Jak tłumaczy Mariusz Zawadzki z
"Gazety Wyborczej", autorzy "podręcznika tallińskiego" zastrzegli jednak, że atak hakerów musi stanowić bezpośrednie zagrożenie dla ludności cywilnej. Skoro hakerzy atakujący Coca-Colę nie narazili cywili na niebezpieczeństwo, nieuzasadnione jest użycie siły. Gdyby jednak zaatakowali elektrownię jądrową, czy wodociąg, wtedy na taki atak można odpowiedzieć siłą. Oczywiście trzeba też zdobyć dowody, zwykła pogłoska internetowa nie upoważnia do tak daleko idących działań. Odwetu siłowego za niebezpieczny atak hakera nie trzeba też przeprowadzać od razu. Z punktu widzenia podręcznika, jeśli mamy do czynienia z wyjątkową sytuacją, a cyberprzestępca zaatakował ważny obiekt publiczny, teoretycznie może zginąć z ręki żołnierzy państwa, które zaatakował nawet jakiś czas po całym zdarzeniu.