Ze słów Władysława Kosiniaka-Kamysza wynika, że PSL jest obecnie w opozycji do koalicji oraz w opozycji do opozycji. Lider partii wygłosił mocne oświadczenie, w którym wprost stwierdził, że Polskie Stronnictwo Ludowe nie cofnie się nawet o krok ani przed Lewicą, ani przed Koalicją Obywatelską. – My się w swoich działaniach nie obawiamy ani biskupów, ani lewaków, bo postępujemy zgodnie z własnym sumieniem – powiedział.
Reklama.
Reklama.
Po serii krytyki za blokowanie ustaw o aborcji i związkach partnerskichWładysław Kosiniak-Kamysz przechodzi do ofensywy. Podczas zebrania Rady Naczelnej Polskiego Stronnictwa Ludowego wicepremier wyjaśnił, jaką strategię przyjęło jego ugrupowanie.
Władysław Kosiniak-Kamysz nie ustąpi. "Nie boimy się biskupów ani lewaków"
– Fundamentalną wartością, dla której jestem w PSL, jest wolność – wolność naszych poglądów, wolność naszego głosowania w sprawach, które stanowią o najbardziej wrażliwych tematach, dotyczących nas samych, jest wolność gospodarcza, która zawsze leżała u źródeł ruchu ludowego – powiedział.
I dodał: – To my zdecydowaliśmy, że po raz kolejny premierem jest Donald Tusk. Stworzyliśmy koalicję, bo taka była wola wyborców, w którą zawsze się wsłuchujemy, ale podjęliśmy tę decyzję świadomie. To nie znaczy, że nie mamy swojego zdania. PSL nie był, nie jest i nie będzie niczyim wasalem.
Kosiniak-Kamysz stwierdził, że ludowcy nie są od tego, żeby "każdemu się podobać". Z tego względu nie chcą dopuścić do zagwarantowania kobietom prawa do legalnej aborcji oraz zdekryminalizowania pomocnictwa w przerywaniu ciąży.
Te przesłanki sprawiają też, że osoby LGBTQ+ cały czas nie mogą zawrzeć związku partnerskiego. – Szanujemy wasze poglądy. Możemy się z nimi nie zgadzać, ale zawsze będziemy je szanować. To jest fundament bycia w polityce. Czy doświadczamy tego samego z drugiej strony? Nie zawsze – powiedział.
– My się w swoich działaniach nie obawiamy ani biskupów, ani lewaków, bo postępujemy zgodnie z własnym sumieniem. Gdybyśmy się bali jednych, nigdy nie weszlibyśmy w koalicję z Tuskiem. Gdybyśmy się bali drugich, nie bylibyśmy w stanie głosować za naszymi wartościami – podsumował.
To jednak nie wszystko, co miał do powiedzenia wicepremier. Jak pisaliśmy w naTemat, szef ludowców poinformował, że w nadchodzących dniach zostanie zaprezentowana ustawa o wychowaniu patriotycznym, która ma "zatrzymać rewolucję, lewacką czy prawacką".
– Nie może być tak, że podręczniki za każdą kadencją rządu będą wykreślać lub nakreślać nowe zdania i zadania. Musi być trzon, który jest niezmienny – podkreślił polityk.
– W Polsce jest miejsce dla naszych bohaterów: Witosa i Piłsudskiego, dla Dmowskiego i dla Daszyńskiego, dla Paderewskiego i Korfantego, dla Ojców Niepodległości, którzy w 1989 roku przeprowadzili Polskę z ciemnych lat komunizmu do pełnej wolności i suwerenności – wyjaśnił.