W piątek 14 czerwca media w całej Polsce rozpisywały się o mężczyźnie, który nad ranem wszedł na dach hotelu sejmowego. Błyskawicznie pojawiły się spekulacje, że nie była to osoba z zewnątrz. Kilka godzin później przyznał się do tego Dariusz Matecki z Suwerennej Polski. Teraz tego pożałuje.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przez kilka godzin media w Polsce głowiły się kto, a także w jakim celu pojawił się na dachu hotelu sejmowego. Odpowiedź przyszła błyskawicznie. DariuszMatecki mówił o tym wprost, a dziennikarzom RMF FM pokazał nawet zdjęcia, które tam zrobił. Selfie na tle wschodu słońca miało jednak poważne konsekwencje.
Spacer po dachu nie umknął uwadze Prezydium Sejmu. Dariusz Matecki usłyszał decyzję
– Z góry lepiej widać stan łamania praworządności w Polsce – żartował w rozmowie z dziennikarzami na sejmowym korytarzu Dariusz Matecki. Po chwili wyjaśniał również, że na dach sejmowego hotelu wszedł, aby zrobić zdjęcie wschodu słońca, po czym wrócił do swojego pokoju. Podkreślił również stanowczo, że nie był pod wpływem alkoholu.
Sprawa dość szybko przycichła, ale nie oznacza to, że w Sejmie o niej zapomniano. W czwartek 27 czerwca Prezydium Sejmu poinformowało, że Dariusz Matecki został ukarany za nocny incydent.
"Prezydium Sejmu podjęło uchwałę o obniżeniu posłowi Dariuszowi Mateckiemu uposażenia poselskiego o połowę na okres trzech miesięcy" – podano w oświadczeniu.
Dariusz Matecki za spacer po dachu najpewniej zapłaci prawie 20 tys. zł
Decyzja nie jest jeszcze prawomocna, a Dariusz Matecki ma prawo się od niej odwołać. Jeżeli jednak tego nie zrobi, zdjęcia z dachu hotelu będą najpewniej najdroższymi w jego życiu. Polityk może bowiem stracić blisko 20 tys. zł.
"Posłowi Mateckiemu przysługuje prawo złożenia wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy. Jeśli uchwała się uprawomocni, poseł straci łącznie 19.239,96 zł brutto" – poinformowało Prezydium Sejmu.
Informując o karze, przekazano również, że Matecki po dachu spacerował ok. godziny 3:30 nad ranem. Na dowód tego pokazano zdjęcie z monitoringu umieszczonego na obiekcie. Przypomnijmy, że wcześniej poseł twierdził, że na dach wszedł znacznie później, bo ok. godzin. 5:00-6:00 rano.
Ukarania Mateckiego chciał marszałek Szymon Hołownia
Czwartkowe postanowienie Prezydium Sejmu to efekt zapowiedzianej przez Szymona Hołownię interwencji. – Poseł Matecki zaczął się przemieszczać po dachu budynku F, a następnie przez przejście techniczne przedostał się na budynek S. Tam został zauważony przez zastępcę dowódcy zmiany (Straży Marszałkowskiej – red.), który poinformował go o niebezpieczeństwie i nakazał natychmiastowe opuszczenie tego miejsca. Poseł powiedział, że wróci do pokoju hotelowego drogą, którą przyszedł. Nie przyjął propozycji odprowadzenia go tam – opisał zajście Szymon Hołownia.
Na wybryk Mateckiego wymownie zareagował również Jarosław Kaczyński. Przyznał on, że podczas swojej kariery "nie takie rzeczy już widział". Dodał jednak, że niesforny poseł powinien przynajmniej otrzymać pouczenie od klubowych kolegów.