Kto organizował wakacyjny wyjazd, ten zapewne nie raz spotkał się z opinią, że od polskich biur podróży dużo lepsze oferty mają Niemcy i nawet inna waluta nie powinna w tym przypadku odstraszać. Czy ten mit w sezonie turystycznym 2024 znajduje potwierdzenie? W naTemat.pl sprawdziliśmy oferty po obu stronach Odry i oto nasze wnioski.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wakacje za granicą to nigdy nie jest mały wydatek, warto więc szukać wszelkich sposobów, aby nie przepłacać lub za takie same pieniądze dostać lepszą jakość. I kiedy pytasz znajomych, jak tego dokonać, na pewno znajduje się co najmniej jeden radzący: skorzystaj z niemieckiego biura podróży.
Czy ta podpowiedź jest jednak sensowna? Postanowiliśmy to sprawdzić i przeanalizowaliśmy propozycje największych polskich i niemieckich biur podróży.
Aby test był miarodajny, wyszukaliśmy praktycznie identyczne oferty – ten sam kierunek, hotel, standard, opcja wyżywienia i maksymalnie podobny termin wylotu ustalony na środek lipca.
Jeśli chodzi o wakacyjne destynacje, postawiliśmy na trzy niezwykle popularne wśród turystów po obu stronach Odry: Turcję, Hiszpanię oraz Grecję.
All inclusive w Turcji. Czy w niemieckim biurze podróży jest taniej?
Jednym z hoteli najlepiej ocenianych przez klientów zarówno z Niemiec, jak i Polski jest TUI Blue Side na Riwierze Tureckiej. Ten pięciogwiazdkowy obiekt przedstawia się jako "idealny na romantyczne wakacje", do dyspozycji gości jest tam piękny teren zielony, baseny zewnętrzne i wewnętrzny, strefa spa i oczywiście bary oraz restauracje oferujące słynne tureckie all inclusive.
A cena? W Polsce rezerwacja najtańszego pokoju (oznaczonego charakterystycznym dla TUI skrótem DZZ1) z wyżywieniem AI w terminie na środek lipca to wydatek wysokości 4702 zł. Klient niemieckiego odpowiednika tego samego biura podróży za identyczną ofertę wydać musi równowartość 5369 zł.
Natomiast nieco lepszy standard w pokoju typu DZX1 przeciętnemu Kowalskiemu oferowany jest w cenie 4746 zł, gdy równie przeciętny Müller ma za to zapłacić 5430 zł.
Inny dobry przykład do porównań to Robinson Sarigerme Park. Ten znakomicie oceniany czterogwiazdkowy hotel położony jest na Wybrzeżu Egejskim, które uchodzi za region ciekawszy i bardziej ekskluzywny, niż Riwiera Turecka. W szczycie sezonu w Sarigerme wybrzmiewają głównie języki niemiecki, polski, czeski i słowacki, trudno tam o napotkanie większej grupy Rosjan.
Gdzie więc powinien wydać swoje pieniądze ten, kto poczuł się zachęcony do złożenia rezerwacji? Zarówno niemieckie, jak i polskie biura podróży na nasz przykładowy lipcowy termin w najniższej cenie oferują pokój dwuosobowy z all inclusive w standardzie uznawanym już za luksusowy. W Polsce trzeba zapłacić 6146 zł, w Niemczech równowartość 7212 zł.
Z Niemiec na Majorkę. Zobacz porównanie cen tych samych hiszpańskich hoteli
A po której stronie granicy korzystniej zarezerwować wakacje w Hiszpanii? W tym przypadku najbardziej emblematycznym przykładem będzie Majorka. Niemcom i Polakom biura podróży pobyt z opcją HB (dwa posiłki) chętnie proponują w Riu San Francisco Majorka w Playa de Palma.
Najtańsza oferta na połowę lipca znaleziona w Polsce wymagała wysupłania na tygodniowy wyjazd 4972 zł. Za tę kwotę można liczyć na dwuosobowy pokój wyższego standardu z widokiem na morze. Niemcom taki pokój oferowany nie jest, najtańsza oferta dotyczy juniorsuite, czyli lokalu większego, czasem wyposażonego w taras. Klienci z RFN muszą jednak zapłacić za tę najtańszą u nich opcję równowartość aż 6312 zł.
Innym z hoteli, w których na Majorce często mijają się Niemcy i Polacy jest Robinson Cala Serena w Cala d'Or. Tam za pokój dwuosobowy z HB najtańsze polskie biuro podróży liczy sobie 6940 zł, tymczasem w Niemczech znaleźliśmy go najtaniej za równowartość 7560 zł.
OK, zauważyliśmy też pewną różnicę w propozycjach. Niemieckie biuro w tym hotelu oferuje także pokój ekonomiczny, którego w Polsce nie da się zarezerwować. Taniej jednak nie jest, bo mowa o cenie rzędu 7226 zł.
Grecja tańsza u Niemca. Polakowi ten interes może się jednak nie opłacać
Z nadodrzańskiego chłodu i szarugi oba narody lubią leczyć się też w Grecji. Dużym wzięciem cieszy się w tym przypadku m.in. hotel TUI Suneo Althea Village na Krecie. Najniższa cena za ten sam "luksusowy" pokój z HB w Polsce to 4459 zł, zaś w Niemczech życzą sobie równowartość 4312 zł.
Tezę o tym, że w niemieckich biurach podróży da się znaleźć tańsze oferty potwierdza także Lindos Village Resort & Spa na Rodos. Polskie biuro podróży za tydzień w pokoju z widokiem na morze z wyżywieniem HB w środku lipca chce 5034 zł, tymczasem zachodni konkurenci to samo proponują za 4368 zł.
Niemieckie biuro podróży jest tańsze? To sprawdź, ile zapłacisz za dojazd na lotnisko
Z takimi niemieckimi "okazjami" jest tylko jeden, za to zasadniczy problem. Najtańsze propozycje nie zawsze (a raczej rzadko) dotyczą wylotów z lotnisk położonych blisko polskiej granicy. Na przykład, w powyższych przypadkach dotyczących Grecji mowa o locie z Monachium lub Stuttgartu. Kilkaset złotych oszczędzone na różnicy w cenie z nawiązką pochłoną więc koszty dojazdu do tych niemieckich miast.
To prawda, że czasem uda się znaleźć interesującą ofertę wylotu na wakacje z Niemiec, ale mało prawdopodobne, iż będzie ona naprawdę atrakcyjna dla mieszkańców centralnej, a tym bardziej wschodniej Polski, którzy nawet do Berlina mają kawał drogi. Niemieckie czartery najczęściej latają z portów lotniczych położonych w gęsto zaludnionych regionach, a landy graniczące z Polską do nich nie należą.
TEST: Robisz tak na wakacjach? Sprawdź, czy mogą Cię uznać za "turystę niskiej jakości"
Nie jest tak, że zerkania na propozycje niemieckich biur podróży całkowicie odradzamy. To mało prawdopodobne, że w Niemczech znajdziesz w naprawdę opłacalnej cenie ten sam hotel, który upatrzyłeś już sobie u polskiego touroperatora, ale... być może zainteresują cię obiekty, a przede wszystkim kierunki, których nad Wisłą się nie oferuje.
W tej kwestii przewaga Niemców wciąż jest niesamowita. Z Berlina, Hamburga, Kolonii/Bonn, Dortmundu, Frankfurtu nad Menem, Stuttgartu, czy Monachium często lata się do Afryki, Ameryki Południowej, czy wyspiarskich rajów na oceanach.
A jeśli chodzi o kierunki śródziemnomorskie, w Niemczech można znaleźć hotele, których w polskich biurach podróży próżno szukać – zarówno te najlepsze, jak i bardzo "budżetowe". W takiej sytuacji trudno jednak mówić o racjonalnym porównaniu ofert i ocenę tego, czy jest "taniej" lub "lepiej" każdy musi dokonać własnym okiem.
1 / 14 Czy na wczasach all inclusive korzystasz tylko z oferty hotelowej? Nie wychodzisz z obiektu, aby zjeść "na mieście", odwiedzić kluby, zakupić pamiątki lub zwiedzić lokalne atrakcje?