nt_logo

Kamiński i Wąsik nie mogą powiedzieć, że nikt nie ostrzegał. Plan euroucieczki od początku był słaby

Jakub Noch

30 lipca 2024, 12:38 · 3 minuty czytania
Już kiedy Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik pojawili się na listach wyborczych do PE, wielu sympatyków PiS odetchnęło z ulgą – sądzono, że słynny duet jest ochroniony przed "bodnarowcami", a zdobycie przez nich mandatów tylko w tym przekonaniu utwierdzało. Niestety dla Kamińskiego i Wąsika, nie powiódł się kluczowy element planu. Znów stają oni przed widmem pociągnięcia do odpowiedzialności karnej i nawet nie mogą powiedzieć, że nikt wcześniej nie ostrzegał...


Kamiński i Wąsik nie mogą powiedzieć, że nikt nie ostrzegał. Plan euroucieczki od początku był słaby

Jakub Noch
30 lipca 2024, 12:38 • 1 minuta czytania
Już kiedy Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik pojawili się na listach wyborczych do PE, wielu sympatyków PiS odetchnęło z ulgą – sądzono, że słynny duet jest ochroniony przed "bodnarowcami", a zdobycie przez nich mandatów tylko w tym przekonaniu utwierdzało. Niestety dla Kamińskiego i Wąsika, nie powiódł się kluczowy element planu. Znów stają oni przed widmem pociągnięcia do odpowiedzialności karnej i nawet nie mogą powiedzieć, że nikt wcześniej nie ostrzegał...
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są europosłami, ale nowy immunitet raczej ich nie ochroni przed zainteresowaniem prokuratury. Fot. Wojciech Olkusnik / East News

"Prokurator Generalny Adam Bodnar przekazał do przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Roberty Metsoli wnioski o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posłów do PE: Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika" – czytamy w ostatnim komunikacie Prokuratury Krajowej poświęconym politykom, którzy zaledwie pół roku temu opuścili więzienne cele, do których trafili w związku z inną sprawą.


Tym razem nie chodzi już jednak o nadużycia przy tzw. aferze gruntowej sprzed lat, a prowadzone przez warszawskich śledczych postępowanie ws. niezastosowania się do prawomocnego wyroku orzekającego zakaz pełnienia funkcji publicznej. Kamińskiemu i Wąsikowi grozi odpowiedzialność przewidziana za czyn z art. 244 kk i kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do nawet pięciu lat.

Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy dostarczył podstawy do ustalenia, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, pomimo orzeczonego wobec nich prawomocnego zakazu pełnienia funkcji publicznych, nie zastosowali się do tego zakazu i wykonywali mandaty posłów poprzez wzięcie udziału w dniu 21 grudnia 2023 r. w obradach Sejmu RP, w tym w przeprowadzonych przez Sejm głosowaniach numer 141-147 oraz uczestniczenie w dniu 28 grudnia 2023 r. w posiedzeniu sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.Prokuratura Krajowao ustaleniach śledztwa ws. Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika

Jak zaznaczyła PK, powyższe ustalenia pozwoliły na przedstawienie politykom Prawa i Sprawiedliwości zarzutów już 18 kwietnia, ale na obecnym etapie postępowania "zachodzi konieczność uzupełnienia przedstawianych im zarzutów, a następnie skierowanie aktu oskarżenia do sądu".

Wszystko to wymagać będzie już odpowiednich decyzji Parlamentu Europejskiego w sprawie uchylenia Kamińskiemu i Wąsikowi immunitetów. 9 czerwca ta dwójka znalazła się bowiem w gronie szczęśliwców, którzy z list PiS zdobyli europoselskie mandaty.

Plan "euroucieczki" miał być genialny. 9 czerwca coś poszło jednak nie tak...

Kiedy wspomniane listy pełne tzw. eurouciekinierów konstruowano, wielu mogło się wydawać, że to genialny sposób na zejście z celownika "bodnarowców". Oczywiście sam immunitet europosła to dla prokuratury czy sądu przeszkoda jedynie spowalniająca pracę, a nie całkowicie ją paraliżująca, ale plan był większy...

Jak pisałem w naTemat.pl, w sprawie tegorocznych wyborów europejskich na Nowogrodzkiej obiecywano sobie naprawdę dużo. Bardziej niż tytuł zwycięzcy na użytek krajowy interesowało ich doprowadzenie do wielkiego zwrotu w Brukseli.

Przed wyborami w czerwcu mówiło się, że jeśli prawica osiągnie sukces rozmiarów zapowiadanych przez sondaże, to rozgrywający w PE chadecy z Europejskiej Partii Ludowej mogą zechcieć wymienić koalicjantów. Czyli, że Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów, a być może także liberałowie z Odnowić Europę, wypadną z europarlamentarnej większości.

Ich miejsce mieli zająć deputowani z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do jakiej należy PiS, oraz nowa populistyczna siła z orbanowskim Fideszem na czele. Ostatecznie okazało się jednak, że Europejczycy wybrali tak, że obóz demokratyczny w PE utrzymał większość. Tworzą ją chadecy, socjaldemokraci i liberałowie, a PiS i spółka znów wylądowali w europarlamentarnej opozycji.

Dlatego już wiele tygodni temu "eurouciekinierów" ostrzegałem, że nici z targów typu utrzymanie większości w zamian za sprzeciw w głosowaniu nad uchyleniem immunitetu politykowi, którym interesują się organy ścigania. A bez takiego zabezpieczenia samo zdobycie mandatu wielkiej ochrony nie daje.

Dobrze wiedzą o tym choćby Patryk Jaki, Beata Kempa, Beata Mazurek i Tomasz Poręba, którym w listopadzie ubiegłego roku immunitety uchylono w sprawie sądowej dotyczącej nienawistnych spotów wyborczych sprzed lat. Czyli przypadku relatywnie "błahym" w porównaniu z tym, czego dotyczą prokuratorskie wnioski z Polski, jakie przewodnicząca PE Roberta Metsola wkrótce przekaże odpowiedniej europarlamentarnej komisji.

Czytaj także: https://natemat.pl/559187,nowi-europoslowie-pis-straca-immunitety-powiodla-sie-tylko-czesc-planu