Polskie wybrzeże Bałtyku każdego roku należy do niezwykle barwnych. Wszystko za sprawą tysięcy kolorowych parawanów, które przynajmniej w teorii służą do osłonięcia się przed wiatrem. Jednak za takie umilanie sobie plażowania, można słono zapłacić.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Parawaning to prawdziwy sport narodowy Polaków. Wielu naszych rodaków nie wyobraża sobie, że wakacje nad Bałtykiem można spędzić bez wygradzania sobie "prywatnej" części plaży.
Niektórzy rozstawiają tam wielometrowe zasieki, wewnątrz których rozbijają namioty. Jednak niewiele osób zdaje sobie sprawę, że takie zachowanie może skończyć się mandatem, a nawet aresztem.
Parawaning nad Bałtykiem jest karalny. Lepiej pomyśli, zanim złapiesz za młotek
Każdego roku od czerwca do września, a także w majówkę, plaże nad Bałtykiem zapełniają się turystami. Oprócz ręczników, sandałów, czy klapek, obowiązkowym elementem plażowania dla wielu osób jest parawan. Niektórzy swoją osłonę przed wiatrem potrafią rozbić nawet o 7 rano! Czego się nie zrobi dla miejsca przy samym morzu…
I tak w każde wakacje jak Bałtyk długi i szeroki na plaży słychać "Gooorąca kukurydza" i walenie drewnianych lub gumowych młotków w kołki parawanów. Dla niektórych bywa to bardzo frustrujące. Jak się okazuje, miłośnicy parawanów wcale nie są bezkarni. W przepisach są na nich aż dwa paragrafy, o których większość nie ma pojęcia.
Policjanci mają prawo nałożyć na plażowiczów z osłonami od wiatru mandat z art. 51. kodeksu wykroczeń. Jak się okazuje, jeżeli turysta będzie za bardzo hałasował podczas wbijania parawanu, a na dodatek będzie pod wpływem np. alkoholu, może nawet trafić do aresztu.
"§ 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. § 2. Jeżeli czyn określony w § 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji lub środka, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny" – czytamy we wspomnianym artykule.
Plaże nad Bałtykiem z zakazem parawanów. Tam również zapłacisz mandat
Z pomocą tym, którzy mają dość parawanów, przychodzi również art. 54. tego samego kodeksu. Tu jednak pojawia się mały problem. W tym przepisie czytamy, że "Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany".
Warto jednak pamiętać, że plaże w Polsce są publiczne, a na bardzo niewielu z nich lokalne władze zdecydowały się na wprowadzenie zakazu korzystania z parawanów. Są jednak wyjątki. Z osłon przed wiatrem nie można korzystać np. na plaży w Darłowie.
Z parawanami związany jest jeszcze jeden problem. Zasieki ustawione przez plażowiczów są poważnym utrudnieniem dla służb ratunkowych niosącym pomoc m.in. osobom, które np. tonął w morzu. Ratownicy mają również utrudnione zadanie, kiedy pomocy potrzebuje któryś z plażowiczów wypoczywających na brzegu. Dotarcie do poszkodowanego okazuje się wówczas istnym biegiem przez płotki, a przecież w przypadku np. ataku serca, liczy się każda sekunda.