tego, to skandal – reaguje w rozmowie z naTemat.pl były prezydent, marszałek Sejmu i minister obrony narodowej Bronisław Komorowski.
Polityk wyjaśnia, że w Polsce działa specjalny oddział Żandarmerii w MON, który chroni ministra obrony, szefa Sztabu Generalnego WP oraz gości zagranicznych. – Nigdy nie słyszałem, żeby oddział Żandarmerii mógł chronić posła czy wicepremiera w jakimkolwiek rządzie poza resortem obrony narodowej – dodaje.
Bronisław Komorowski
– Jeśli oni ochraniali Jarosława Kaczyńskiego, będąc na dwóch etatach, ale nie świadcząc żadnej pracy na rzecz Żandarmerii, to jest drugi skandal i nadużycie. Liczę, że to pozostanie dogłębnie zbadane – podsumowuje Komorowski.
***
Quiz: Znasz partie, do których należą ci politycy?
1 / 25 Na początek proste. Do jakiej partii należy ten Pan?
***
Jarosław Kaczyński korzystał z ochrony ŻW. Zemke: Prokurator powinien się tym zająć
Natomiast były wiceminister obrony i europoseł SLD Janusz Zemke zauważa, że jeśli doniesienia Tomczyka znajdą przełożenie w dokumentach, to możemy mieć do czynienia ze sprawą wręcz prokuratorską.
Podstawowe pytanie brzmi bowiem, czy ochroniarze brali pieniądze z Żandarmerii Wojskowej w trakcie ochraniania Kaczyńskiego?
– Jeżeli słowa wiceministra Tomczyka, to prawda, to jest to skandal. Co to znaczy, że byli na etatach? Jeżeli byli na etatach żołnierzy, to wynikają z tego określone prawa takie jak prawo do kwatery, czy świadczeń emerytalnych. Chciałbym wiedzieć, czy ci panowie z tego korzystali – docieka Zemke.
Były wiceminister obrony narodowej wyjaśnia, że jeśli ktoś aktywnie pracuje w danej służbie, może wykonywać równolegle inną pracę tylko za zgodą dowódcy. – Żołnierz-lekarz czy żołnierz-informatyk może chcieć świadczyć pracę jeszcze gdzieś indziej, ale do tego potrzebna jest zgoda przełożonych. To nie może też kolidować z obowiązkami – tłumaczy.
Janusz Zemke
Kto powinien ponieść odpowiedzialność? – Wszyscy. Odpowiedzialność ponoszą dowódcy Żandarmerii, którzy się musieli pod tym podpisać. Ktoś musiał taką decyzję podjąć. Odpowiedzialność ponoszą osoby, które mogły brać pieniądze za rzeczy, których nie robili – wyjaśnia
Zapytaliśmy polityka, czy za jego czasów zdarzały się podobne sytuacje. – Mnie się nie dość, że nie zdarzyła nigdy podobna sytuacja, to jeszcze nie wyobrażam sobie, żeby ktoś wpadł na taki pomysł. Do głowy by mi nie przyszło, że można coś takiego wymyślić – skomentował.
– Mamy konkretną procedurę podejmowania służby. A tu jak z piłkarzami w PRL, którzy byli na kilku etatach w kopalni, a zamiast tego grali w piłkę nożną – porównuje.
Zobacz także