"Skrzypkiem na dachu" nazwał Donald Tusk posła Suwerennej Polski Dariusza Mateckiego, który w piątkowy poranek urządził sobie rajd po dachach sejmowych budynków. Ale na efektownym i zabawnym filmowym odwołaniu się nie skończyło. Kolejne słowa szefa rządu wybrzmiały dużo mocniej.
Reklama.
Reklama.
To był bez wątpienia jeden z najdziwniejszych incydentów w najnowszej historii polskiego parlamentaryzmu. Znany poseł SP Dariusz Matecki tuż po wschodzie słońca wyszedł przez okno sejmowego hotelu na dach budynku, a następnie przez kilka minut delektował się widokiem budzącej do życia Warszawy z wysokości kilkunastu metrów.
Wieczorem do sprawy odniósł się premier Donald Tusk, który na swoim koncie w serwisie X napisał krótko, acz wymownie: "Skrzypek na dachu, czyli metoda na niepoczytalnego. Żaden sąd tego nie kupi".
W swoim wpisie Tusk pije oczywiście do podniebnych wyczynów Mateckiego, ale nie tylko. Choć nie jest to powiedziane wprost, można domniemywać, że dalsza część posta odnosi się do problemów z wymiarem sprawiedliwości, które mogą czekać polityka Suwerennej Polski.
Taśmy Mraza pogrążają "ziobrystów" w sprawie Funduszu Sprawiedliwości
28 maja prokurator generalny Adam Bodnar skierował do marszałka Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu byłego wiceministra sprawiedliwości, a dziś posła SP Michała Wosia. Dzień później "Onet.pl" napisał, że podobne działania mają objąć kolejnych polityków partii Zbigniewa Ziobro, a więc innego wiceministra Marcina Romanowskiego oraz właśnie Dariusza Mateckiego.
Obaj byli bohaterami głośnych taśm Tomasza Mraza, czyli skruszonego urzędnika odpowiedzialnego za Fundusz Sprawiedliwości, który przez dwa lata nagrywał czołowych "ziobrystów". Dziś uwiecznione przez niego rozmowy są publikowane w mediach, część z nich może też stanowić materiał dowodowy w toczącym się śledztwie w sprawie nieprawidłowości w FS.
Dariusz Matecki na taśmach Tomasza Mraza
Taśma z Mateckim w roli głównej ujrzała światło dzienne 27 maja. Jej treść ujawnił TVN24. Nagranie zostało zarejestrowane na spotkaniu Suwerennej Polski, do którego miało dojść w 2022 roku. Już wtedy politycy mieli sobie zdawać sprawę z tego, że będą mieć kłopoty, jeśli w przyszłości wyjdzie na jaw, w jaki sposób były przydzielane środki z Funduszu Sprawiedliwości.
Bohaterowie nagrania zastanawiali się, ja wytłumaczyć powiązania działaczy Suwerennej Polski z Fidei Defensor oraz Stowarzyszeniem Przyjaciół Zdrowia (dziś Przyjaciół Mediów). Obie organizacje były hojnie finansowane z Funduszu Sprawiedliwości.
W czasie spotkania padły pytania o serwis Szczecinskie24, który działa w ramach stowarzyszenia Przyjaciele Zdrowia. Wprawdzie powstał on w celu prowadzenia "działań informacyjnych wspierających sieć przeciwdziałania przyczynom przestępczości", w dużej jednak mierze zajmować się miał promowaniem Dariusza Mateckiego, a także partii Zbigniewa Ziobry.
– Moim zdaniem dobre jest to, że my cały czas mówimy, że tam są tylko i wyłącznie reklamy funduszu, że cały serwis zbudowany pod to, żeby reklamować fundusz. A to, co będzie już po zakończeniu projektu, to już tam no rybka – wspomniał nagrany Matecki. – Lekko nie będzie, dwa tygodnie trzepania, jakieś Jadczaki, jakieś "Oko.pressy" i tak dalej – dodał dalej w odniesieniu do ewentualnego tłumaczenia, dlaczego w serwisie nie ma reklam komercyjnych.
Ostateczna konkluzja spotkania była taka, że komisji śledczej najtrudniej będzie wyjaśnić powiązania towarzysko-rodzinne Dariusza Mateckiego z finansowanymi przez Fundusz Sprawiedliwości stowarzyszeniami.