nt_logo

Dostałeś taką wiadomość na Booking.com? Jeden błąd i stracisz pieniądze

Klaudia Zawistowska

21 lipca 2024, 14:00 · 3 minuty czytania
Polacy wakacje organizują chętnie za pośrednictwem biur podróży, ale bardzo często podróżują również na własną rękę. To właśnie ta druga grupa musi teraz bardzo uważać. Wszystko z powodu sprytnego oszustwa na Booking.com.


Dostałeś taką wiadomość na Booking.com? Jeden błąd i stracisz pieniądze

Klaudia Zawistowska
21 lipca 2024, 14:00 • 1 minuta czytania
Polacy wakacje organizują chętnie za pośrednictwem biur podróży, ale bardzo często podróżują również na własną rękę. To właśnie ta druga grupa musi teraz bardzo uważać. Wszystko z powodu sprytnego oszustwa na Booking.com.
Nowe oszustwo na Booking.com. Uważajcie Fot. Lafargue Raphael/ABACA/Abaca/East News

Amerykański serwis Booking.com pozostaje jednym z najpopularniejszych pośredników w rezerwacji noclegów na całym świecie. Jednak w ostatnim czasie zalicza długą listę wpadek wizerunkowych. W sądzie przegrał z Ryanairem, bo nielegalnie skanował jego stronę. Jednak sam również padł ofiarą oszustwa, a wraz z nim jego użytkownicy.


Oszustwo na Booking.com. Tym razem wszystko wygląda bardzo "legitnie"

Lista oszustw na Booking.com jest bardzo długa. Zaczyna się od ofert w podejrzanie dobrej cenie za nocleg w hotelu, który nie istnieje, po wiadomości przesyłane na maila, czy WhatsAppa osób rezerwujących tam noclegi.

Teraz jednak oszuści posunęli się jeszcze dalej i ocierają się o perfekcję. Zamiast wysyłać wiadomości na maila, czy numer telefonu, robią to bezpośrednio w aplikacji Booking.com. Taką możliwość komunikacji z klientem posiadają jedynie hotele, w których użytkownik zarezerwował nocleg.

W wiadomości znajduje się najczęściej informacja, że konieczna jest dodatkowe opłacenie kaucji/zabezpieczenie środków z karty. W związku z tym podróżni są proszeni o kliknięcie linku, pod którym kryje się strona zaskakująco podobna do Bookingu. W adresie URL często używana jest nazwa Booking.com, żeby dodatkowo zmylić użytkowników.

Co dzieje się dalej? Klient, który poda dane swojej karty, może pożegnać się z pieniędzmi. Oszuści mogą bez trudu wyczyścić jego konto.

Dlaczego oszuści piszą na Booking.com? Hotele często nie mają o tym pojęcia

Jak się okazuje, problem dotyczy turystów wypoczywających w wielu krajach. Takie wiadomości dostali Polacy rezerwujący noclegi w Tajlandii, na Słowacji, czy w Paryżu. Trzeba być zatem czujnym niezależenie od tego, w jakim kraju rezerwujesz nocleg.

O to oszustwo spytaliśmy na jednej z facebookowych grup dotyczących podróżowania. W wątku komentarz zostawiła nam pracownica jednego z hoteli, który padł ofiarą takich oszustów. Jak się okazuje, hakerzy w jakiś sposób (np. poprzez zainfekowanie komputera wirusem typu trojan) uzyskują hasła do kont hotelarzy na Bookingu, a następnie piszą do jego klientów. W przedstawionym przypadku oszustwo wyszło na jaw, kiedy goście zaczęli masowo odwoływać swoje rezerwacje.

Skala problemu jest na tyle duża, że ostrzega przed nią Biuro Informacji Kredytowej. W wiadomości przesłanej klientom eksperci przypominają, na co zwrócić uwagę, żeby nie paść ofiarą oszustwa. Dokładną listę porad można znaleźć również a naszym materiale.

"Sprawdź URL strony, na którą zostałeś/aś przekierowany/a. Upewnij się, że jest to oficjalna strona Booking.com. Jeśli masz wątpliwości co do autentyczności wiadomości, skontaktuj się bezpośrednio z obsługą klienta Booking.com przez oficjalną stronę lub aplikację. Pamiętaj, że pośpiech to zły doradca. Poświęć czas na weryfikację wiadomości" – przypomniano w wiadomości.

Booking.com przyłapany na oszustwie. Ryanair wygrał sprawę

W ostatnich dniach cieniem na opinii dotyczącej Booking.com kładzie się również porażka w sądzie w Delaware. Ława przysięgłych w tamtejszym sądzie okręgowym jednogłośnie uznała, że Booking.com naruszył amerykańską ustawę o oszustwach komputerowych i nadużyciach, na czym stracił Ryanair.

Booking.com miał dopuścić się tzw. screens crapingu, polegającego na nielegalnym wydobywaniu danych, w tym przypadku ze strony Ryanaira, za pomocą programu komputerowego. Pozyskane informacje wykorzystywał m.in., aby zawyżyć ceny opłat za bilety lotnicze. Swoją działalność ukrywał, wykonując rezerwacje przy użyciu fałszywych adresów mailowych i fałszywych kart płatniczych klientów.

– Oczekujemy, że orzeczenie położy kres piractwu internetowemu i zawyżonym opłatom, nadkładane zarówno na linie lotnicze, jak i inne firmy turystyczne oraz konsumentów przez bezprawne działania piratów OTA, takich jak Booking.com – skomentował sprawę Michael O’Leary CEO w Ryanair.