nt_logo

Ten film z uniwersum "Star Wars" jest niedoceniony. Twórcy prawie go popsuli

Zuzanna Tomaszewicz

07 lipca 2024, 16:00 · 3 minuty czytania
Uniwersum "Gwiezdnych wojen", które rozgrywają się "dawno, dawno temu w odległej galaktyce", powiększa się z roku na rok. Pierwszym filmem tworzącym antologię "Star Wars" (i tym samym niewchodzącą w skład żadnej z trylogii) był "Łotr 1", który w moim zestawieniu uplasował się naprawdę wysoko. Tak, galaktyczny "Suicide Squad" to mój faworyt, i tak, rozumiem, dlaczego innym fanom może się on nie podobać. Niemniej początkowy plan twórców zakładał najgorsze. Mowa tam była o... Jedi.


Ten film z uniwersum "Star Wars" jest niedoceniony. Twórcy prawie go popsuli

Zuzanna Tomaszewicz
07 lipca 2024, 16:00 • 1 minuta czytania
Uniwersum "Gwiezdnych wojen", które rozgrywają się "dawno, dawno temu w odległej galaktyce", powiększa się z roku na rok. Pierwszym filmem tworzącym antologię "Star Wars" (i tym samym niewchodzącą w skład żadnej z trylogii) był "Łotr 1", który w moim zestawieniu uplasował się naprawdę wysoko. Tak, galaktyczny "Suicide Squad" to mój faworyt, i tak, rozumiem, dlaczego innym fanom może się on nie podobać. Niemniej początkowy plan twórców zakładał najgorsze. Mowa tam była o... Jedi.
Film "Łotr 1" ze świata "Gwiazdne wojny" mógł wyglądać zupełnie inaczej. Dobrze, że jest taki, jaki jest. Fot. kadr z filmu "Łotr 1"; materiał prasowy

Jak pisałam wcześniej w naTemat, fabuła "Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie" opowiada o "legionie samobójców", czyli grupie śmiałków, którzy starają się wykraść plan budowy destrukcyjnej Gwiazdy Śmierci. Film wyreżyserowany przez Garetha Edwardsa ("Twórca") i napisany przez Tony'ego Gilroya ("Wolny strzelec") ma w sobie coś z nagradzanych produkcji HBO. Kameralność, która sprawdza się niekiedy lepiej niż wybuchy charakterystyczne dla twórczości Michaela Baya ("Transformers").


Początkowo każdy z bohaterów filmu miał przeżyć napad na ściśle strzeżone archiwum Galaktycznego Imperium, ale dobrze się stało, że wszyscy zginęli (wybaczcie brutalne słowa). Przez śmierć tylu postaci "Łotr 1" stał się jednym z najbardziej naturalistycznych tytułów w świecie zapoczątkowanym przez sagę o Skywalkerach. A ostatnie 30 minut krótkiej historii spisanej przez Gilroya trzyma w napięciu aż do napisów końcowych.

Film "Łotr 1" mógł być o Jedi, ale dobrze, że nie jest

"Łotr 1" nie jest być może najpopularniejszym dziełem w dorobku Lucasfilmu. Mocy w nim mało, ale to dzięki niemu dostaliśmy po latach jeden z najwybitniejszych seriali w gwiezdnym uniwersum. Mam tu oczywiście na myśli "Andora" z Diego Luną ("Narcos). "Finał pierwszego sezonu serialu o Cassianie Andorze udowadnia, że zwykli ludzie mogą być lepszymi (a z pewnością ciekawszymi) bohaterami space fantasy niż OP spadkobiercy mocy" – czytamy w naszej recenzji.

Czytaj także: https://natemat.pl/505105,oceniamy-wszystkie-filmy-i-seriale-ze-swiata-star-wars-ranking

Niewielu wie, że oprócz planów dotyczących happy endu "Łotr 1" cudem uniknął wplątania do fabuły Jedi. Uff. W książce z concept artami "The Art of Rogue One: A Star Wars Story" możemy dowiedzieć się, że w pierwszych szkicach scenariusza matka Jyn Erso (w tej roli Felicity Jones z "Teorii wszystkiego") miała być Jedi, która przeżyła Rozkaz 66 i ukrywa się przed Galaktycznym Imperium.

Ostatecznie uczyniono z Jyn córkę Galena Erso (Mads Mikkelsen z "Na rauszu"), naukowca, którego siłą zmuszono do budowy Gwiazdy Śmierci, a jego żonę zabito. Opowieść o Jedi i możliwym połączeniu Jyn z mocą nie miałaby aż takiego ładunku emocjonalnego jak historia o zwykłej dziewczynce wychowanej po to, by przetrwać w "magicznym" świecie.

"Luke to chłopiec, który dorastał z dala od świata i marzył o dołączeniu do wojny, a Jyn to dziewczynka, która dorastała na wojnie i chce znaleźć drogę powrotną do domu. Istota obu tych postaci jest taka sama" – podsumował w książce grafik koncepcyjny Erik Tiemens.

Rey powróci. O czym będzie nowy film "Star Wars"?

W 2023 roku Lucasfilm zapowiedział trzy nowe filmy pełnometrażowe, które dołączą do serii "Gwiezdnych wojen". Daisy Ridley powróci do roli Rey, którą poznaliśmy w niesławnych prequeli ("Przebudzenie mocy", "Ostatni Jedi" i "Skywalker. Odrodzenie"). Postać grana przez brytyjską aktorkę będzie twarzą nadchodzącej trylogii.

W rozmowie z magazynem "Empire" Kathleen Kennedy z Lucasfilm zdradziła, że nadchodzące produkcje "zbadają ewolucję Jedi". – Najwyższy Porządek upadł, Jedi pogrążyli się w chaosie – pojawia się nawet pytanie, ilu ich już istnieje – a Rey buduje Nowy Zakon Jedi w oparciu o tekst, który przekazał jej Luke – mówiła producentka filmowa.

QUIZ: Jak dobrze pamiętasz postaci z oryginalnej trylogii "Star Wars"?

Youtuberka Star Wars Meg, która już kiedyś udowodniła, że jest wiarygodnym źródłem wiedzy na temat niektórych projektów z uniwersum "Gwiezdnych Wojen", zdradziła, że film o Rey ma nosić tytuł "Star Wars: A New Beginning".

Czytaj także: https://natemat.pl/562331,akolita-coraz-bardziej-mi-sie-podoba-serial-star-wars-kupil-mnie-qimirem