nt_logo

"Prosimy o dowód życia". Amerykańska prawica po decyzji Bidena oszalała jeszcze bardziej

Jakub Noch

23 lipca 2024, 12:51 · 3 minuty czytania
Choć mówi się, że rezygnacja Joe Bidena z ubiegania się o reelekcję ma być dowodem paniki wśród Demokratów, w ostatnich dniach to ich republikańscy rywale zareagowali w niezwykle nerwowy sposób. Kilku polityków GOP oraz prawicowych komentatorów medialnych chciało "dowodu życia" od prezydenta Joe Bidena. Wśród osób wysuwających te żądania znalazły się m.in. kongresmenki Lauren Boebert oraz Marjorie Taylor Greene, jak również gwiazdy Fox News, takie jak Dana Perino i Bret Baier.


"Prosimy o dowód życia". Amerykańska prawica po decyzji Bidena oszalała jeszcze bardziej

Jakub Noch
23 lipca 2024, 12:51 • 1 minuta czytania
Choć mówi się, że rezygnacja Joe Bidena z ubiegania się o reelekcję ma być dowodem paniki wśród Demokratów, w ostatnich dniach to ich republikańscy rywale zareagowali w niezwykle nerwowy sposób. Kilku polityków GOP oraz prawicowych komentatorów medialnych chciało "dowodu życia" od prezydenta Joe Bidena. Wśród osób wysuwających te żądania znalazły się m.in. kongresmenki Lauren Boebert oraz Marjorie Taylor Greene, jak również gwiazdy Fox News, takie jak Dana Perino i Bret Baier.
Czy Joe Biden nadal żyje? Po rezygnacji z ubiegania się o reelekcję Republikanie żądali "dowodu życia". Fot. Gripas Yuri / ABACA / Abaca / East News

Jak informowaliśmy już wielokrotnie w naTemat.pl, w niedzielę 21 lipca Joe Biden ogłosił wycofanie się z wyborów prezydenckich. Po licznych namowach współpracowników i przyjaciół 81-latek zdecydował się na ten krok z powodu problemów zdrowotnych. Ostatnim z nich było zdiagnozowanie COVID-19, co wyłączyło Bidena z ważnego etapu kampanii wyborczej.


Prezydent Stanów Zjednoczonych z chorobą walczył w Delaware i od 17 lipca nie pojawiał się publicznie. Od początku podsycało to różne spekulacje, ale po ogłoszeniu – poprzez oświadczenie pisemne – rezygnacji z przyjęcia nominacji Partii Demokratycznej podejrzenia tylko eskalowały.

Czy Joe Biden nadal żyje? Republikanie zaczęli domagać się dowodu

Szczególnie po stronie Republikanów. Reprezentująca stan Kolorado członkini Izby Reprezentantów Lauren Boebert postawiła wręcz Joe Bidenowi ultimatum, domagając się, aby ten pojawił się publicznie najpóźniej w poniedziałek 22 lipca do godz. 17:00.

Boebert stwierdziła, że tylko w ten sposób prezydent USA potwierdzi, iż jest świadomy swojej decyzji o wycofaniu się z rywalizacji. "Ukrywanie się jest całkowicie nieakceptowalne" – utyskiwała republikanka na platformie X.com.

Także inni, znacznie wyżej postawieni politycy Partii Republikańskiej, wykorzystali bidenowską rezygnację do bezpardonowego ataku. Wpływowa w otoczeniu Donalda Trumpa kongresmenka Marjorie Taylor Greene przekonywała, że decyzja Joe Bidena była wynikiem wewnętrznego konfliktu, wręcz przewrotu w aktualnym obozie władzy, którego przedstawiciele przez lata mieli ukrywać prawdziwy stan zdrowia prezydenta.

Natomiast przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson publicznie sugerował, że skoro Joe Biden nie jest zdolny do kandydowania, to oznacza, że nie jest już także zdolny do pełnienia funkcji prezydenta i powinien zrezygnować natychmiast, a nie z chwilą upływu kadencji.

Dolewanie oliwy do tego ognia umożliwił niestety sam Biden. Swoją rezygnację z wyścigu o władzę ogłosił on w liście, w którym poza przekazaniem poparcia wiceprezydentce Kamali Harris, zapowiedział także, że wkrótce odniesie się do swojej decyzji publicznie. Kolejne godziny, przez które Amerykanie tego wystąpienia się nie doczekali, były tylko czasem na podsycanie plotek.

Na antenie słynnej prawicowej stacji Fox News postanowili je wykorzystać publicyści Dana Perino i Bret Baier. Ta pierwsza przekonywała, że "ludzie zasługują na transparentność, zwłaszcza w tak kluczowym momencie" i jeśli prezydent jest w pełni świadomy swojej decyzji, wszyscy powinni to od niego usłyszeć.

– To niepokojące, prawda? – stwierdził wymownie Baier. – Proszę o dowód życia! – wypaliła wprost Perino.

Prezydent USA wygrywa z COVID-19. Jest oświadczenie lekarza i głos samego Bidena

Biały Dom wreszcie na te zarzuty zareagował. Lekarz prezydenta USA Kevin O'Connor wydał oświadczenie, w którym poinformował, że Joe Biden przyjął kolejną dawkę stosowanego w leczeniu COVID-19 leku PAXLOVID i objawy u niego niemal całkowicie ustąpiły.

"Puls, ciśnienie krwi, tempo oddechowe i temperatura ciała prezydenta pozostają absolutnie normalne. Jego saturacja tlenowa jest doskonała. Jego płuca pozostają czyste" – dowiedzieliśmy się z pisma O'Connora.

Wreszcie głos zabrał też sam zainteresowany. W poniedziałkowy wieczór Joe Biden zadzwonił do uczestników spotkania sympatyków Kamali Harris. Nieco zachrypniętym jeszcze głosem powtórzył on poparcie dla tej polityczki. – Ona jest najlepsza! – zachwalał swoją wiceprezydentkę.

Biden dodał również, że zamierza nadal angażować się w kampanię wyborczą i pracować nad kluczowymi kwestiami, takimi jak obniżenie kosztów życia dla amerykańskich rodzin, wprowadzenie lepszej kontroli nad dostępem do broni oraz powstrzymanie zmian klimatycznych.

W swojej telefonicznej wypowiedzi powoli ustępujący prezydent podkreślił także konieczność ochrony amerykańskiej demokracji i kontynuowania walki z zagrożeniami, jakie niesie ze sobą powrót Donalda Trumpa do władzy.

Czytaj także: https://natemat.pl/563501,kim-jest-j-d-vance-kandydat-na-wiceprezydenta-trumpa