Paweł Śliz, poseł Polski 2050, otrzymał przesyłkę od Krystyny Pawłowicz. Była posłanka Prawa i Sprawiedliwości wymierzyła mu karę finansową za naruszenie powagi Trybunału Konstytucyjnego podczas czerwcowej rozprawy. – O, kara. 3 tysiące złotych. Płacić czy nie płacić? – zapytał polityk na nagraniu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jeszcze w czerwcu w mediach zawrzało po opublikowaniu nagrań z rozprawy Trybunału Konstytucyjnego. Poseł Polski 2050 Paweł Śliz reprezentował Sejm w sprawie uchwalenia jednej z ustaw bez udziału Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, skazanych prawomocnie byłych posłów Prawa i Sprawiedliwości, a obecnie europosłów.
Już na samym początku parlamentarzysta zawnioskował o wykluczenie z obrad Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza. Sędziowie jednak wniosek ten oddalili. Niedługo później między Ślizem a Pawłowicz doszło do sporu.
Paweł Śliz dostał przesyłkę od Krystyny Pawłowicz. To było w środku
– Ślubowałem przestrzegać konstytucji. Moja dalsza obecność legitymizowałaby coś, z czym fundamentalnie się nie zgadzam – powiedział poseł.
– Dopuszcza się pan naruszenia powagi Trybunału – odpowiedziała wówczas Krystyna Pawłowicz, grożąc posłowi Polski 2050 karą w wysokości 3 tys. zł.
Śliz w trakcie opuszczania obrad odparł: – Przestrzeganie konstytucji i wierność rocie ślubowania kosztuje mnie 3 tys. zł. Warto być przyzwoitym.
Nagrania z rozprawy wywołały lawinę reakcji ze strony internautów. "Cyrk nie Trybunał", "Przebierańcy, nie sędziowie", "Żyłka jej zaraz pęknie", "Ja też bym wyszedł, gdybym musiał jej słuchać" – brzmi część komentarzy.
Niedługo później do sprawy wkroczył Szymon Hołownia. Marszałek Sejmu postanowił złożyć zawiadomienie do prokuratury w sprawie Krystyny Pawłowicz.
"Zawiadamiam o możliwości popełnienia przestępstwa przez Panią Krystynę Pawłowicz, która, działając jako przewodnicząca składu TK, przekroczyła uprawnienia poprzez nałożenie kary porządkowej na osobę objętą immunitetem, tj. na posła" – czytamy w zawiadomieniu.
Teraz Paweł Śliz opublikował nagranie w mediach społecznościowych. Pokazał, że doszła do niego przesyłka od Krystyny Pawłowicz. Przed kamerą otworzył jej zawartość i pokazał list.
– Z podnieceniem oglądam i wyciągam korespondencję z Trybunału Konstytucyjnego od sędzi Pawłowicz. Jestem bardzo ciekawy, co tam się stało – zaczął.
– O, kara. 3 tysiące złotych. Płacić czy nie płacić? – dodał polityk, pokazując pismo od byłej posłanki Prawa i Sprawiedliwości.
– Karę nałożono nielegalnie. Nie zapłacę jej – zapowiedział kilka dni temu ukarany poseł w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". – Trybunał nie mógł jej nałożyć, bo chroni mnie immunitet. Poza tym opuszczenie przeze mnie sali nie naruszyło powagi Trybunału ani nikogo nie obraziło – dodał.