Nie sądziłem, że są na świecie ludzie, przy których aktywiści Ostatniego Pokolenia wyjdą na rozsądnych, myślących i wyważonych. I że są ludzie, którzy mając narzędzia do "zaorania" Ostatniego Pokolenia sami zrobią z siebie idiotów. A jednak. Popisy Mazurka i Stanowskiego w starciu – bo to nie był normalny wywiad, normalna rozmowa – z dwoma aktywistami budzą u mnie głębokie zażenowanie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Za te działania to mało kto ich lubi, aktywiści budzą publiczną niechęć. Znam literalnie jedną osobę, która te happeningi jest w stanie popierać. No i co może pójść nie tak? Wystarczy zadać parę celnych pytań, przygotować sobie kilka celnych ripost i jedziemy.
A jednak coś może pójść nie tak. Bo jeśli jesteś na przykład takim Robertem Mazurkiem, to przygotowujesz sobie kilka nazwisk naukowców, którzy są klimatycznymi denialistami i na nich próbujesz oprzeć tezę, że świat nauki jest podzielony w sprawie globalnego ocieplenia i kryzysu klimatycznego. Co jest notabene kompletną bzdurą, której na żadnym polu obronić się nie da.
Jeśli jesteś Robertem Mazurkiem, próbujesz też udowadniać, że kiedyś ludzie myśleli, że Ziemia jest płaska i dopiero kilku odważnych naukowców wydobyło świat z tego błędnego myślenia. Panie Robercie: już kilkaset lat przed Chrystusem naukowcy wiedzieli, że Ziemia nie jest płaska. I to tacy naukowcy, którzy mieli kijek, sznurek, coś do pisania i bystry umysł. Oni nie mieli natychmiastowego dostępu do całej wiedzy zgromadzonej przez setki lat.
My mamy. A jednak są ludzie, którzy do dziś uważają, że Ziemia jest płaska. Serio. Że szczepionki to zło. A ślady samolotów na niebie to rozpylane przez rządy chemikalia, które robią z ludzi posłuszne zombie. Są też ludzie, którzy uważają, że żyją wśród nas wielkie jaszczury. Są też tacy, którzy uważają, że globalnego ocieplenia i kryzysu klimatycznego nie ma.
Dziś negowanie tego, co naukowcy są w stanie udowodnić na tysiące sposobów, nie jest stawianiem siebie w roli Galileusza czy Kopernika. Jest po prostu popisywaniem się własną ignorancją.
Są też ludzie, którzy wierzą Mazurkowi, który mówi z poważną miną jakieś kompletne bzdury. "Nauka polega na kwestionowaniu status quo". No serio? Większej bzdury w życiu nie słyszałem. Nauka polega na pogłębianiu wiedzy, a nie twierdzeniu, że białe jest czarne. Mazurek to potwierdzenie tezy, że z poważną miną można powiedzieć każdą bzdurę i sporo ludzi z poważną miną przytaknie.
Pamiętacie taki film "Nie patrz w górę"? Do Ziemi zbliża się asteroida, zderzenie jest pewne. Mówią o tym naukowcy, ale nikt ich nie słucha. Następuje wielkie bum i ludzkość przestaje istnieć. Nie wiem, czy Mazurek oglądał. Może oglądał, może nawet się śmiał. Ale jeśli oglądał, to na pewno nie zrozumiał.
Moim skromnym zdaniem aktywiści też nie wypadli jakoś rewelacyjnie. Ale ci goście nie mają przygotowania medialnego, łatwo ich zagadać, wyszydzić, wydrwić. Mazurek ze Stanowskim też to robili, posiłkując się czerstwymi docinkami i głupimi wtrętami.
Próbowali na przykład udowodnić aktywistom, że się nie znają, bo nie są klimatologami. Po czym przyznali, że oni też nie są, czym udowodnili, że ta dyskusja jest bez sensu. Stanowski rzucił, że oni (czyli Kanał Zero) mają "dostęp do dużych nazwisk" mając na myśli naukowców, klimatologów. "Zaprosimy ich" – dodał. No super… To zaproście, zamiast się kompromitować kompletną niewiedzą.
Bo aktywiści sporo tej wiedzy jednak mają. Nie trzeba być prawnikiem, żeby brać udział w protestach przeciw upolitycznieniu sądów. Wystarczy mieć trochę rozumu. Przeciwko rozkładowi mediów publicznych mogą brać udział tylko licencjonowani medioznawcy?
No chyba nie. Dlatego każdy, powtarzam każdy człowiek z odrobiną oleju w głowie może i powinien zwracać uwagę na globalne ocieplenie. Różnymi metodami, które my możemy oceniać jako dobre lub złe. Aktywiści Ostatniego Pokolenia wybrali drogę kontrowersyjną, mi się ona nie podoba. Odwraca uwagę od istoty rzeczy i przykleja wszystkim aktywistom łatkę wariatów.
Duet Mazurek&Stanowski zadał też jedno fajne pytanie: skąd aktywiści mają pieniądze. No i wyszło, że nie mają, bo większość to wolontariusze. A w organizacji pracują 3 osoby na pół etatu, dostając 2200 zł miesięcznie. Mina panów Stanowskiego i Mazurka: bezcenna. Dwa słupy reklamowe, ciągnące kasę skąd się da, nie bardzo wiedziały, jak sobie z tym poradzić. Na szczęście okazało się, że jeden aktywista dorabia, udzielając korepetycji z matmy i nie płaci od tego podatku. Można było się z niego pośmiać, haha.
Któryś z panów z duetu Mazurek i Stanowski na początku programu zacierał rączki, mówiąc, że już można komentować i że widzowie zmiażdżą aktywistów. Ostatecznie mnóstwo, jeśli nie większość komentujących podawała w wątpliwość jakość programu, kompetencje prowadzących i podkreślała ZERO szacunku dla gości. Brawo panowie, zrobiliście dla Ostatniego Pokolenia więcej niż oni sami.