Niedziela była bardzo pracowitym dniem dla służb w Warszawie. Strażacy usuwali skutki nocnej nawałnicy, a policjanci musieli udać się nad Wisłę. Na stołecznych Nowodworach w wodzie znaleziono ciało.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na razie na temat zwłok znalezionych w Wiśle nie wiadomo wiele. Akcja wodnego oddziału policji rozpoczęła się w południe w sobotę 13 lipca.
Ciało kobiet w Wiśle. Na razie nie ma szczegółów
Jak informuje TVP3 Warszawa, zawiadomienie o zwłokach unoszących się na wodzie złożył sternik jednego z promów, które poruszają się po Wiśle. Na miejsce od razu wysłano patrol policji. Na pomoc było już jednak za późno. I to o wiele, sądząc po stanie zwłok.
W rozmowie z dziennikarzami policja poinformowała, że ciało jest w znaczącym stanie rozkładu. – Ciało jest w znacznym stanie rozkładu, praktycznie uniemożliwiającym identyfikację – powiedział sierżant Bartłomiej Śniadała ze stołecznej policji.
Na miejsce wezwano również prokuratora. To pod jego okiem zabezpieczono ślady, a teraz będzie prowadzone postępowanie. Wiadomo już, że ze zwłok, najpewniej należących do kobiety, zostaną pobrane próbki DNA. Być może pozwoli to ustalić tożsamość ofiary.
W tym momencie nie wiadomo, jaka mogła być przyczyna zgonu kobiety wyłowionej z Wisły. Ustaleniem tego zajmą się policjanci z warszawskiej Białołęki.
Zwłoki w Wiśle znaleziono również dwa tygodnie temu
Niestety to nie pierwszy raz w ostatnich tygodniach, kiedy z najdłuższej z polskich rzek wydobywane są ludzkie zwłoki. Od soboty 29 czerwca na rzece trwała akcja poszukiwawcza 61-letniego mieszkańca powiatu łowickiego. Służby zaalarmował jeden ze świadków tego zdarzenia.
Akcja poszukiwawcza na wodzie trwała 48 godzin. Niestety zakończyła się tragicznie. Ciało, które najpewniej należało do zaginionego mężczyzny, znaleziono 1 lipca. – Przed godz. 15:00 w miejscowości Wiączemin Polski (gm. Słubice) wyłowiono zwłoki mężczyzny. Funkcjonariusze na miejscu wykonują czynności pod nadzorem prokuratora – przekazała w rozmowie z lokalnymi mediami podkom. Monika Jakubowska, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Płocku.
W Wiśle pływaków gubią wiry wodne. Nad Bałtykiem problemem jest prąd wsteczny
Wisła bywa wyjątkowo zdradziecką rzeką. Jej nurt miejscami wydaje się spokojny, jednak potrafi porwać nawet doświadczonych pływaków. Ogromnym zagrożeniem są również wiry wodne. Właśnie dlatego pływanie w niej jest bardzo niebezpieczne.
Czujni i ostrożni muszą być również pływacy nad Bałtykiem. Tam niebezpieczne jest kąpanie się przy falochronach, gdzie woda wymywa piasek, tworząc głębiny. Jednak jeszcze większym zagrożeniem jest tzw. prąd wsteczny, który zamiast wypychać na brzeg, ciągnie pływaków w głąb morza.
"Grupa znajomych z obozu studenckiego z Wrocławia weszła do Bałtyku. Woda sięgała im do kolan. Nie mieli ochoty wchodzić głębiej. Kilkadziesiąt sekund później byli całkowicie zanurzeni, a prąd regularnie wciągał ich pod wodę. Resztkami sił utrzymywali się na powierzchni" – pisaliśmy w jednym z materiałów dotyczących tego zjawiska na łamach naTemat.
Poważne konsekwencje mogła mieć również drzemka 33-latki, którą na materacu znaleźli policjanci ok. 400 metrów od brzegu w Krynicy Morskiej. Turystka przeprosiła funkcjonariuszy, że odpłynęła tak daleko od brzegu. Ci pomogli jej wrócić na plażę.