– Od kilku dni wiemy, że są delegowane dwie grupy, które stworzyła GRU. Jedna do tego, żeby siać dezinformacje, a druga, żeby w najbliższych miesiącach wakacyjnych sparaliżować jakąś infrastrukturę krytyczną w Polsce – poinformował kierujący Ministerstwem Cyfryzacji wicepremier Krzysztof Gawkowski. Z czym powinniśmy się więc liczyć w tej sytuacji i jak zwykli obywatele mogą pomóc w uchronieniu państwa przed zagrożeniem? O tym w naTemat.pl mówi współtwórca pierwszych polskich oddziałów kontrterrorystycznych i były doradca prezydenta RP ds. bezpieczeństwa Jerzy Dziewulski.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tegoroczne wakacje w Polsce rozpoczynają się inaczej niż zwykle – od ostrzeżenia przed możliwym atakiem rosyjskich sabotażystów nad Wisłą.
GRU chce uderzyć w Polsce. "Są delegowane dwie grupy"
Jak poinformował w czwartkowy poranek Krzysztof Gawkowski, od dłuższego czasu polskie systemy miały odnotowywać różnego rodzaju uderzenia ze strony białoruskiej i rosyjskiej, a teraz okazało się, że to wszystko skoordynowana akcja GRU. Pod tym skrótem kryje się Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Mowa o następcach KGB.
Ludzie admirała Igora Kostiukowa zadania dotyczące Polski mieli rozdzielić na dwie grupy. Jedna ma odpowiadać za akcje dezinformacyjne, a druga podejmować próby paraliżu "jakiejś infrastruktury krytycznej w miesiącach wakacyjnych".
– Realne są wszystkie scenariusze, w których można przejąć, czy zhakować wszystkie systemy informatyczne. Także te dotyczące infrastruktury krytycznej. Mamy taką wiedzę, że Rosjanie próbowali tego w ostatnim półroczu – ujawnił wicepremier i minister cyfryzacji na antenie TVN24.
– To rzeczywiste zagrożenie, które widzimy, że coraz bardziej nie jest zimną, a ciepłą wojną, czyli rozpoczęciem takiego ataku, który będzie coś paraliżował – podkreślił wicepremier Gawkowski.
Jerzy Dziewulski: Rosjanie z GRU działają jak organizacja terrorystyczna
Na fakt, iż zagrożenie nie jest tylko wirtualne w rozmowie z naTemat.pl wskazuje także Jerzy Dziewulski – współtwórca pierwszych polskich oddziałów zajmujących się zwalczaniem zagrożenia terrorystycznego i były doradca prezydenta RP ds. bezpieczeństwa.
– Naprawdę powinniśmy spodziewać się wszystkiego. To nie jest kwestia specjalizacji Rosjan w danej dziedzinie, a po prostu możliwości, jakie mogą otrzymać. Jeśli gdzieś pojawi się szansa przeprowadzenia ataku na dany system, strukturę czy obiekt, GRU to wykorzysta – ocenia nasz rozmówca.
Jak wskazuje Dziewulski, przed polskimi służbami – zarówno tymi odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni, jak i na ulicach – staje wielkie wyzwanie. Polega ono na tym, aby w systemie bezpieczeństwa zminimalizować liczbę słabych punktów. Najlepiej do zera.
– Najpierw jest rozpoznanie, gdzie można uderzyć i które cele są najsłabiej chronione. Często decydują przypadki. Oni prowadzą rozpoznanie w celu dojścia, uderzenia i bezpiecznego odejścia – podkreśla Jerzy Dziewulski.
Zagrożenie dla infrastruktury krytycznej w Polsce. Na co zwrócić uwagę, aby pomóc służbom?
Działając w terenie putinowcy mogą jednak rzucać się w oczy i to pojawia się nie tylko szansa dla służb, ale i obszar, w którym coś dobrego zrobić może zwykły Kowalski.
– Czasem każdy z nas może pomóc, ale pod warunkiem, że mniej więcej wiemy, jakie zdarzenia naprawdę powinny budzić niepokój. Jeżeli kolejny raz widzisz w swojej okolicy kogoś, kto wcześniej się tam nie kręcił, a przygląda się on jakiejś fabryce, czy elementom infrastruktury energetycznej, telekomunikacyjnej albo transportowej i być może jeszcze robi zdjęcia, to warto reagować i poinformować o tym służby – radzi rozmówca naTemat.pl.
Zapewne nie każda taka sytuacja okaże się przygotowaniami do rosyjskiego ataku, ale zdaniem Dziewulskiego lepiej dać służbom nadmiar informacji, niż nie robić nic.
Ekspert podziela też opinię wicepremiera Gawkowskiego, że "miękkim podbrzuszem" polskich systemów są samorządy, które powinny nie tylko zwiększyć świadomość zagrożenia w cyberprzestrzeni, ale i zwrócić uwagę na zabezpieczenie lokalnej infrastruktury.
– Rozpoznanie GRU często idzie w kierunku infrastruktur uznawanych za niej ważne, które nie są wskazywane standardowo, jako cele – alarmuje Dziewulski.
Robią to w koordynacji. Z jednej strony jest atak, który kierunkowo jest na te wszystkie infrastruktury krytyczne, a z drugiej na dezinformację, żeby siać panikę, żeby pokazać, że państwo sobie nie radzi.
Krzysztof Gawkowski
wicepremier i minister cyfryzacji o mozliwych atakach rosyjskiego GRU w Polsce
To nie jest tak, że w GRU stawiają sobie za cel jeden rodzaj infrastruktury. Każda organizacja terrorystyczna – a do takich należy zaliczyć dziś służby rosyjskie – planuje dokonanie ataku na zasadzie "najmniejsze skutki własne, największe zewnętrzne". Co to znaczy? Najwięcej chaosu, efektu medialnego i największy skutek gospodarczy.